Na zakończenie Dni Elbląga i na dobry początek wakacji mogliśmy w niedzielę (27.06) wysłuchać wspólnego koncertu elbląskich kameralistów oraz Artura Andrusa. Zobacz zdjęcia.
Artur Andrus to dziennikarz, poeta, autor tekstów i piosenek, artysta kabaretowy. W niedzielę wystąpił na koncercie zamykającym tegoroczne Dni Elbląga, towarzyszyła mu Elbląska Orkiestra Kameralna.
- Dobry wieczór, nazywam się Artur Andrus i będę dziś wieczorem państwa ulubionym artystą. Uprzedzam, że dobry wieczór będę mówił kilka razy. Policzyłem, jak długo nie mówiłem dobry wieczór do prawdziwej publiczności i sobie uświadomiłem, że na każdym występie teraz muszę co najmniej po cztery, czy pięć razy powiedzieć dobry wieczór. Chcę w ten sposób nadrobić zaległości z półtora roku - tak powitał elbląską publiczność Artur Andrus.
Elbląska Orkiestra Kameralna wystąpiła pod batutą Andrzeja Borzyma juniora. Usłyszeliśmy między innymi utwory: Baba na psy, Ciocia w gablocie czy Stargard in the Night. Każdy z nich poprzedzony był niebanalnym żartem Artura Andrusa.
- Jednym z moich ulubiony artystów jest Quincy Jones. Niestety nie mogłem, jak zwykle polecieć do Los Angeles na jego urodziny, ale spotkaliśmy się na Skypie. I w pewnym momencie tych skypowych urodzin Jonesa, któryś z kolegów, nie pamiętam który, czy Bob Dylan czy Paul McCartney zapytał Jonesa tak: występujesz najdłużej z nas wszystkich, czy po tej całej pandemii ludzie będą przychodzili na nasze występy, czy będą na nich klaskali, czy będą z nami śpiewali. Jones odpowiedział: chłopaki, będzie jeszcze lepiej niż przed. Ja spojrzałem w ten ekran i zapytałem: Jones, ty naprawdę w to wierzysz? On spojrzał na mnie i powiedział: młody, pojedziesz do Elbląga i się przekonasz. I ja mu wierzę - tak zapowiedział utwór Baba na psy Artur Andrus.
Nie zabrakło oczywiście hitu Piłem w Spale, spałem w Pile. Elbląska publiczność nie wypuściła Artura Andrusa bez bisów.