
Tygodnik „Polityka” rozstrzygnął swój ranking posłów. Zwyciężył Ryszard Kalisz (SLD), przed Markiem Biernackim i Małgorzatą Kidawą-Błońską (oboje z PO). Na wysokim, czwartym miejscu znalazł się elblążanin Witold Gintowt-Dziewałtowski.
Jest to 14. już ranking „Polityki” na najlepszych i najsłabszych posłów. Sporządzono go na podstawie głosów dziennikarzy – sprawozdawców parlamentarnych i politycznych, którzy na co dzień pracują w Sejmie, oraz sejmowych statystyk.
„Dziennikarze nie mieli kłopotów z typowaniem czołówki, chociaż w pierwszej trójce różnice są niewielkie. Zdecydowanie wygrał Ryszard Kalisz (SLD) przed Markiem Biernackim, niewiele ustępowała im Małgorzata Kidawa-Błońska (oboje z PO). Nie było także wątpliwości, komu należy się trójkąt ostrzegawczy – tu stawka była bardzo wyrównana i piątka, wyłoniona w wyniku głosowania trzydziestki dziennikarzy, od początku praktycznie się nie zmieniała” – czytamy na stronie polityka.pl.
Wyniki rankingu najlepszych
1. Ryszard Kalisz (SLD), bez którego, jak napisał jeden z dziennikarzy, „po prostu trudno wyobrazić sobie Sejm”. Kalisz jest wprawdzie politykiem medialnym, dziennikarze lubią jego występy, ale jako przewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka wykonuje ogromną pracę. W Sejmie, gdzie dobrych prawników jest mało, zawsze można liczyć na jego prawnicze kompetencje, także gdy idzie o znajomość prawa konstytucyjnego. A w tej kadencji problemów konstytucyjnych było sporo, sporo też było pracy przy zasadniczych reformach ustrojowych: oddzielenie prokuratury od ministra sprawiedliwości, zmiany w kodeksach, ustroju sądów powszechnych. Co ciekawe, rzadziej wskazywano na jego rolę jako przewodniczącego komisji badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy, której praca trwała długo. Wskazywano, że może nawet zbyt długo, ale sprawozdanie przygotowane zostało bardzo rzetelnie, zgodnie z prawniczą sztuką, nawet jeśli radykalne wnioski o Trybunał Stanu ktoś uznaje za zbyt radykalne.
2. Marek Biernacki (PO), zasadniczą motywacją typujących był fakt, że komisja śledcza badająca sprawę porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, której był przewodniczącym, jako jedyna ze wszystkich jednogłośnie i bez awantur przyjęła sprawozdanie końcowe. Merytoryczne, a nie polityczne, w dodatku pracowała solidnie, wskazała na słabe i bardzo słabe punkty w systemie państwa (działania policji, prokuratury, pokazanie układu na poziomie powiatowym). Można powiedzieć, że ta komisja rzeczywiście wskazała na patologiczne mechanizmy w działaniu państwa i zaproponowała niezbędne zmiany przepisów. Przewodniczący nie błyszczał w mediach, nie karmił nas nieustannie sensacjami, ale przygotował raport spełniający to wszystko, czego powinniśmy oczekiwać od komisji śledczych. Doceniono także pracę Marka Biernackiego w komisji administracji i spraw wewnętrznych, która zawsze jest trudna, budzi emocje, które przewodniczący tonował nie narażając się na zarzut stronniczości.
3. Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Doceniono zwłaszcza jej pracę nad trudnym problemem rozwiązania kwestii zapłodnienia in vitro, konsekwencję w prezentowaniu poglądów, czasem wbrew opinii wpływowych członków jej własnej partii. Mimo że projekt nie został uchwalony ze względu na okoliczności polityczne, jest propozycją gotową do przejęcia przez następny parlament. Podkreślano również styl, w jakim sprawuje swój mandat – rzetelnie, niesłychanie merytorycznie, co nie znaczy, że nie polemicznie. Wielka kultura słowa, minimum zbędnych emocji. Po prostu jedna z parlamentarnych dam. – Przykład znakomicie pojmowanej kobiecości w polityce – pisano w uzasadnieniach.
4. Witold Gintowt-Dziewałtowski. Można powiedzieć, stały bywalec naszych rankingów. Jego dziełem jest kodeks wyborczy, czyli uporządkowanie wszystkich ordynacji (Sejm krótkimi nowelizacjami wprowadzał potem do nich nie zawsze fortunne zmiany, ale to nie zmienia ogólnej oceny). Znawca samorządu terytorialnego, unikający politycznych awantur, potrafiący się porozumiewać ponad politycznymi podziałami. Czternaście lat w Sejmie i żadnego skandalu – to rzeczywiście rekord. Żal, że go w Sejmie zabraknie – pisali dziennikarze. Gintowt-Dziewałtowski, niezbyt mile widziany w SLD, startuje do Senatu z poparciem PO.
5. Wacław Martyniuk (SLD)
6. Janusz Piechociński (PSL)
7. Andrzej Dera (PiS)
8. Beata Szydło (PiS)
9. Jarosław Gowin (PO)
10. Marek Borowski (SdPl).
Wyniki rankingu najgorszych
Poczet tych, którzy zasłużyli na sygnały ostrzegawcze, jest tak wyrównany, że trudno wytypować zwycięzcę tego swoistego antyrankingu. Można powiedzieć, że o włos, gdyż jednym zaledwie głosem wygrał Adam Hofman (PiS), u którego dziennikarze dostrzegli nadmiar arogancji i brak jakiegokolwiek zaangażowania w pracę Sejmu. To stracony mandat – pisano. Będąc rzecznikiem partii niekończenie trzeba poselskiego mandatu. Hofman jako poseł niczym się w pamięci nie zapisał w ciągu tych czterech lat. Pozostali „laureaci” to Antoni Macierewicz (PiS) – też nadmiar aktywności, ale nie poselskiej. Robert Węgrzyn (niezależny) – słynny skandalista – za seksizm i homofobię usunięty z PO. Jego wypowiedzi to przejaw prymitywizmu i prostactwa – pisali dziennikarze. Nelli Rokita (PiS), postać w polskiej polityce barwna, ale w pracach sejmowych prawie niewidoczna i wreszcie Ryszard Zbrzyzny (SLD) sprawujący nie tyle poselski mandat, co występujący jako przedstawiciel związkowców z Zagłębia Lubińskiego. Szczególnie zapamiętano mu zachowanie niegodne parlamentarzysty, gdy w maju razem z innymi związkowcami atakował siedzibę zarządu KGHM Polska Miedź.
Czytaj więcej: polityka.pl.
„Dziennikarze nie mieli kłopotów z typowaniem czołówki, chociaż w pierwszej trójce różnice są niewielkie. Zdecydowanie wygrał Ryszard Kalisz (SLD) przed Markiem Biernackim, niewiele ustępowała im Małgorzata Kidawa-Błońska (oboje z PO). Nie było także wątpliwości, komu należy się trójkąt ostrzegawczy – tu stawka była bardzo wyrównana i piątka, wyłoniona w wyniku głosowania trzydziestki dziennikarzy, od początku praktycznie się nie zmieniała” – czytamy na stronie polityka.pl.
Wyniki rankingu najlepszych
1. Ryszard Kalisz (SLD), bez którego, jak napisał jeden z dziennikarzy, „po prostu trudno wyobrazić sobie Sejm”. Kalisz jest wprawdzie politykiem medialnym, dziennikarze lubią jego występy, ale jako przewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka wykonuje ogromną pracę. W Sejmie, gdzie dobrych prawników jest mało, zawsze można liczyć na jego prawnicze kompetencje, także gdy idzie o znajomość prawa konstytucyjnego. A w tej kadencji problemów konstytucyjnych było sporo, sporo też było pracy przy zasadniczych reformach ustrojowych: oddzielenie prokuratury od ministra sprawiedliwości, zmiany w kodeksach, ustroju sądów powszechnych. Co ciekawe, rzadziej wskazywano na jego rolę jako przewodniczącego komisji badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy, której praca trwała długo. Wskazywano, że może nawet zbyt długo, ale sprawozdanie przygotowane zostało bardzo rzetelnie, zgodnie z prawniczą sztuką, nawet jeśli radykalne wnioski o Trybunał Stanu ktoś uznaje za zbyt radykalne.
2. Marek Biernacki (PO), zasadniczą motywacją typujących był fakt, że komisja śledcza badająca sprawę porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, której był przewodniczącym, jako jedyna ze wszystkich jednogłośnie i bez awantur przyjęła sprawozdanie końcowe. Merytoryczne, a nie polityczne, w dodatku pracowała solidnie, wskazała na słabe i bardzo słabe punkty w systemie państwa (działania policji, prokuratury, pokazanie układu na poziomie powiatowym). Można powiedzieć, że ta komisja rzeczywiście wskazała na patologiczne mechanizmy w działaniu państwa i zaproponowała niezbędne zmiany przepisów. Przewodniczący nie błyszczał w mediach, nie karmił nas nieustannie sensacjami, ale przygotował raport spełniający to wszystko, czego powinniśmy oczekiwać od komisji śledczych. Doceniono także pracę Marka Biernackiego w komisji administracji i spraw wewnętrznych, która zawsze jest trudna, budzi emocje, które przewodniczący tonował nie narażając się na zarzut stronniczości.
3. Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Doceniono zwłaszcza jej pracę nad trudnym problemem rozwiązania kwestii zapłodnienia in vitro, konsekwencję w prezentowaniu poglądów, czasem wbrew opinii wpływowych członków jej własnej partii. Mimo że projekt nie został uchwalony ze względu na okoliczności polityczne, jest propozycją gotową do przejęcia przez następny parlament. Podkreślano również styl, w jakim sprawuje swój mandat – rzetelnie, niesłychanie merytorycznie, co nie znaczy, że nie polemicznie. Wielka kultura słowa, minimum zbędnych emocji. Po prostu jedna z parlamentarnych dam. – Przykład znakomicie pojmowanej kobiecości w polityce – pisano w uzasadnieniach.
4. Witold Gintowt-Dziewałtowski. Można powiedzieć, stały bywalec naszych rankingów. Jego dziełem jest kodeks wyborczy, czyli uporządkowanie wszystkich ordynacji (Sejm krótkimi nowelizacjami wprowadzał potem do nich nie zawsze fortunne zmiany, ale to nie zmienia ogólnej oceny). Znawca samorządu terytorialnego, unikający politycznych awantur, potrafiący się porozumiewać ponad politycznymi podziałami. Czternaście lat w Sejmie i żadnego skandalu – to rzeczywiście rekord. Żal, że go w Sejmie zabraknie – pisali dziennikarze. Gintowt-Dziewałtowski, niezbyt mile widziany w SLD, startuje do Senatu z poparciem PO.
5. Wacław Martyniuk (SLD)
6. Janusz Piechociński (PSL)
7. Andrzej Dera (PiS)
8. Beata Szydło (PiS)
9. Jarosław Gowin (PO)
10. Marek Borowski (SdPl).
Wyniki rankingu najgorszych
Poczet tych, którzy zasłużyli na sygnały ostrzegawcze, jest tak wyrównany, że trudno wytypować zwycięzcę tego swoistego antyrankingu. Można powiedzieć, że o włos, gdyż jednym zaledwie głosem wygrał Adam Hofman (PiS), u którego dziennikarze dostrzegli nadmiar arogancji i brak jakiegokolwiek zaangażowania w pracę Sejmu. To stracony mandat – pisano. Będąc rzecznikiem partii niekończenie trzeba poselskiego mandatu. Hofman jako poseł niczym się w pamięci nie zapisał w ciągu tych czterech lat. Pozostali „laureaci” to Antoni Macierewicz (PiS) – też nadmiar aktywności, ale nie poselskiej. Robert Węgrzyn (niezależny) – słynny skandalista – za seksizm i homofobię usunięty z PO. Jego wypowiedzi to przejaw prymitywizmu i prostactwa – pisali dziennikarze. Nelli Rokita (PiS), postać w polskiej polityce barwna, ale w pracach sejmowych prawie niewidoczna i wreszcie Ryszard Zbrzyzny (SLD) sprawujący nie tyle poselski mandat, co występujący jako przedstawiciel związkowców z Zagłębia Lubińskiego. Szczególnie zapamiętano mu zachowanie niegodne parlamentarzysty, gdy w maju razem z innymi związkowcami atakował siedzibę zarządu KGHM Polska Miedź.
Czytaj więcej: polityka.pl.
Oprac. PD