Wiersz Jana Twardowskiego „Spieszmy się kochać ludzi” jest poświęcony... przyjaciółce poety Annie Kamieńskiej, która... zdecydowała się „poluźnić” ich wzajemną relację. To tylko jedna z anegdot, która na temat bohaterów swoich książek opowiedziała Magdalena Grzebałkowska na spotkaniu w Bibliotece Elbląskiej. Zobacz zdjęcia.
Gościem Biblioteki Elbląskiej w ramach spotkań z cyklu „czytElnia” była Magdalena Grzebałkowska, autorka m.in. biografii ks. Jana Twardowskiego (Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego), Zdzisława i Tomasza Beksińskich (Beksińscy. Portret podwójny) oraz Krzysztofa Komedy (Komeda. Osobiste życie jazzu). I to właśnie opowieści bohaterom tych książek było poświęcone spotkanie.
Magdalena Grzebałkowska z humorem opowiadała o swoich bohaterach, a anegdotkom nie było końca.
O księdzu Janie Twardowskim
- Ksiądz Twardowski sam mówił, że mylił tropy, że coś dla żartu poświęca. Był na tyle skromny, że chyba nie przychodziło mu do głowy, że ktoś chciałby napisać jego biografię. Natomiast złapałam parę razy księdza na „kłamstwie”: np. w w różnych wywiadach mówił, że nigdy w życiu nie pisał pamiętników, ani dzienników, po czym w moje ręce trafiły jego pamiętniki – Magdalena Grzebałkowska wspominała pracę nad książką.
Ksiądz Jan Twardowski był nietuzinkową postacią. Autorka wspominała przygody z peruką księdza.
- Dotarłam do teczki paszportowej księdza w IPN – ie, gdzie są zachowane jego wnioski o paszport. Raz wyjeżdżał jako brunet, raz z kasztanowymi włosami. Do Stanów Zjednoczonych chyba tylko pojechał jako siwy, bo prawdopodobnie ktoś mu powiedział że w innym przypadku mogą być problemy z wizą – mówiła autorka biografii.
Nie brakowało też niespodzianek. Jak dowiedziała się publiczność wiersz „Śpieszmy się kochać ludzi...” jest poświęcony... Annie Kamieńskiej, która była przyjaciółką księdza, a w pewnym okresie rozluźniła znajomość z poetą, co ksiądz miał jej za złe.
O Beksińskich
- Chyba nie ma już takich ludzi, jak oni, którzy tak potrzebowali zapisywać każdą myśl, każdą godzinę i minutę. Uważam, że ta książka jest śmieszna. Tam jest tyle zabawnych rzeczy. Zdzisław Beksiński był dowcipny i świetnie pisał, Tomek był dowcipny. Zdzisław Beksiński chodził po Sanoku w swetrze na gołe ciało, na prośbę rodziny interweniował wtedy ksiądz z Dukli, który musiał Zdzisławowi wytłumaczyć, że nie tak nie wypada – mówiła Magdalena Grzebałkowska.
Materiałów o rodzinie Beksińskich było mnóstwo i jak mówiła na spotkaniu autorka biografii, miała raczej problem z tym, co odrzucić, niż z ich brakiem. Jednak nieco zapomnianą członkinią rodziny jest żona i matka – Zofia Beksińska.
- Zofia i Zdzisław to była idealna para. Jeżeli ktoś mówi, że Zofia była sprowadzona do roli kury domowej, to ja się nie zgadzam i mogę się nawet o to pobić. Zofia była pełnoprawną partnerką Zdzisława, on się jej radził w każdej życiowej sprawie, on jej nie mówił co robić, tylko pytał, proponował. Tylko jej pokazywał swoje obrazy w trakcie malowania. Gdy ktoś inny je zobaczył, Zdzisław natychmiast je przemalowywał – opowiadała autorka biografii.
O Krzysztofie Komedzie
Biografię Krzysztofa Komedy było chyba najtrudniej napisać. Wynika to ze stosunkowo małej ilości źródeł i odchodzenia pokolenia, które Krzysztofa Komedę znało osobiście. Jak się okazało jedna z ikon polskiego jazzu miał być lekarzem. Skończył nawet Akademię Medyczną, choć dostał się na nią w raczej niestandardowy sposób.
- Krzysztof miał bardzo apodyktyczną matkę, która pewnego razu stwierdziła, że jej syn zostanie lekarzem. Krzysztof się zgodził, bo w ich domu nie było dyskusji, ale robił wszystko, żeby się na Akademię Medyczną nie dostać. No i się nie dostał. Ale mama pojechała do Poznania i załatwiła przyjęcie. W tym czasie Krzysztof Komeda wraz z kolegą popijali wino w komórce i Krzysztof powtarzał, żeby się mamie nie udało, żeby się mamie nie udało – Magdalena Grzebałkowska przytoczyła jedną z licznych anegdot o twórcy polskiego jazzu.
Chociaż zdaniem Magdaleny Grzebałkowskiej na swoją książkę zasługuje też Zofia Komedowa – towarzyszka życia Krzysztofa i nietuzinkowa kobieta.
- Ona stała się takim impresario. Jednocześnie, w tym wszystkim, ich małżeństwo niepostrzeżenie przechodziło od stanu szaleńczej miłości do biznesowego związku. Gdzieś w tym wszystkim zatraciła się miłość – mówiła autorka biografii.
Trzy książki oparte są na wywiadach z ludźmi, którzy znali ich bohaterów. Taki sposób pracy ma Magdalena Grzebałkowska. I dlatego właśnie prawdopodobnie nie powstanie biografia Marii Konopnickiej (bo nie ma z kim rozmawiać, kto żyje i znał poetkę). Biografia Wandy Wasilewskiej nie powstanie, bo...
- Kto dziś kupi książkę o Wandzie Wasilewskiej? – mówiła Magdalena Grzebałkowska.
Gościem kolejnego spotkania będzie Jakub Żulczyk. Spotkanie z autorem „Ślepnąc od świateł” odbędzie się 17 września w filii nr 5 Biblioteki Elbląskiej na Zawadzie.