Byłem świadkiem, jak jeden z mieszkańców Elbląga na wiadomość o służbowym wyjeździe kolegi do Gdańska, zwrócił się z prośbą o kupienie kilku puszek… mleka w proszku, informował Dziennik Bałtycki z 27 czerwca 1957 r.
Tak, tak. Mleko w proszku, które bez żadnych ograniczeń można dostać w każdym sklepie spożywczym trójmiasta, w Elblągu sprzedaje się tylko w aptekach i to na podstawie recepty lekarskiej. Tak jakby to była streptomycyna, czy penicylina.
Ponieważ sporo niemowląt nie może spożywać mleka krowiego, rodzice bez przerwy biegają po lekarzach (naturalnie razem z dziećmi) po to tylko, aby uzyskać upragnioną receptę.
O, święta, Elbląska, skostniała biurokracjo!
Czy nie potrafi cię wzruszyć bezsensowna strata czasu matek i ojców? Czy istotnie w kilku sklepach spożywczych w Elblągu nie można wprowadzić sprzedaży mleka w proszku?
Ponieważ sporo niemowląt nie może spożywać mleka krowiego, rodzice bez przerwy biegają po lekarzach (naturalnie razem z dziećmi) po to tylko, aby uzyskać upragnioną receptę.
O, święta, Elbląska, skostniała biurokracjo!
Czy nie potrafi cię wzruszyć bezsensowna strata czasu matek i ojców? Czy istotnie w kilku sklepach spożywczych w Elblągu nie można wprowadzić sprzedaży mleka w proszku?
oprac. Olaf B.