Nie brakowało emocji w dzisiejszym meczu Olimpii Elbląg z Resovią Rzeszów. Żółto-biało-niebiescy prowadzili już 2:0 i ponad 30 minut musieli grać w dziesiątkę. Czerwoną kartkę zobaczył Michał Balewski. Na szczęście zwycięstwa nie dali sobie odebrać, mimo że goście zdołali strzelić honorową bramkę. Dwa gole dla Olimpii zdobył Michał Miller. Olimpia Elbląg - Resovia Rzeszów 2:1. Zobacz zdjęcia.
Po środowych meczach zarówno piłkarze Olimpii, jak i ich dzisiejsi rywale - Resovia Rzeszów - mieli poczucie niedosytu. Przypomnijmy: elblążanie tylko zremisowali 2:2 ze Stalą Stalowa Wola, „Sovia” podzieliła się punktami z Błękitnymi Stargard. W Elblągu obie drużyny zapowiadały walkę o pełną pulę.
Olimpijczycy zaatakowali od pierwszych minut. Już w 2. Cezary Demianiuk znalazł się przy linii końcowej, wycofał do Michała Kiełtyki, ten dośrodkował w pole karne, niestety Michał Miller nie zdążył do tej piłki. Rywale odpowiedzieli natychmiast i pod bramką Sebastiana Madejskiego zrobiło się gorąco. Bramkarza gospodarzy można uznać za jednego z bohaterów meczu, jego interwencje kilka razy uchroniły żółto-biało-niebieskich od utraty bramki. Już w 4. minucie Sebastian Madejski obronił silny strzał Mateusza Gieńca.
Walki na boisku nie brakowało. W 15. minucie Cezary Demianiuk próbował strzałem z dystansu zaskoczyć Wojciecha Daniela. Piłka minęła jednak bramkę gości. Sposób na zdobycie gola znalazło trio gospodarzy: Michał Kuczałek poczekał, aż Michał Kiełtyka wyjdzie na skrzydło, podał, ten dośrodkował w pole karne, a Michał Miller dopełnił formalności i otworzył wynik spotkania.
Bramka nic nie zmieniła w przebiegu spotkania i oba zespoły nadal próbowały pokonać bramkarza rywali. Tu trzeba jeszcze raz wspomnieć o Sebastianie Madejskim i jego doskonałych interwencjach. W 25. minucie „Sovia” była bliska wyrównania. Kamil Radulij dośrodkowywał z rzutu rożnego prosto na głowę Dawida Kubowicza. Elbląski bramkarz był jednak na posterunku i goście musieli szukać kolejnych okazji na zdobycia bramki. Mieli jeszcze dobrą okazję w 31. minucie, ale tu znów Sebastian Madejski popisał się bardzo dobrą interwencją.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków gości. W 48. min. obrońcy Olimpii zablokowali strzał Szymona Kalińca, chwilę później rzeszowianie mieli rzut wolny w okolicy pola karnego gospodarzy. Próba zakończyła się rzutem rożnym. A potem Michał Miller podwyższył prowadzenie Olimpii. Obrońcy gości nie spodziewali się zapewne, że Kamil Wenger piłkę z rzutu wolnego z własnej połowy wyekspediuje w pobliże bramki Wojciecha Daniela. Tam trącił ją Przemysław Brychlik, a skrzydłowy gospodarzy powtórnie wpisał się na listę strzelców.
I w zasadzie można by bronić korzystnego rezultatu, dbając o to, żeby nie powtórzył się scenariusz ze Stalowej Woli. O emocje zadbał jednak sędzia Filip Kaliszewski, który w 58. minucie wyrzucił z boiska (czerwona kartka) Michała Balewskiego. Chwilę później faulowany był Przemysław Brychlik. Trener Nocoń zdecydował się dokonać zmiany i za napastnika wszedł Daniel Morys, który na boisku zajął pozycję na prawej obronie. I trzeba przyznać, że mimo stosunkowo niewielkiego doświadczenia w II lidze radził sobie tam całkiem nieźle.
Goście zwierzyli szansę na odrobienie strat i zaatakowali jeszcze zacieklej. Olimpia próbowała „kraść” cenne minuty, ale skończyło się to na żółtej kartce dla Tomasza Lewandowskiego za przedłużanie wykonania rzutu wolnego. W całym meczu sędzia pokazał siedem „żółtek” (4:3 dla Rzeszowa).
I znowu musimy wrócić do postaci elbląskiego bramkarza. Nie chcemy dywagować, co by było gdyby to nie Sebastian Madejski stał na żółto-biało-niebieskiej bramce. Minuty uciekały, a goście nie mogli sforsować obrony Olimpii. Bramkarz elblążan skapitulował dopiero w 80 minucie. Rzut wolny, Maksymilian Hebel podał do Adriana Dziubińskiego, ten oddał piłkę, pomocnik Resovii przymierzył i zdobył kontaktową bramkę.
Końcówka spotkania przypominała thriller. W 89. minucie Bartłomiej Wasiluk z pola karnego wysłał piłkę wysoko nad elbląską bramką. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry strzelał Maksymilian Hebel, ale znów na posterunku był Sebastian Madejski, który efektowną paradą zapewnił Olimpii trzy punkty.
Wynik mógł podwyższyć Cezary Demianiuk w piątej minucie doliczonego czasu gry. Skrzydłowy gospodarzy wyszedł na czystą pozycję, wygrał pojedynek o piłkę z Wojciechem Danielem i... strzelił w boczną siatkę.
Kolejny mecz Olimpia rozegra w sobotę (13 czerwca) w Pruszkowie z tamtejszym Zniczem.
Olimpia Elbląg – Resovia Rzeszów 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 – Miller (22 min.), 2:0 (Miller 50 min.), 2:1 – Hebel (80. min.)
Olimpia: Madejski – Balewski, Wenger, Lewandowski, Kiełtyka, Kuczałek, Krasa, Prytuliak (85' Ryk), Demianiuek, Miller (83' Jabłoński), Brychlik (58' Morys)
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg.