Sami purytanie językowi, ale jakoś czystości o ten język w sferze publicznej nie widać. Od nastolatka po wiek późniejszy żądzą słowa właśnie na K, na Ch, (pewnie wielu je wypowiadających myśli, że na H) oraz na P. Szczególnie szeroki asortyment tych słów słyszy się w okolicach szkół, a nawet w komunikacji miejskiej. Ciekawi mnie sprawa ile mandatów wystawiła w Elblągu Straż Miejska czy Policja osobom używającym w miejscach publicznych słów wulgarnych. Przecież obowiązuje ustawowe prawo zakazujące wypowiadanie takich słów w naszej przestrzeni publicznej. Hipokryxja polska nie zna granic, a najlepiej wymądrzać się w sprawach, o których nie ma się wiedzy. Tak na marginesie ile osób przeczytało chociaż jeden utwór Witolda Gombrowicza.
I