Zatoka Elbląska, wejście do rzeki Elbląg. W piątkowy poranek trzech pracowników uwija się jak w ukropie. Chcą zdążyć przed zmianą pogody, by zebrać jak najwięcej trzciny, która służy do budowy dachów tradycyjną metodą. Trzcinowe żniwa potrwają tu do lutego. Zobacz zdjęcia.
Co roku trzcinę z rejonu Zatoki Elbląskiej i Zalewu Wiślanego pozyskuje gospodarstwo rolne Ryszarda i Artura Zagalskich – ojca i syna. W tym roku pogoda jedna nie jest dla nich łaskawa.
- Trzciny moglibyśmy pozyskać bardzo dużo, jednak z uwagi na warunki pogodowe w tym roku i ich nieprzewidywalność pozyskujemy maksymalnie 20 procent tego, co moglibyśmy pozyskać, gdyby zima była taka jak minionych latach – mówi Artur Zagalski.
Do pozyskiwania trzciny pomocny jest specjalny kombajn, którym pracownicy gospodarstwa wjeżdżają na grząski teren.
- Po zwózce do gospodarstwa trzcina jest sortowana i przygotowywana tak zwana wiązka dachowa, która odpowiada jednej dachówce. Jest ona pakowana w baloty po 50 sztuk i wysyłana do klientów, głównie na rynek niemiecki. Rośnie też zapotrzebowanie na ten materiał na rynku krajowym – dodaje Artur Zagalski. - Cena metra kwadratowego materiału to jest ok. 75-90 złotych. To tylko jedna cena składowa. Drugą – droższą – jest robocizna. Dachy z trzciny są wykonywane ręcznie, wymagają dużej wiedzy fachowej i dlatego też są dosyć drogie. Ale jest to materiał bardzo ekologiczny, zapewniający komfort. Ta tradycyjna technologia od lat jest popularna w Niemczech, Danii. Na naszym rynku też powoli do niej wracamy.
Żniwa trzcinowe potrwają do lutego.