Muzyka to całe jej życie i wielka pasja. Pięknie gra i śpiewa. Ma za sobą niejeden udany koncert. Przed nią bardzo ważny okres: w maju zdaje maturę, w czerwcu egzaminy na wymarzone studia. Swoją przyszłość również wiąże z muzyką. Rozmawiam z Hanną Giedą, uczennicą szkoły muzycznej w Elblągu.
Hania od sześciu lat gra na fagocie. Przez kilka lat śpiewała w młodzieżowym chórze „Bel Canto”, a następnie „Cantata” pod kierunkiem Marty Drózdy-Kulkowskiej. Do śpiewania podchodzi bardzo ambitnie. Muzyka to dla niej sposób na porozumienie się z innymi, wyrazicielka uczuć i emocji. Przed nią bardzo wiele planów i nowych wyzwań. Wszystkie związane są oczywiście z muzyką.
- W jaki sposób wykorzystujesz swoje wokalne zdolności? Gdzie można Cię posłuchać?
Hanna Gieda: Od czasu do czasu biorę udział w musicalach czy koncertach w formie recitalu. Czasami jestem zapraszana na koncerty. Oczywiście biorę także udział w koncertach, które są organizowane w mojej szkole. Oprócz tego za mną wiele solowych koncertów, które daję wraz z panią Martą Osowską – Utrysko. Jest to elbląska pianistka, z którą pracuję już od siedmiu lat i pod której okiem się uczę. W roku 2009 i 2010 brałam udział w festiwalu „Czy to jest kochanie?”. Dwa razy brałam udział w ogólnopolskim konkursie recytatorskim w kategorii piosenka poetycka. Poza tym mam za sobą koncerty bardziej okazjonalne takie jak np. „Gala Filantropa” w Elblągu oraz koncert z okazji Roku Chopinowskiego w teatrze. Niedługo, 7 marca, wraz z panią Martą mamy koncert w Malborku. Śpiewam również na bankietach czy dużych imprezach elbląskich.
- Masz już za sobą jakieś sukcesy?
- Brałam udział w festiwalu sztuki i słowa „Czy to jest kochanie?”. Mam nadzieję, że w tym roku również uda mi się starować w tym konkursie. Jest to dość trudny i bardzo wymagający konkurs. Zjeżdżają na niego ludzie z niemałym doświadczeniem z całej Polski. W konkursie tym dostałam nagrodę specjalną za udany debiut i wyróżnienie, ponieważ byłam najmłodszym uczestnikiem. Poza tym brałam udział w Ogólnopolskim Festiwalu Recytatorskim. Wstępne eliminacje miały miejsce w Elblągu. Udało mi się przejść do następnych etapów.
- Czy swoją przyszłość wiążesz ze śpiewaniem?
- Zamierzam zdawać na Akademię Muzyczną w Poznaniu. Zdaję na trzy kierunki: na dyrygenturę symfoniczno-operową, kompozycję i wokalistykę jazzową. Czas pokaże, czy się dostanę.
- Myślałaś już nad tym, kim byś chciała zostać?
- Adekwatnie do wybranego kierunku studiów: dyrygentem, kompozytorem lub wokalistą. Mogłabym też uczyć śpiewu. Problemem jest to, że polska scena muzyczna nie wyłapuje osób, które powinny być docenione. Najczęściej ci, którzy najciężej pracują, nie zostają zauważeni, docenieni, a to oni właśnie mają często większe umiejętności niż osoby pokazywane w telewizji.
- Jaki styl śpiewania preferujesz?
- Muzyka, którą śpiewam to polska muzyka poetycka, głównie repertuar Kaliny Jędrusik i Agnieszki Osieckiej. Jest to muzyka na wyższym poziomie i myślę, że obecnie jest trochę niedoceniana. Lubię tego typu utwory, ponieważ wymagają one bardzo głębokiej interpretacji. Trzeba się do nich bardzo dobrze psychicznie przygotować. Są to często bardzo dobre teksty, czasami trudne do interpretacji. Jednak jeżeli się trochę nad nimi posiedzi, dobrze przygotuje się do koncertu, to wychodzą z tego perełki.
- Czy wykonujesz też utwory muzyki rozrywkowej?
- Na potrzeby (śmiech). Jak najbardziej. Głównie utwory muzyki popowej.
- Bardziej jednak odpowiada Ci ambitna muzyka?
- Myślę, że jak już wokalista pokazuje się na scenie i chce coś zaprezentować, to musi z czymś wyjść do publiczności, coś jej przekazać, a nie tylko pokazać samego siebie. Ludzie zapamiętują wokalistę na dwa sposoby: albo artysta zrobi tandetne show i przyniesie wstyd samemu sobie – wtedy ludzie zapamiętają go źle - albo połączy się z odbiorcą przekazując najprostsze emocje. Jeżeli wyjdzie z kabaretem i kogoś rozśmieszy lub z utworem niezwykle wzruszającym i wywoła w ludziach takie łzy, że całe życie przeleci im przed oczami - wtedy zapamiętają go dobrze.
- Czym jest dla Ciebie muzyka?
- Najlepszą ścieżką na pokazanie siebie, tego, co człowiek ma w środku, ponieważ oprócz śpiewania u mnie wchodzi w grę także kompozycja, a tam już wszystkie chwyty są dozwolone. I cokolwiek sobie kompozytor nie wymyśli, cokolwiek sobie nie wyobrazi i jest w stanie to przekazać, jest na to wiele sposobów. W muzyce można zawrzeć wszystkie emocje. To sposób na porozumienie się z innymi. Czasami ludzie nie potrafią porozumieć się za pomocą słów, a robią to za pomocą muzyki.
- Śpiewasz także własne utwory?
- Mam bardzo dużo zajęć więc nie jestem w stanie jeszcze pisać swojej muzyki. Jeżeli już się za coś biorę, jeżeli jest to jakiś utwór, z którym mam się gdzieś pokazać, to musi być on naprawdę dobrze zrobiony. Nad jednym utworem można siedzieć naprawdę miesiącami, zanim nabierze konkretnych kształtów i wszystko będzie dopracowane. Na razie więc nie biorę się za pisanie tekstów. Mam do napisania pracę na język polski (śmiech).
-Teraz przygotowujesz się do matury. Chcesz dostać się na wymarzone studia. Rzeczywiście trudny okres przed Tobą.
- Matura to jedno. Mam jeszcze dyplom z instrumentu głównego, dyplom z historii muzyki, maturę z historii muzyki, a do tego wszystkiego egzaminy wstępne na studia. Na każdym kierunku jest egzamin z kształcenia słuchu. A ja zdaję na trzy kierunki, więc tego materiału jest naprawdę sporo. Na dyrygenturę trzeba przygotować się z dyrygowania, na kompozycję trzeba oddać dwa utwory w rękopisie, a na wokalistyce jazzowej jest przesłuchanie z trzech utworów. Do tego jest jeszcze część aktorska, na którą trzeba przygotować recytację pamięciową.
- Masz jakieś inne hobby i zainteresowania?
- To temat rzeka! Wszystko sprowadza się jednak do muzyki. To jest moje hobby. Wszystko jest bardzo czasochłonne. Za cokolwiek się nie wezmę, to trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Czy to jest śpiewanie czy kompozycja. Czasami siedzi się godzinami patrząc w sufit, by wpaść na coś. Często zdarza mi się, że na najfajniejsze pomysły wpadam np. w kościele, kiedy nie mam możliwości ich zanotować!
- Jakie są twoje marzenia?
- Przede wszystkim dostanie się na studia! Zdanie wszystkiego w miarę najlepiej jak się da!
- Kiedy będzie można Cię posłuchać?
- 7 marca będę miała koncert wraz z panią Martą Osowską-Utrysko w Malborku. Będzie to przygoda z piosenką od czasów przedwojennych do współczesnych. Na walentynki planowany jest koncert zorganizowany przez młodzież ze szkoły muzycznej, na którym mam również śpiewać. Najprawdopodobniej spróbuję swoich sił w konkursie „Czy to jest kochanie?”. Jestem już starsza i kompletnie inaczej na wszystko patrzę oraz śpiewam zupełnie inne utwory.
- W jaki sposób wykorzystujesz swoje wokalne zdolności? Gdzie można Cię posłuchać?
Hanna Gieda: Od czasu do czasu biorę udział w musicalach czy koncertach w formie recitalu. Czasami jestem zapraszana na koncerty. Oczywiście biorę także udział w koncertach, które są organizowane w mojej szkole. Oprócz tego za mną wiele solowych koncertów, które daję wraz z panią Martą Osowską – Utrysko. Jest to elbląska pianistka, z którą pracuję już od siedmiu lat i pod której okiem się uczę. W roku 2009 i 2010 brałam udział w festiwalu „Czy to jest kochanie?”. Dwa razy brałam udział w ogólnopolskim konkursie recytatorskim w kategorii piosenka poetycka. Poza tym mam za sobą koncerty bardziej okazjonalne takie jak np. „Gala Filantropa” w Elblągu oraz koncert z okazji Roku Chopinowskiego w teatrze. Niedługo, 7 marca, wraz z panią Martą mamy koncert w Malborku. Śpiewam również na bankietach czy dużych imprezach elbląskich.
- Masz już za sobą jakieś sukcesy?
- Brałam udział w festiwalu sztuki i słowa „Czy to jest kochanie?”. Mam nadzieję, że w tym roku również uda mi się starować w tym konkursie. Jest to dość trudny i bardzo wymagający konkurs. Zjeżdżają na niego ludzie z niemałym doświadczeniem z całej Polski. W konkursie tym dostałam nagrodę specjalną za udany debiut i wyróżnienie, ponieważ byłam najmłodszym uczestnikiem. Poza tym brałam udział w Ogólnopolskim Festiwalu Recytatorskim. Wstępne eliminacje miały miejsce w Elblągu. Udało mi się przejść do następnych etapów.
- Czy swoją przyszłość wiążesz ze śpiewaniem?
- Zamierzam zdawać na Akademię Muzyczną w Poznaniu. Zdaję na trzy kierunki: na dyrygenturę symfoniczno-operową, kompozycję i wokalistykę jazzową. Czas pokaże, czy się dostanę.
- Myślałaś już nad tym, kim byś chciała zostać?
- Adekwatnie do wybranego kierunku studiów: dyrygentem, kompozytorem lub wokalistą. Mogłabym też uczyć śpiewu. Problemem jest to, że polska scena muzyczna nie wyłapuje osób, które powinny być docenione. Najczęściej ci, którzy najciężej pracują, nie zostają zauważeni, docenieni, a to oni właśnie mają często większe umiejętności niż osoby pokazywane w telewizji.
- Jaki styl śpiewania preferujesz?
- Muzyka, którą śpiewam to polska muzyka poetycka, głównie repertuar Kaliny Jędrusik i Agnieszki Osieckiej. Jest to muzyka na wyższym poziomie i myślę, że obecnie jest trochę niedoceniana. Lubię tego typu utwory, ponieważ wymagają one bardzo głębokiej interpretacji. Trzeba się do nich bardzo dobrze psychicznie przygotować. Są to często bardzo dobre teksty, czasami trudne do interpretacji. Jednak jeżeli się trochę nad nimi posiedzi, dobrze przygotuje się do koncertu, to wychodzą z tego perełki.
- Czy wykonujesz też utwory muzyki rozrywkowej?
- Na potrzeby (śmiech). Jak najbardziej. Głównie utwory muzyki popowej.
- Bardziej jednak odpowiada Ci ambitna muzyka?
- Myślę, że jak już wokalista pokazuje się na scenie i chce coś zaprezentować, to musi z czymś wyjść do publiczności, coś jej przekazać, a nie tylko pokazać samego siebie. Ludzie zapamiętują wokalistę na dwa sposoby: albo artysta zrobi tandetne show i przyniesie wstyd samemu sobie – wtedy ludzie zapamiętają go źle - albo połączy się z odbiorcą przekazując najprostsze emocje. Jeżeli wyjdzie z kabaretem i kogoś rozśmieszy lub z utworem niezwykle wzruszającym i wywoła w ludziach takie łzy, że całe życie przeleci im przed oczami - wtedy zapamiętają go dobrze.
- Czym jest dla Ciebie muzyka?
- Najlepszą ścieżką na pokazanie siebie, tego, co człowiek ma w środku, ponieważ oprócz śpiewania u mnie wchodzi w grę także kompozycja, a tam już wszystkie chwyty są dozwolone. I cokolwiek sobie kompozytor nie wymyśli, cokolwiek sobie nie wyobrazi i jest w stanie to przekazać, jest na to wiele sposobów. W muzyce można zawrzeć wszystkie emocje. To sposób na porozumienie się z innymi. Czasami ludzie nie potrafią porozumieć się za pomocą słów, a robią to za pomocą muzyki.
- Śpiewasz także własne utwory?
- Mam bardzo dużo zajęć więc nie jestem w stanie jeszcze pisać swojej muzyki. Jeżeli już się za coś biorę, jeżeli jest to jakiś utwór, z którym mam się gdzieś pokazać, to musi być on naprawdę dobrze zrobiony. Nad jednym utworem można siedzieć naprawdę miesiącami, zanim nabierze konkretnych kształtów i wszystko będzie dopracowane. Na razie więc nie biorę się za pisanie tekstów. Mam do napisania pracę na język polski (śmiech).
-Teraz przygotowujesz się do matury. Chcesz dostać się na wymarzone studia. Rzeczywiście trudny okres przed Tobą.
- Matura to jedno. Mam jeszcze dyplom z instrumentu głównego, dyplom z historii muzyki, maturę z historii muzyki, a do tego wszystkiego egzaminy wstępne na studia. Na każdym kierunku jest egzamin z kształcenia słuchu. A ja zdaję na trzy kierunki, więc tego materiału jest naprawdę sporo. Na dyrygenturę trzeba przygotować się z dyrygowania, na kompozycję trzeba oddać dwa utwory w rękopisie, a na wokalistyce jazzowej jest przesłuchanie z trzech utworów. Do tego jest jeszcze część aktorska, na którą trzeba przygotować recytację pamięciową.
- Masz jakieś inne hobby i zainteresowania?
- To temat rzeka! Wszystko sprowadza się jednak do muzyki. To jest moje hobby. Wszystko jest bardzo czasochłonne. Za cokolwiek się nie wezmę, to trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Czy to jest śpiewanie czy kompozycja. Czasami siedzi się godzinami patrząc w sufit, by wpaść na coś. Często zdarza mi się, że na najfajniejsze pomysły wpadam np. w kościele, kiedy nie mam możliwości ich zanotować!
- Jakie są twoje marzenia?
- Przede wszystkim dostanie się na studia! Zdanie wszystkiego w miarę najlepiej jak się da!
- Kiedy będzie można Cię posłuchać?
- 7 marca będę miała koncert wraz z panią Martą Osowską-Utrysko w Malborku. Będzie to przygoda z piosenką od czasów przedwojennych do współczesnych. Na walentynki planowany jest koncert zorganizowany przez młodzież ze szkoły muzycznej, na którym mam również śpiewać. Najprawdopodobniej spróbuję swoich sił w konkursie „Czy to jest kochanie?”. Jestem już starsza i kompletnie inaczej na wszystko patrzę oraz śpiewam zupełnie inne utwory.
dk