W opracowaniu odbudowy elbląskiej starówki jest plan rekonstrukcji kamieniczek ul. Wigilijnej, przy której przecież stała prześliczna kamieniczka nazywana Złotą, informował Dziennik Bałtycki z 14 czerwca 1962 r.
Sprawa zabytków Elbląga wymaga jakiegoś generalnego rozstrzygnięcia - z tym zgadzają się chyba wszyscy. W czasie oprowadzania gości po wystawie „Elbląg wczoraj, dziś i jutro” scenarzysta działu architektury elbląskiej inż. Jan Buyko, architekt miejski, poinformował, że skompletowano 314 fotografii Starego Miasta, że teoretycznie mogłyby one być podstawową do pełnej rekonstrukcji. Dodał jednak, że rekonstrukcja taka nie byłaby celowa i że ograniczy się zatem do odbudowy ul. Wigilijnej.
Tak sprecyzowany program odbudowy zabytków w Elblągu - jak się ostatnio mówi - ma jakoby za sobą stanowisko władz. Dla pełnego obiektywizmu dodajmy, że w tym jeszcze roku ma być zakończona odbudowa jednej zabytkowej kamieniczki przy ul. Linki. I to byłoby już wszystko.
Sprawa zabytków nabiera tym większego znaczenia, że trwają przygotowania do niedalekiej zabudowy Starego Miasta. W opracowaniu jest plan „minimum” odbudowy i rekonstrukcji kamieniczek ul. Wigilijnej, przy której przecież stała prześliczna kamieniczka nazywana Złotą, należałoby jeszcze wymienić i kilka innych obiektów. Chodzi tu oczywiście, o kamieniczkę Królów Polskich i dom z drobnej, holenderskiej cegły pod Wielbłądem. Ruiny pierwszej kamieniczki są zabezpieczone, po drugiej nie zostało już śladu i podobno los jej ostatecznie przesądzony.
Nic się też nie mówi o odbudowie domu Pod Siedmioma Szczytami, a przecież tu właśnie z inicjatywy rajcy miejskiego Andrzeja Bartowicza odbyła się w 1605 roku polska prapremiera sztuki Szekspira. Nic też nie słyszy się o rekonstrukcji gmachu elbląskiego gimnazjum, prawdziwej kuźni polskiej kultury w tym mieście, niesprecyzowany jest termin odbudowy i adaptacji kościoła podominikańskiego z XVIII wieku na cele elbląskiego muzeum.
Nie bez znaczenia jest także sprawa sharmonizowania odrestaurowanych zabytków z nowoczesną zabudową. Jeżeli miała być typu śródmieścia I, to efekt byłby co najmniej wątpliwy. O starym młynie przy ul. Traugutta już pisaliśmy.
W dyskusjach słyszy się często argument, że sprawa znacznych nakładów finansowych. Zgoda. Nikt nie twierdzi, że rekonstrukcja nic nie kosztuje, że na rozrzutność nie możemy sobie pozwolić. Nikt też nie żąda natychmiastowej odbudowy.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie opracowaniu generalnego planu odbudowy zabytków i to nie tylko ustalonego w zaciszu pracowni urbanistycznej, ale poddanego także ocenie kulturalnego aktywu miasta i pod egidę Komisji Kultury Miejskiej Rady Narodowej.
Tak sprecyzowany program odbudowy zabytków w Elblągu - jak się ostatnio mówi - ma jakoby za sobą stanowisko władz. Dla pełnego obiektywizmu dodajmy, że w tym jeszcze roku ma być zakończona odbudowa jednej zabytkowej kamieniczki przy ul. Linki. I to byłoby już wszystko.
Sprawa zabytków nabiera tym większego znaczenia, że trwają przygotowania do niedalekiej zabudowy Starego Miasta. W opracowaniu jest plan „minimum” odbudowy i rekonstrukcji kamieniczek ul. Wigilijnej, przy której przecież stała prześliczna kamieniczka nazywana Złotą, należałoby jeszcze wymienić i kilka innych obiektów. Chodzi tu oczywiście, o kamieniczkę Królów Polskich i dom z drobnej, holenderskiej cegły pod Wielbłądem. Ruiny pierwszej kamieniczki są zabezpieczone, po drugiej nie zostało już śladu i podobno los jej ostatecznie przesądzony.
Nic się też nie mówi o odbudowie domu Pod Siedmioma Szczytami, a przecież tu właśnie z inicjatywy rajcy miejskiego Andrzeja Bartowicza odbyła się w 1605 roku polska prapremiera sztuki Szekspira. Nic też nie słyszy się o rekonstrukcji gmachu elbląskiego gimnazjum, prawdziwej kuźni polskiej kultury w tym mieście, niesprecyzowany jest termin odbudowy i adaptacji kościoła podominikańskiego z XVIII wieku na cele elbląskiego muzeum.
Nie bez znaczenia jest także sprawa sharmonizowania odrestaurowanych zabytków z nowoczesną zabudową. Jeżeli miała być typu śródmieścia I, to efekt byłby co najmniej wątpliwy. O starym młynie przy ul. Traugutta już pisaliśmy.
W dyskusjach słyszy się często argument, że sprawa znacznych nakładów finansowych. Zgoda. Nikt nie twierdzi, że rekonstrukcja nic nie kosztuje, że na rozrzutność nie możemy sobie pozwolić. Nikt też nie żąda natychmiastowej odbudowy.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie opracowaniu generalnego planu odbudowy zabytków i to nie tylko ustalonego w zaciszu pracowni urbanistycznej, ale poddanego także ocenie kulturalnego aktywu miasta i pod egidę Komisji Kultury Miejskiej Rady Narodowej.
oprac. Olaf B.