@Gawel - Słodka Różo Luksemburg, cóż za ignoranckie gadanie, to aż skręca - cytuję: "(. .. ) Latem dużą część pasażerów stanowili turyści wypoczywający nad Zalewem Wiślanym. W sezonie letnim wielu elblążan udawało się nadzalewówką do kąpielisk w Suchaczu i Tolkmicku. Jednak w latach 90.znacznie zmalała liczba pasażerów Kolei Nadzalewowej, co miało duży wpływ na rosnące problemy z utrzymaniem rentowności linii. Było też celowe działanie "czynników wyższych" bowiem z rozkładu jazdy zdjęto charakteryzujące się największą frekwencją kursy pociągów. Na początku 2006 roku trasę przemierzała tylko jedna para pociągów dziennie. W dniu 1 kwietnia 2006 roku ostatecznie zawieszono kursy pociągów Elbląg - Tolkmicko - Braniewo. Zamknięto stacje kolejowe i zaprzestano konserwacji peronów i torów. (. .. )"
Tak, właśnie, dla niektórych nic się nie da i nic się nie opłaca. Kwestia opłacalności kolejowych połączeń jest bardzo prosta. Chodzi o prędkość i czas dojazdu. Jak na głównych trasach będzie ona oscylować w granicach 200-250 km/h, a na trasach lokalnych 160 km/h, to ludzie będą jeździć pociągami, ponieważ szybko będą mogli dostać się w różne rejony Polski. Dużo szybciej jak samochodem.