Kapitalna scenografia, muzyka na żywo, której towarzyszą animacje, i wyuzdany, wręcz diaboliczny, mistrz ceremonii. To atuty elbląskiej wersji jednego z najsłynniejszych musicali na świecie. Premiera „Cabaretu” odbyła się w piątek wieczorem w Teatrze im. Aleksandra Sewruka i jest to pozycja obowiązkowa szczególnie dla tych, którzy mówią, że polityka ich nie dotyczy. Zobacz zdjęcia ze spektaklu.
Po dobrze przyjętych „Czarownicach z Salem” Teatr im. Aleksandra Sewruka idzie na ciosem i serwuje widzom kolejną premierę, która zmusza do refleksji nad kondycją współczesnego świata. Przesłanie musicalu „Cabaret”, mimo że od premiery na Broadwayu minęły już 53 lata, nadal jest niepokojąco aktualne. Przypomina, jakie demony tkwią w ludziach i jak łatwo je obudzić, gdy okoliczności mogą temu sprzyjać i gdy polityka zawładnie umysłami mas.
Berlin, początek lat 30. Naziści jeszcze nie doszli do pełni władzy, ale w stolicy Niemiec już czuć powiew zmian. Na razie jednak towarzystwo się bawi, używając życia, bo „polityka mnie nie dotyczy”, a jednym z głównych miejsc rozpusty jest kabaret Kit Kat. To tutaj pierwsze skrzypce gra Mistrz Ceremonii – wyuzdany, wręcz diaboliczny Mikołaj Ostrowski, który za tę rolę powinien odebrać nagrodę Aleksandra. W ten świat wkracza amerykański niespełniony pisarz Cliff Bradshow (Marcin Tomasik), zakochując się w jednej z gwiazd kabaretu Sally Bowles (Aleksandra Wojtysiak), która jest wolnym ptakiem, a ważne dla niej jest tylko „tu i teraz” i dla tej idei jest w stanie poświęcić i miłość, i swoją przyszłość.
Przyszłość w Berlinie i całych Niemczech ma jednak twarz Ernsta Ludwiga (Artur Hauke idealnie pasuje do tej roli), który na naszych oczach z drobnego cwaniaczka staje się bezlitosnym nazistą, wykorzystującym władzę do rozprawienia się z wszystkimi, którzy nie są prawdziwymi Niemcami. A pierwszą ofiarą tej polityki pada rodząca się miłość między panią Schneider (Beata Przewłocka) i panem Schultzem (Lesław Ostaszkiewicz), Niemcem żydowskiego pochodzenia. Tego zresztą wątku nie zobaczycie w filmowej wersji musicalu, ze słynną Lisą Minelli.
Ciarki po plecach przechodzą, gdy ze sceny słyszymy piosenkę „Jutro należy do mnie”, wychwalającą cudowną przyszłość zmieniającej się ojczyzny. Jak się skończyło, doskonale wiemy z historii. Wymowny jest finał elbląskiego spektaklu, w którym reżyser Paweł Szkotak zrezygnował ze znanego z oryginału motywu lustra, zastępując go równie ciekawą interpretacją, której oczywiście nie zdradzę, zapraszając do Sewruka.
Musical ma klimat, w którym niebagatelną rolę odgrywa scenografia, muzyka na żywo i choreografia. Widać, że elbląscy aktorzy mocno nad nią pracowali, a efekt jest znakomity. I choć w pierwszym akcie tempo spektaklu jest trochę nierówne, to całość się broni. Warto to zobaczyć na własne oczy.
Musical „Cabaret” - na podstawie sztuki Johna van Drutena i opowiadania Christophera Isherwooda.
Przekład libretta: Kazimierz Piotrowski
Przekład piosenek: Wojciech Młynarski, Paweł Szkotak
Reżyseria: Paweł Szkotak
Kierownictwo muzyczne: Agnieszka Nagórka
Scenografia, animacje: Damian Styrna
Choreografia: Iwona Runowska
Kostiumy: Barbara Guzik
Multimedia i animacje: Eliasz Styrna
Obsada:
Mistrz Ceremonii – Mikołaj Ostrowski
Cliff Bradshow - Marcin Tomasik
Sally Bowless – Aleksandra Wojtysiak
Ernst Ludwig – Artur Hauke
Fraulein Schneider – Beata Przewłocka
Fraulein Kost – Magdalena Fennig
Herr Rudolf Schultz – Lesław Ostaszkiewicz
Girlsy – Magdalena Bocianowska, Monika Łyżwa, Marta Masłowska, Teresa Suchodolska, Irena Adamiak, Sławomir Banaś.
Max/Marynarz - Piotr Szejn
Celnik/Marynarz – Piotr Boratyński
Marynarz – Dominik Bloch
Bobby – Jacek Gudejko
Wiktor – Jerzy Przewłocki
Zespół muzyczny pod kierownictwem Agnieszki Nagórki (instrumenty klawiszowe): Sławomir Bałchan – puzon, Krzysztof Narodowski – perkusja, Michał Dregger – trąbka, Wojciech Haza – klarnet/saksofony, Bogdan Mishchenko – kontrabas.