- Pół wieku dbaliśmy o ten teren, były kwiatki, truskawki, rzodkiewki, trawa. W czerwcu zarządca poprosił nas o likwidację ogródków, bo są nielegalne. Oczywiście ma rację, są nielegalne. Teraz wszystko jest już legalnie - brudno, smutno i śmierdząco - mówią z żalem mieszkańcy ul. Saperów. Zarządca, którym jest ZBK w Elblągu, wyjaśnia nam dlaczego nakazał likwidację użytkowanych przez mieszkańców ogródków, a przyczyną miały być skargi lokatorów sąsiednich posesji.
"Chwasty po pas"
- Jestem zaniepokojony podejściem urzędników do wieloletnich mieszkańców miasta, jak i estetyki dzielnicy i okolicy, w której mieszkam. Mianowicie: pod blokiem przy ulicy Saperów 1a od 1979 roku istniały ogródki działkowe. Jeden ogródek był w formie terenu zielonego z mini wiatą i klombami zieleni i kwiatów, drugi stricte warzywny. Do wiosny tego roku nikomu nie przeszkadzało istnienie ogródków. Jednak w czerwcu osoby, które dbają o ten teren, dostały nakaz likwidacji owych ogródków. Nakaz został wystawiony przez Zarząd Budynków Komunalnych w Elblągu, jako zarządcy działki, na której znajdują się ogródki. Dodam, że ogródki zajmują, a bardziej zajmowały, tyko małą część całej działki. Po wymianie pism z ZBK w Elblągu użytkownicy dostali ostatecznie czas na likwidacje ogródków do końca września. Jednocześnie zostali oni poinformowani, że nie ma możliwości podnajęcia tego terenu w takiej części, jedynym sposobem byłoby wynajęcie przez wspólnot bloku Saperów 1a całej działki. Na to wspólnoty nie było stać – pisze w liście do redakcji pan Piotr, nasz Czytelnik i jednocześnie mieszkaniec ulicy Saperów.
Pan Piotr dodaje, że podobny los spotkał niedawno ogródki przy ul. Saperów 3. Nasz Czytelnik nie broni decyzji Zarządu Budynków Komunalnych, rozumie, że jest ona umocowana w prawie, stawia jednak pytanie: jak i czy w ogóle Zarząd Budynków Komunalnych zadba teraz o ten teren?
Z mieszkańcami ul. Saperów rozmawialiśmy 18 października. Zaprosili nas, abyśmy obejrzeli, jak obecnie wygląda teren, gdzie od 1973 roku użytkowali ogródki.
- Mieszkam pod tym adresem 60 lat. Na początku lat osiemdziesiątych rosły przed tym blokiem chwasty po pas. Było też ogrodzenie, ale rozpadło się ze starości. Nic tutaj nie robiono, nie sadzono, nie wysiewano trawy. Wiedzieliśmy, że to teren miasta, ale ono się nie zajmowało nim w ogóle. Przekopałem, rzodkiewkę, szczypiorek dla dzieci posadziłem. Posialiśmy trawę, posadziliśmy kwiatki. Sprzątaliśmy, dbaliśmy, kosiliśmy. Było pięknie i zielono. Sąsiedzi posiedzieli, pogadali, pośmiali się, dzieci czasem namiot sobie rozbiły. Aż po 45 latach ZBK powiesił kartkę z prośbą, by do końca maja ogródki zlikwidować. Zlikwidować ogrodzenie, szopki. Tu nie było żadnej samowolki budowlanej, były małe szopki. Nie było też na nas wcześniej żadnych skarg. Zaczęliśmy wędrować po urzędach i prosić, aby nie likwidowali ogródków. Nic to nie dało, kto by tam słuchał zwykłych ludzi. Nie chcieli nam podnająć części działki, tylko cały teren. Tu w większości mieszkają emeryci, nie stać ich na to. Ogródki zlikwidowaliśmy, a teren wygląda tak, jak pani widzi – mówi jeden z lokatorów.
Drewniany bal, donice i stół z plandeką
Zarząd Budynków Komunalnych wyjaśnia, że wystąpił „o rozebranie altanek i uprzątnięcie terenu przy ul. Saperów” ze względu na skargi mieszkańców sąsiadujących z tym terenem nieruchomości prywatnych. - W dniu 27.05.2024 roku i ponownie w dniu 11.07.2024 roku wystosowano pisma do użytkowników komórek wzywające do usunięcia pomieszczeń gospodarczych oraz nielegalnie postawionych ogrodzeń. Poinformowano również, iż uwolniony teren należy przekazać do administratora PON I w ostatecznym terminie do dnia 30.09.2024 roku. W związku z niewywiązaniem się z tego obowiązku służby techniczne ZBK dokonały w dniu 25.10.2024 roku przeglądu przedmiotowej działki. Na miejscu stwierdzono, że wyżej wymieniony teren nie jest uporządkowany (pozostawione płyty chodnikowe, bal drewniany, kamienie, donice stojące i wiszące, stół nakryty plandeką, metalowa skrzynka, rozsypany żwir, cegły, grill metalowy itp.). W związku z powyższym w dniu 28.10.2024 roku PON I ponownie wystosował pisma do zainteresowanych wzywające do uporządkowania terenu – czytamy w mailu, który ZBK przesłał do naszej redakcji 5 listopada.
Zarządca odniósł się również do wydzierżawienia tego terenu mieszkańcom.
- Zwracaliśmy się do zarządców nieruchomości przy ul. Saperów 1a i ul. Saperów 3 o przedstawienie wspólnotom mieszkaniowym informacji dotyczącej możliwości nabycia lub wydzierżawienia działek przyległych do wyżej wymienionych budynków. Wówczas zagospodarowanie przyległych terenów leżałoby w gestii wspólnot, które będą mogły podejmować decyzje mające na względzie dobro ogółu i interes mieszkańców powyższych nieruchomości. Do dnia dzisiejszego uchwały w tej sprawie nie wpłynęły do ZBK – wyjaśnia Zarząd Budynków Komunalnych.
Tak obecnie wygląda ten teren, fot. Mikołaj Sobczak
ZBK: dbamy i sprzątamy
ZBK zapewnia, że kilka razy sprzątał już ten teren. Mieszkańcy temu zaprzeczają. – Proszę się rozejrzeć. Butelki po piwie, śmieci, niezgrabione liście. Niech miasto zareaguje na bałagan, jaki panuje na działce i na przyległych działkach, gdzie wcześniej były ogródki. Niech wpłynie na właściciela pobliskiego sklepu, aby ukrócić spożywanie zakupionego w nim alkoholu w okolicy bloku Saperów 1 i 1a, co przełoży się na to, że teren nie będzie szaletem miejskim dla klientów sklepu. Było ładnie, ale nielegalnie. Teraz jest brud, ale zgodny z prawem – mówią mieszkańcy i dodają - Dlaczego było przyzwolenie na użytkowanie przez tak długi czas, czyli od 1973 roku? Nie było odnotowanych interwencji na tym terenie na policji czy straży miejskiej.
Odnoszą się też do zarzutu ZBK odnośnie skarg mieszkańców z sąsiednich, prywatnych nieruchomości. - Nic nam o tym nie wiadomo, nigdy wcześniej ZBK nie mówił o takich skargach. Gdybyśmy ten teren wydzierżawili od ZBK, to by tych skarg nie było? Nie rozumiem? Wtedy rzodkiewki, truskawki, kwiatki i szopki już by nie przeszkadzały? - zastanawiają się mieszkańcy.
Na zarzuty o zaniedbywanie obecnie tego terenu ZBK odpowiedział nam tak: „w części emaila dotyczącego zakłócania spokoju (libacje alkoholowe, wychodek dla psów itp.) przez osoby przebywające na wyżej wymienionym terenie informujemy, iż powyższe mieszkańcy winni zgłaszać bezpośrednio na policję lub do straży miejskiej.”
- Czy na prawdę komuś przeszkadzały kwiatki, rzodkiewki i truskawki? My już tutaj nic już nie poradzimy, ale może za drugim razem ZBK się zastanowi zanim zniszczyć każe to, co ludzie przez pół wieku pielęgnowali – dodają mieszkańcy.
Tak obecnie wygląda ten teren, fot. Mikołaj Sobczak