Napadniętemu każe się wejść do przepływającego obok strumyka i trzyma się go przez dłuższy czas w zimnej wodzie, informował Głos Elbląga z 24 września 1963 r.
Od pewnego czasu słyszy się o zorganizowanej grupie 13 – 14-letnich wyrostków, grasujących na terenie tzw. „Dolinki” obok basenów kąpielowych. Ostatnio, 5-osobowa grupa łobuzów zatrzymała małego chłopca, idącego do szkoły.
Zabrano mu pieniądze, drugie śniadanie, część przyborów szkolnych. Jak się okazuje, „gang” napada na idące samotnie do szkoły dzieci. Zdarzają się przy tym wypadki, że napadniętemu każe się wejść do przepływającego obok strumyka i trzyma się go przez dłuższy czas w zimnej wodzie. W efekcie napadnięty ostatnio Mirosław O. leży chory w łóżku.
Jak zdążyliśmy się zorientować, niektóre dzieci okupują się łobuzom solidnym, drugim śniadaniem i w ten sposób zapewniają sobie spokój. Ale nie zawsze tak bywa.
Jak nam wiadomo, ci młodzi rozwydrzeni chłopcy są w większości uczniami szkoły podstawowej nr 19, przeważnie jednak nie chodzą na lekcję. Interwencje matek u dzielnicowego MO nie odniosły rezultatu.
Jednej z matek napadniętego chłopca wręcz oświadczył, że nic na to nie może poradzić, chociaż zna nazwiska chuliganów. Trudno zgodzić się z takim stanowiskiem. Sprawy tej nie wolno bagatelizować. Młodocianym „gangiem” jak najrychlej zająć się powinny organa MO. Zanim jeszcze nie jest za późno.
Zabrano mu pieniądze, drugie śniadanie, część przyborów szkolnych. Jak się okazuje, „gang” napada na idące samotnie do szkoły dzieci. Zdarzają się przy tym wypadki, że napadniętemu każe się wejść do przepływającego obok strumyka i trzyma się go przez dłuższy czas w zimnej wodzie. W efekcie napadnięty ostatnio Mirosław O. leży chory w łóżku.
Jak zdążyliśmy się zorientować, niektóre dzieci okupują się łobuzom solidnym, drugim śniadaniem i w ten sposób zapewniają sobie spokój. Ale nie zawsze tak bywa.
Jak nam wiadomo, ci młodzi rozwydrzeni chłopcy są w większości uczniami szkoły podstawowej nr 19, przeważnie jednak nie chodzą na lekcję. Interwencje matek u dzielnicowego MO nie odniosły rezultatu.
Jednej z matek napadniętego chłopca wręcz oświadczył, że nic na to nie może poradzić, chociaż zna nazwiska chuliganów. Trudno zgodzić się z takim stanowiskiem. Sprawy tej nie wolno bagatelizować. Młodocianym „gangiem” jak najrychlej zająć się powinny organa MO. Zanim jeszcze nie jest za późno.
oprac. Olaf B.