UWAGA!

Adriana Strukowicz: Przez wieki kobiety nie odgrywały dużej roli

 Elbląg, Adriana Strukowicz, przewodniczką PTTK
Adriana Strukowicz, przewodniczką PTTK (fot. Anna Dembińska)

- W historiografii Elbląga możemy znaleźć stosunkowo mało postaci kobiecych znanych z imienia i nazwiska, które zapisały się w dziejach miasta. Właściwie do XIX w., do czasów rewolucji przemysłowej pozycja kobiety w społeczeństwie wiązała się z rodziną. Miała ona uczyć dzieci wiary i moralności, a do tego żadna szkoła nie była potrzebna - mówi Adriana Strukowicz, elbląska przewodniczka PTTK. Z okazji 8 marca rozmawiamy o historii elbląskich kobiet.

- Biorąc po uwagę historię, co możemy powiedzieć o kobietach w Elblągu?

- W historiografii Elbląga możemy znaleźć stosunkowo mało postaci kobiecych znanych z imienia i nazwiska, które zapisały się w dziejach miasta. Właściwie do XIX w., do czasów rewolucji przemysłowej pozycja kobiety w społeczeństwie wiązała się z rodziną. Miała ona uczyć dzieci wiary i moralności, a do tego żadna szkoła nie była potrzebna. Można się oczywiście zastanawiać, na ile większość kobiet miało większe aspiracje niż rola żony i matki. Na pewno nie wszystkie miały taką możliwość. Barierą był majątek: córki bogatych rodziców miały szansę kontynuować naukę po szkole elementarnej. Kształcenie wiązalo się z ponoszeniem stosunkowo wysokich kosztów. Kolejną kwestią był brak szkół dla kobiet. W Elblągu pojawiły się na początku XIX w. Może właśnie dlatego w naszym mieście nie było za wiele pań, które w historii miasta zapisałyby się złotymi zgłoskami.

 

- Z drugiej strony kobiety w życiu miasta pojawiają się dość wcześnie. Myślę tutaj o paniach, które „obroniły” miasto przed wojskami księcia gdańskiego Świętopełka.

- 1253 rok. Pierwsza wzmianka o elbląskich kobietach, dziś już owiana legendą. I to jest raczej wyjątek niż reguła. Przez wieki kobiety nie odgrywały tak dużej roli, żeby zostać wpisane do historii miasta. Dopiero w XIX w. żony przemysłowców tak jak np. panie Schichau i Komnick zajmujące się filantropią „przedostały się” na karty historii. Ale i tak wiemy o nich stosunkowo niewiele. Jeszcze w połowie XIX w., kiedy kobiety stają się coraz bardziej wyemancypowane, ich praca zawodowa była źle postrzegana. Tolerowano głównie nauczycielki, guwernantki, zawody związane z opieką nad dziećmi.

 

- Cofnijmy się jeszcze na chwilę w przeszłość z XIX w. Kobieta była też jedną z negatywnych bohaterek „Legendy o Piekarczyku”.

- Osobami, które współpracowały z Krzyżakami okazały się kobiety – żona i matka Michała Borchta, głównego szpiega krzyżackiego. Za zdradę zostały ukarane wygnaniem z miasta. Ale muszę się przyznać, że kiedy opowiadam turystom historię Piekarczyka, to nie poruszam tego wątku. Nie wiem, może to kobieca solidarność. W czasach do XIX w. samodzielne role w życiu kobiety pełniły rzadko. I były to raczej wdowy, które po swoich mężach prowadziły apteki, sklepy, czy inne „biznesy”. Było to jednak stosunkowo krótko, bo wdowy zwykle szybko wychodziły ponownie za mąż i prowadzenie interesu przejmował małżonek.

 

- W Elblągu mieliśmy też do czynienia z pewną nazwijmy to subkulturą kobiecą.

- „Fishfrauen” - w czasach średniowiecza kobiety w czarnych słomkowych kapeluszach, które złośliwie nazywano koszami na flądry, zawodowo trudniły się sprzedażą ryb na targu przy rzece Elbląg. Trzeba je odróżnić od żon rybaków, które również handlowały rybami, ale do „subkultury” nie należały. „Fishfrauen” wyróżniały się strojem i czarnymi kapeluszami. Panie były ogólnie wredne, na targu prowadziły „twardą grę” i na każde niewłaściwe ich zdaniem pytanie miały ciętą ripostę. Klienci, którzy im podpadli w jakiś sposób np. poprzez niewłaściwe pytanie, mogli wyjść z targu bez zrobienia zakupów. Ale też ulubieni klienci mogli liczyć np. na świeżego dorsza spod lady lub inną rybę po niższej cenie. „Fishfrauen” występowały także w Gdańsku i Królewcu, też nosiły czarne kapelusze i były wredne.

 

- Jak już jesteśmy przy czarnych nakryciach głowy, to przypomnijmy postać Mateczek Adwentowych.

- Też ciekawa grupa, charakterystyczna dla Elbląga. Pojawiły się w drugiej połowie XIX w. Nie spotkaliśmy dotychczas źródeł o istnieniu takich grup w innych miastach niemieckich Prus Wschodnich. Zwiastowały Boże Narodzenie. Zajmowały się kwestowaniem na rzecz szpitali, przytułków itp. instytucji dobroczynnych. Miały charakterystyczne stroje: czarne grube spódnice, czarne słomkowe kapelusze, grube chusty. Do tego biały fartuch i nakrywały się białym prześcieradłem. Większości mateczki adwentowe kojarzą ze starszymi, brzydkimi paniami, jakie kojarzymy ze zdjęć, które przetrwały do naszych czasów. Były jednak oczekiwane w domach, gdzie przepytywały dzieci ze znajomości katechizmu, piosenek, wierszyków. A potem dzieci mówiły, co chciałyby znaleźć pod choinką. Kobiety w kuchni tą informacją dzieliły się z gospodarzami, w zamian otrzymując datki. Kwestowały też na ulicach. W latach dwudziestych ubiegłego wieku magistrat zakazał kwesty przez mateczki adwentowe. Nacisk mieszkańców by jednak na tyle duży, że z tej decyzji stosunkowo szybko się wycofano. Czasami zastanawiam się, czy może warto wskrzesić ten zwyczaj w Elblągu.

 

- Warto też wspomnieć o szkołach dla dziewcząt w Elblągu.

- Szkoły dla dziewcząt pojawiły się na początku XIX w. I tu warto przypomnieć postać Johanny Neumann – założycielki drugiej w kolejności szkoły dla dziewcząt w Elblągu (w 1824 r.), a pierwszej, którą założyła kobieta. W 1832 r. powstała szkoła założona przez Johannę Braun, mieściła się na dzisiejszym placu Słowiańskim. Potem została przekształcona w szkołę publiczną i przeniesiona do budynku, gdzie dziś znajduje się I Liceum Ogólnokształcące. Niestety elbląski magistrat uznał, że kobieta dyrektorem być nie może, w związku z tym to stanowisko przypadło Franzowi Orlowskiemu. Na pocieszenie Johanna Braun dostała państwową emeryturę W 1902 r. szkoła zaś dostała patronkę – cesarzową Wiktorii Augusty. Nie była to patronka przypadkowa, gdyż podejmowała stosunkowo dużo działań na rzecz edukacji kobiet. A przy okazji elblążanie „zaplusowali” na dworze cesarskim.

 

- I tę naszą „błyskawiczną” wycieczkę po historii zakończmy na Polkach w polskim już Elblągu.

- I tu też można rozmawiać długo. Można wymieniać poszczególne postaci, ale ostatnio zaintrygowały mnie grupy kobiet. Przodowniczki pracy, nauczycielki, zawodniczki. M. in. o nich był sobotni spacer „Śladami kobiet Elbląga”. W tym miejscu zachęcam do odwiedzenia wystawy w naszym Muzeum Archeologiczno – Historycznym, gdzie można obejrzeć wystawę „Miasto nowych ludzie”, gdzie elbląskim kobietom poświęcono sporo miejsca. Dla mnie pewnym zaskoczeniem było uzmysłowienie sobie faktu, jak duża grupa kobiet pracowała w Zamechu jako operatorki tokarek.

 

- Dziękuję za rozmowę.

 

Wszystkim Paniom z okazji Waszego święta składamy najserdeczniejsze życzenia. Niech ten i każdy kolejny dzień będą dla Was wyjątkowe.

Redakcja i Wydawca portEl.pl

rozmawiał Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Reklama