- Jeszcze w październiku jej życie było radosne, bez żadnych problemów, trosk, bólu i zmartwień. Energiczna dziewczynka była żywym srebrem. Dziś walczymy z rozlanym guzem pnia mózgu, który jest całkowicie nie do zoperowania. Możemy wygrać tylko więcej czasu - piszą rodzice 7-letniej Liliany. Uczennica SP nr 19 w Elblągu walczy o życie i proszą o pomoc wszystkich ludzi z sercem.
„Tak bardzo się cieszyła, że we wrześniu rozpoczęła naukę w pierwszej klasie Szkoły Podstawowej nr 19 w Elblągu. Bardzo ambitna, uczynna z empatią podchodziła do każdego człowieka. Cieszyła się każdym dniem, nauką pisania literek i czytania. Rozpoczęła naukę tańca i naukę jazdy na łyżwach. Jeszcze 23 października szlifowała kroki na lodowisku. Ledwo usiadła w ławce, poznała nowych kolegów i... zaczął się koszmar, jakiego nikt nie chciałby w życiu doświadczyć – piszą rodzice na stronie internetowej zbiórki, którą uruchomili, by ratować córkę.
8 listopada zaczęły się u Liliany silne bóle głowy, pojawiały się co jakiś czas. Tydzień później w szpitalu wojewódzkim w Elblągu Liliana przeszła podstawowe badania, nie wykazały nic niepokojącego. Prawdę pokazał tomograf komputerowy, dziewczynka natychmiast została przetransportowana do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Diagnoza: rozlany guz pnia mózgu o wymiarach 4 na 4 cm z uciskiem na „wodociąg mózgu”. Guz całkowicie nieoperowalny, rokowania: miesiące życia...
- Zaczęliśmy szukać wszędzie pomocy, uruchamiając wszystkie kontakty, fora. Pojawiła się nadzieja: okazuje się, że dostaliśmy kontakt do kliniki w Szwajcarii w Zurychu, która specjalizuje się w leczeniu nowotworów głowy. Jedna z najnowocześniejszych klinik tego typu na świecie. Poznaliśmy historię dzieci, które skazywane tutaj w Polsce na pewną śmierć, dostając kilka miesięcy życia, wciąż żyją po 3 latach po dzień dzisiejszy – piszą rodzice na stronie zbiórki.
Rodzice wysłali do kliniki w Zurychu wyniki badań i zapis tomografu, 23 listopada mają mieć wideokonferencję z profesorami ze Szwajcarii.
- Wówczas poznamy szczegóły i sposób leczenia, jaki nam zaproponują oraz termin leczenia oraz koszty. Na chwilę obecną zbieramy na cele lecznicze, konsultacje. Koszty będą duże, a my musimy być gotowi na wpłatę od razu, by podjąć działania – piszą. - Lilunia właśnie powinna siedzieć w ławce szkolnej, śmiejąc się do swoich rówieśników, a nie walczyć o życie. W Polsce nie dają nam szans. Obiecaliśmy sobie, że będziemy walczyć o zdrowie i życie naszej córki do końca. Wiemy, że Tego typu leczenie jest długotrwałe i bardzo kosztowne. Wszyscy wierzymy, że możemy wygrać. Jednak bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie zmierzyć się z przeciwnościami losu. Błagamy, pomóżcie nam! - apelują.
Rodzice szacują, że koszt badań i zabiegu wraz z wydatkami związanymi z podróżą i pobytem w Szwajcarii może sięgać nawet pół miliona złotych. I taką kwotę chcą uzbierać na zrzutka.pl
- Musimy walczyć jak najszybciej i już zacząć zbierać pieniążki, bo każdy dzień jest na wagę złota. Nie możemy pozwolić, aby nasza córeczka nie dostała szansy na więcej niż kilka miesięcy lecząc się w Polsce! Nie wiemy, w jakim tempie guz się rozrasta... - piszą rodzice 7-latki.
Na koncie zbiórki jest już ponad 300 tys. zł. Datki wpłaciło prawie pięć tysiące osób. Zrzutka potrwa jeszcze sześć dni.