
Jest ich sześcioro, mają od 17 do 24 lat, połączyła ich pasja do muzyki. Zaczynali od wspólnych występów karaoke, aż w końcu postanowili założyć własny zespół – Bald Duck. Grają rocka, metal i jazz, można ich posłuchać w elbląskich pubach.
- Jak to się stało, że postanowiliście założyć własny zespół? Skąd u was zainteresowanie muzyką?
Piotr: - Jest nas sześcioro. Poznaliśmy się w jednym z pubów podczas karaoke. Każdy z nas śpiewał osobno, ale szybko się zorientowaliśmy, że moglibyśmy zrobić coś razem i tak powstał zespół. Mnie do muzyki ciągnęło już od 17 roku życia. Zacząłem bez motywacji, ale teraz już jest tylko lepiej! Teraz śpiewam i gram na gitarze. Mam zespół, w którym mogę się dobrze bawić! - Każdy z nas interesuje się różnym gatunkiem muzyki. W naszym zespole najpopularniejsze są rytmy rockowe, metal, a dziewczyny uwielbiają jazz. Graliśmy już kilka koncertów w elbląskich pubach, ostatnio w walentynki. Fajnie się bawiliśmy. Nasze koncerty są raczej spontaniczne.
Wiktor: - Cała moja rodzina interesuję się muzyką. Młodsza siostra uczy się w szkole muzycznej. Rodzice zawsze grali na gitarach, ja gram od 6. roku życia. Brat jest prezenterem muzycznym. Gdy zawsze śpiewałem pod prysznicem, to mama mnie uciszała, a teraz to prosi, żebym dla niej śpiewał (śmiech).
Ola: - Od 7. roku życia uczęszczałam do szkoły muzycznej. Śpiewam od 8. roku życia, na gitarze gram od siedmiu lat, na pianinie – od trzech. Obecnie biorę udział w warsztatach muzycznych. W zespole jestem po to, żeby robić to, co kocham.
Paulina: - Mówią na mnie młoda, dlatego że w zespole jestem najmłodsza. Zaczęłam od śpiewania w kościele, już wtedy ksiądz prosił mnie, żebym pomogła śpiewać kolędy na pasterce. A teraz mogę swój głos wykorzystywać w naszym zespole.
Bartek: Nazywają mnie Spike, można powiedzieć, że jestem organizatorem całego przedsięwzięcia. Gram też na bębnach, od gimnazjum gram na instrumentach etnicznych.
Karol: Moja przygoda ze sceną zaczęła się od 2005 roku. W zespole gram na klawiszach i to uwielbiam!
- Skąd pomysł, żeby nazwać wasz zespół Bald Duck?
Wiktor i Piotr: - Nasze ksywki to „Łysy” i „Kaczor”, czyli tłumacząc na angielski Bald Duck. Stąd to się wzięło.
- Często spotykacie się na próbach?
- Organizujemy miejsce, bierzemy sprzęt, śpiewamy i gramy. Uwielbiamy razem spędzać czas. Próby mamy bardzo często, czasem nawet codziennie.
- Myślicie że Elbląg to miasto, w którym można zrobić muzyczną karierę?
- Sądzimy, że z Elblągiem nie będzie problemu. Na razie chcemy śpiewać w naszym miasteczku, od czegoś trzeba zacząć. A tak serio, to niedługo jedziemy w trasę! (śmiech).
- Co chcielibyście wyrazić swoją muzyką?
- Najważniejsze dla nas jest to, żeby każdy, kto nas słucha, dobrze się bawił. Ludzie powinni z nami śpiewać i czuć emocje, które my czujemy. Przez muzykę wyrażamy siebie, bawimy się nią, bo to jest najważniejsze. My po prostu spełniamy swoje marzenia. Chcemy, by każdy to wiedział.
- Czego można życzyć innym, którzy chcieliby też także założyć zespół?
- Przede wszystkim odwagi. Na początku zawsze jest ciężko. Po prostu trzeba dużo ćwiczyć. Zawsze można zacząć, tak jak my, od karaoke, gdzie leci muzyka i tekst wtedy jest dużo łatwiej.
- Na razie każdy z was śpiewa własne piosenki lub covery. Kiedy usłyszymy utwory firmowane przez zespół Bald Duck?
- Planujemy stworzyć coś swojego, bo covery to może grać każdy. W naszych utworach będziemy wyrażać siebie. Miejmy nadzieję, że już niedługo będziemy mieć swoją płytę! Let's rock!
Piotr: - Jest nas sześcioro. Poznaliśmy się w jednym z pubów podczas karaoke. Każdy z nas śpiewał osobno, ale szybko się zorientowaliśmy, że moglibyśmy zrobić coś razem i tak powstał zespół. Mnie do muzyki ciągnęło już od 17 roku życia. Zacząłem bez motywacji, ale teraz już jest tylko lepiej! Teraz śpiewam i gram na gitarze. Mam zespół, w którym mogę się dobrze bawić! - Każdy z nas interesuje się różnym gatunkiem muzyki. W naszym zespole najpopularniejsze są rytmy rockowe, metal, a dziewczyny uwielbiają jazz. Graliśmy już kilka koncertów w elbląskich pubach, ostatnio w walentynki. Fajnie się bawiliśmy. Nasze koncerty są raczej spontaniczne.
Wiktor: - Cała moja rodzina interesuję się muzyką. Młodsza siostra uczy się w szkole muzycznej. Rodzice zawsze grali na gitarach, ja gram od 6. roku życia. Brat jest prezenterem muzycznym. Gdy zawsze śpiewałem pod prysznicem, to mama mnie uciszała, a teraz to prosi, żebym dla niej śpiewał (śmiech).
Ola: - Od 7. roku życia uczęszczałam do szkoły muzycznej. Śpiewam od 8. roku życia, na gitarze gram od siedmiu lat, na pianinie – od trzech. Obecnie biorę udział w warsztatach muzycznych. W zespole jestem po to, żeby robić to, co kocham.
Paulina: - Mówią na mnie młoda, dlatego że w zespole jestem najmłodsza. Zaczęłam od śpiewania w kościele, już wtedy ksiądz prosił mnie, żebym pomogła śpiewać kolędy na pasterce. A teraz mogę swój głos wykorzystywać w naszym zespole.
Bartek: Nazywają mnie Spike, można powiedzieć, że jestem organizatorem całego przedsięwzięcia. Gram też na bębnach, od gimnazjum gram na instrumentach etnicznych.
Karol: Moja przygoda ze sceną zaczęła się od 2005 roku. W zespole gram na klawiszach i to uwielbiam!
- Skąd pomysł, żeby nazwać wasz zespół Bald Duck?
Wiktor i Piotr: - Nasze ksywki to „Łysy” i „Kaczor”, czyli tłumacząc na angielski Bald Duck. Stąd to się wzięło.
- Często spotykacie się na próbach?
- Organizujemy miejsce, bierzemy sprzęt, śpiewamy i gramy. Uwielbiamy razem spędzać czas. Próby mamy bardzo często, czasem nawet codziennie.
- Myślicie że Elbląg to miasto, w którym można zrobić muzyczną karierę?
- Sądzimy, że z Elblągiem nie będzie problemu. Na razie chcemy śpiewać w naszym miasteczku, od czegoś trzeba zacząć. A tak serio, to niedługo jedziemy w trasę! (śmiech).
- Co chcielibyście wyrazić swoją muzyką?
- Najważniejsze dla nas jest to, żeby każdy, kto nas słucha, dobrze się bawił. Ludzie powinni z nami śpiewać i czuć emocje, które my czujemy. Przez muzykę wyrażamy siebie, bawimy się nią, bo to jest najważniejsze. My po prostu spełniamy swoje marzenia. Chcemy, by każdy to wiedział.
- Czego można życzyć innym, którzy chcieliby też także założyć zespół?
- Przede wszystkim odwagi. Na początku zawsze jest ciężko. Po prostu trzeba dużo ćwiczyć. Zawsze można zacząć, tak jak my, od karaoke, gdzie leci muzyka i tekst wtedy jest dużo łatwiej.
- Na razie każdy z was śpiewa własne piosenki lub covery. Kiedy usłyszymy utwory firmowane przez zespół Bald Duck?
- Planujemy stworzyć coś swojego, bo covery to może grać każdy. W naszych utworach będziemy wyrażać siebie. Miejmy nadzieję, że już niedługo będziemy mieć swoją płytę! Let's rock!
rozmawiała Wiktoria Włochowicz