Uliczni gangsterzy dotkliwie pobili prawie 20 osób. Jednemu mężczyźnie zabrali nawet kapelusz, który w czasie napadu spadł mu z głowy. Tylko niektórym osobom udało się uratować ucieczką, informował Dziennik Bałtycki z 22 kwietnia 1963 r.
Młodzi ludzie liczący od 17 do 20 lat zebrali się na dworcu głównym PKP, skąd urządzili sobie swoisty spacer, posuwając się ulicami, Żeromskiego, Komeńskiego, Kochanowskiego, Grunwaldzką, 21 Października i ulicą 1 Maja.
Przemierzyli więc wszystkie główniejsze ulice miasta. Celem tego spaceru było bicie każdej napotkanej osoby. I to należało uderzyć tak, aby napadnięty walił się na chodnik. Jeśli uderzony nie wywrócił się, napastnika wyszydzano. Wchodząc w ul. 1 Maja gang podzielił się na dwie grupy, które szły obiema stronami ulicy, aby nie przepuścić nikogo z przechodniów. Działając w ten sposób uliczni gangsterzy dotkliwie pobili prawie 20 osób. Jednemu mężczyźnie zabrali nawet kapelusz, który w czasie napadu spadł mu z głowy. Tylko niektórym osobom udało się uratować ucieczką.
Kres chuligańskiej akcji położył wreszcie jeden z mężczyzn, napadnięty przy ul. 1 Maja, obok apteki, zawiadomił on telefonicznie milicję o grasującej grupie chuliganów, których dzięki temu wkrótce ujęto i aresztowano.
Przemierzyli więc wszystkie główniejsze ulice miasta. Celem tego spaceru było bicie każdej napotkanej osoby. I to należało uderzyć tak, aby napadnięty walił się na chodnik. Jeśli uderzony nie wywrócił się, napastnika wyszydzano. Wchodząc w ul. 1 Maja gang podzielił się na dwie grupy, które szły obiema stronami ulicy, aby nie przepuścić nikogo z przechodniów. Działając w ten sposób uliczni gangsterzy dotkliwie pobili prawie 20 osób. Jednemu mężczyźnie zabrali nawet kapelusz, który w czasie napadu spadł mu z głowy. Tylko niektórym osobom udało się uratować ucieczką.
Kres chuligańskiej akcji położył wreszcie jeden z mężczyzn, napadnięty przy ul. 1 Maja, obok apteki, zawiadomił on telefonicznie milicję o grasującej grupie chuliganów, których dzięki temu wkrótce ujęto i aresztowano.
oprac. Olaf B.