Kiedy idę w półmroku pustym i długim na ponad sto metrów korytarzem budynku A1 przy ulicy Stoczniowej nierzadko wyobrażam sobie historię tego gmachu i sprawy jakie się w nim rozgrywały odkąd powstał. Te mające ponad 120 lat mury były niemym świadkiem wielu historii. Ale przede wszystkim wytężonej pracy tysięcy ludzi, którzy przez ten czas się przez ten budynek przewinęło, ich codziennych radości i smutków, sukcesów i porażek. Znam go dobrze. Pracuję w nim od 30 lat.
Mury tego budynku widziały niemieckich konstruktorów statków w wykrochmalonych kołnierzykach, z zakręconym wilhelmowskim wąsem i z binoklem w oku, widziały krachy na giełdzie i kryzysy gospodarcze wraz z falami zwolnień w okresie międzywojennym, widziały tysiące swastyk wywieszonych na cześć führera, okres wojny i rozpędzoną produkcję na jej potrzeby z wykorzystaniem tysięcy niewolników, ostrzał wojenny w styczniu-lutym 1945 roku i kilkumiesięczny rabunek wyposażenia dokonany przez sowieckich żołnierzy, a także stalinowskich tajniaków z UB węszących w „Sprawie Elbląskiej”, wizyty ważnych partyjnych gości, nocne narady kolektywu partyjnego w czasach wszystkich polskich przesileń, napiętą do granic nerwów atmosferę Grudnia 1970, kiedy wzdłuż tych korytarzy rozwinięte były węże strażackie i podłączone do hydrantów w gotowości do gaszenia ognia, bo było zagrożenie podpalenia budynku. Widziały euforię Sierpnia 1980 oraz bezgraniczne zaangażowanie pracowników, którzy reformując firmę od roku 1990 niemalże nie wychodzili z tego budynku. Duchy aktorów tych wydarzeń są nadal żywe w tym gmachu. Krzątają się po tutejszych korytarzach.
Historyczny budynek Schichau-Werke
Budynek z czerwonej cegły przy ul. Stoczniowej 2 jest historycznym budynkiem administracyjno-biurowym Schichau-Werke. Tu mieściło się też biuro konstrukcyjne tego przedsiębiorstwa. Obiekt powstał w okresie największej prosperity elbląskiej stoczni Schiachau-Werft. Budowano go, a następnie kilkukrotnie rozbudowywano począwszy od 1894 r. przez kolejne 24 lata. Twórca koncernu F.G.Schichau nie doczekał uroczystego otwarcia tego gmachu. Zmarł 23 stycznia 1896 r.
Dziś obiekt ten stanowi bez wątpienia najlepiej zachowany historyczny gmach przemysłowy w otulinie elbląskiego Starego Miasta. Przyczyniły się do tego konsekwentnie prowadzone od połowy lat 90. XX w. remonty elewacji oraz inwestycje w infrastrukturę wewnętrzną. W 2001 r. zakończono prowadzoną od 1994 r. gruntowną przebudowę wnętrz, które otrzymały nowoczesny wygląd. Zatarło to ostatecznie ich pierwotny charakter, ale gdzieniegdzie widać jeszcze oryginalne elementy schichau’owskiego decoru, jak chociażby żeliwne kolumny czy bogato zdobione balustrady schodów.
Wszystkie te inwestycje, przeprowadzone mądrymi i odważnymi decyzjami ówczesnego zarządu ABB, a następnie Alstom, sprawiły, że ten położony na północ od Bramy Targowej gmach zwraca dziś uwagę nie tylko swoimi proporcjami, ale również dostojnym i reprezentacyjnym wyglądem. Zachęcam do zapoznania się z krótkim filmem autorstwa Grzegorza Polaka oraz wykonanymi przez Adama Husakowskiego zdjęciami, pokazującymi ten budynek w roku 1988 oraz w roku 2022. Widać na nich praktycznie każdą cegłę. Można przypomnieć sobie, jak wyglądały poryte wojennymi pociskami fasady w czasach Zamechu oraz jak te rany bez śladu pięknie się zabliźniły w efekcie pieczołowicie przeprowadzonych prac konserwatorskich. Warto też zwrócić uwagę na wyeksponowane tymi remontami bogactwo dekoracji i detalu architektonicznego cegieł kształtowych.
Ponad 120 lat historii
Od ponad 120 lat powstają w tym budynku różne konstrukcje i prowadzone są w nim interesy – w czasach pruskich i niemieckich związany przede wszystkim z przemysłem stoczniowym, po wojnie – z turbinami parowymi, przekładniami zębatymi i urządzeniami okrętowymi.
W tej 120-letniej historii, większa jej część, bo bez mała 80 lat, to okres polski – kolejny rozdział w dziejach tego miasta. Poprzedni zamknął się definitywnie w roku 1945 zagładą Starego Miasta. Przez kilka pierwszych powojennych lat mieściła się tu siedziba Stoczni nr 16 (stąd nazwa ulicy Stoczniowa), przez kolejne ponad 42 lata – Zakładów Mechanicznych Zamech, przez 10 lat ABB Zamech Ltd, przez 15 lat Alstom sp. z o.o., a od 2015 GE Power sp. z o.o. Od początku lat 60. XX w. budynek ten znany jest w mieście jako A1, czyli „zamechowska jedynka”.
Obiekt ten nie uległ poważniejszym zniszczeniom wojennym w czasie walk o miasto w styczniu-lutym 1945 r. Bardziej ucierpiał od grabieży i dewastacji dokonanych przez żołnierzy Armii Czerwonej. Tuż po wojnie użytkowano tylko południową część tego gmachu. W pełni wyremontowano go i na powrót w pełni zagospodarowano dopiero w drugiej połowie lat 50. XX w.
Gorszy los spotkał pobliską willę rodziny Schichau, znajdującą się pomiędzy Bramą Targową, a budynkiem administracyjnym. Willa ta znana była w mieście jako ”biały dom”. Przetrwała działania wojenne w dość dobrym stanie, ale i ją na koniec rabunkowych działań „czerwonoarmiejcy” podpalili. Przez wiele lat potem niszczała i ostatecznie około 1953–54 r. podjęto decyzję o jej wyburzeniu. W jej miejscu powstał wówczas skwer z popiersiem patrona Zamechu gen. K. Świerczewskiego. Przez lata było to miejsce swoistego kultu, na który składały się warty honorowe, apele i manifestacje, wieńce i znicze. Zostało ono zlikwidowane na przełomie lat 1989-90, a w roku 2003 mniej więcej w tym miejscu wzniesiono obelisk upamiętniający Ferdinanda Gottloba Schichau.
Gołębnik czy orle gniazdo?
Zanim wejdziemy do wnętrza tego budynku, popatrzmy na jego interesującą ścianę frontową. W czasach zamechowskich główne wejście zdobiły dostojne tablice z nazwą przedsiębiorstwa oraz z nazwą najwyższego odznaczenia jakie mu przyznano w czasach PRL. Uważny obserwator dostrzec może, gdzie były zamontowane
Swego czasu zabrałem Was na krótką wycieczkę do podziemi budynku A1. Tym razem chciałbym, abyście popatrzyli w górę, na szczyt ściany frontowej tego gmachu, zwieńczonej przeszkleniami. Te przeszklenia to swoista kontynuacja elementu architektonicznego, który dostrzegamy już na zdjęciach tego budynku z początku XX w. Wówczas to bowiem postanowiono zorganizować w tym miejscu pracownię powielania i utrwalania rysunków konstrukcyjnych powstających w działającym na wyższych piętrach gmachu biurze konstrukcyjnym. Pobudowano więc tam werandę z przeszklonym sufitem i ścianą południową.
Południowa ekspozycja tego miejsca zapewniała dużą ilość słońca, które było potrzebne w procesie powielania rysunków technicznych. Rysunki te wykonywano tuszem na półprzeźroczystej kalce technicznej. Następnie kalkę kładziono na papier światłoczuły, całość przykrywano szybą i wystawiano na świetlną ekspozycję pod szklanym sufitem. Światło przechodzące przez szybę i półprzeźroczystą kalkę techniczną prześwietlało papier światłoczuły, a kontury (znaki, litery, linie) znajdujące się pod tuszem nie ulegały naświetleniu. Po takiej świetlnej ekspozycji i po zwinięciu papier światłoczuły wkładany był do pojemnika, gdzie poddawano go obróbce chemicznej za pomocą oparów amoniaku, co utrwalało nienaświetlone kontury, które przybierały charakterystyczne niebieskie zabarwienie. Z czasem proces ten stopniowo automatyzowano, ograniczając szkodliwą ekspozycję na oddziaływanie odczynników chemicznych.
Niemniej praca w powielarni należała do uciążliwych również ze względu na wysokie temperatury latem i niskie zimą, spowodowane przeszkleniami. Opisany proces powielania rysunków technicznych wykorzystywany był również w Zamechu do wczesnych lat 60. XX kiedy pojawiły się pierwsze kserografy. W czasach Zamechu powielarnia ze względu na swoje położenie na szczycie budynku oraz trudne warunki pracy nazywana była „gołębnikiem”. Po roku 1990 przeznaczenie tego miejsca wielokrotnie się zmieniało. Od roku 2018 pracuje tam grupa konstruktorów specjalizujących się w obliczeniach wytrzymałościowych i analizach dynamicznych. Ze względu na wysoki poziom zaawansowania technicznego miejsce to zasługuje dziś raczej na miano „orlego gniazda”.
Od sutereny po poddasze
W suterenie budynku przez w latach 50. i 60. XX w. swoją siedzibę miała prowadzona przez znanego elbląskiego artystę i założyciela Galerii EL Gerarda Kwiatkowskiego zakładowa pracownia dekoratorska, stąd nadawał swoje audycje zamechowski radiowęzeł, a następnie radio-studio, tu znajdowała się biblioteka techniczna (która czeka na oddzielny artykuł). Tu też nadal mieści się zakładowa kantyna oraz kancelaria.
Wysoki parter zajmują biura zespołów handlowych, zakupowych, ofertacyjnych i grup serwisowych oraz zakładowa centrala telefoniczna (której historia jest również w opracowaniu). W niedalekiej przeszłości funkcjonowała tam również dyspozytornia. Część północną wysokiego parteru w czasach Zamechu zajmowała zakładowa przychodnia (jej również poświęcę oddzielny tekst). W latach 2003-2012 miejsce to było siedzibą Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości im. Bogdana Jańskiego. Od roku 2012 umiejscowił się tam LuxMED Sp. z o.o. nawiązując jakby do tradycji zamechowskiej przychodni zakładowej. Na parterze znajdują się też pomieszczenia zajmowane przez zespoły informatyków, a od roku 2018 część pomieszczeń jest siedzibą spółki-córki GE FieldCORE GmbH
Pierwsze piętro to szczególne miejsce. Od zawsze było siedzibą dyrekcji i zarządu. Tu też w czasach słusznie minionych mieściły się biura organizacji partyjnych oraz wszystkich jej „przybudówek”. Na piętrze tym mieściła się również zakładowa redakcja, gdzie powstawała zamechowska prasa – najpierw „Na Warcie Pokoju”, a następnie „Głos Zamechu”. Część piętra zajmowana przez znajdujący się w jego centralnej części gabinet dyrektorski oraz przyległe do niego pomieszczenia nosiły wówczas nazwę „wybiegu dyrektorskiego”. Po roku 1990 piętro zostało gruntownie przebudowane i w jego południowej części powstała ekskluzywna część przeznaczona dla zarządu spółki. Pierwsze i drugie piętro to również siedziba działu prawnego, handlowego, finansowego, planistycznego, informatycznego, kierowników projektów,
Na drugim i trzecim piętrze budynku od zawsze znajdowały się pomieszczenia Biura Konstrukcyjnego Turbin Parowych, a wcześniej również i przekładni zębatych. Na drugim piętrze pracują też zespoły informatyków.
Poddasze „zamechowskiej jedynki” wiąże się z kilkoma ciekawostkami. Swego czasu w jego środkowej części mieściła się tzw makieciarnia, gdzie powstawały modele turbozespołów oraz całych maszynowni. Niedawno odnalezione są obecnie czyszczone i wkrótce zostaną wyeksponowane. Natomiast w północnej jego części do końca lat 70. XX w. funkcjonowała strzelnica nadzorowana przez zakładową organizację Ligii Obrony Kraju i koło strzeleckie przy zamechowskim Klubie Oficerów Rezerwy. Strzelnica o długości nieco ponad 30 metrów oferowała stanowiska strzelnicze w pozycji leżącej z tarczami strzelniczymi skierowanymi w kierunku północnym. Pomieszczenie to znajdujące się nad salami konstrukcyjnymi było odpowiednio wygłuszone. W godzinach popołudniowych odbywały się tam regularne treningi oraz zawody strzelnicze.
VIPy na Schichaustrasse i na Stoczniowej
Najpierw Schichau, a następnie Zamech, a po nim ABB, Alstom, GE ze względu na swoje znaczenie dla miasta, kraju i państwa (pruskiego, niemieckiego, a następnie polskiego) bezsprzecznie były ulubieńcami władzy. „Bureaugebaeude von Schichau” oraz „zamechowska jedynka” były światkiem wizyt wielu gości, którzy w swoim czasie piastowali ważne funkcje i mieli wpływ na bieg wydarzeń. Bywali tu kanclerze, pierwsi sekretarze partyjni, a nawet koronowane głowy, i inni przywódcy, nie wspominając o grubych tuzinach znanych postaci z życia politycznego i artystycznego. Kilka spośród nich, moim zdaniem najbardziej nagłośnionych i celebrowanych, przedstawiam na załączonych ilustracjach. Wszystkim im towarzyszyły ciekawe historie, ale ze względu na ograniczoną objętość tego tekstu przytoczę tę, która miała miejsce w związku z wizytą Władysława Gomułki 16 grudnia 1961 r.
Do wizyty tej pilnie przygotowała się dyrekcja zakładu, która planowała dłuższe spotkanie w specjalnie przygotowanej sali konferencyjnej na piętrze dyrektorskim w budynku A1. Personelowi Biura Konstrukcyjnego rozdano białe fartuchy. Sformowano komitet powitalny, który miała przywitać gościa i wręczyć mu kwiaty. Niestety nieoczekiwane okoliczności całkowicie pokrzyżowały te plany. Trzy dni wcześniej bowiem w Stoczni im. Lenina w Gdańsku miał miejsce tragiczny wypadek. W pożarze prawie ukończonego statku Maria Konopnicka zginęło aż 22 stoczniowców. Statek za kilka dni miał być przekazany radzieckiemu armatorowi. Te tragiczne wydarzenia położyły się cieniem na wizycie „pierwszego” w Elblągu i sprawiły, że przebiegła ona w raczej minorowej atmosferze i była krótsza, niż planowano. W czasie spotkania z komitetem powitalnym w budynku A1 Gomułka miał odburknąć „Nie czas na kwiaty towarzysze”… i nie przyjął wiązanki. Po spotkaniu w budynku A1 i wizycie w hali A20, gdzie zaprezentowano mu turbinę 120 MW na stanowisku prób, I sekretarz odjechał do Gdańska…
Już wkrótce 200 lat elbląskiego przemysłu
W roku 1837 Ferdinand Gottlob Schichau założył na rogu dzisiejszych ulic Stoczniowej i Wałowej swój mały warsztat mechaniczny, który – jak się później okazało – stał się zalążkiem nowoczesnego elbląskiego przemysłu. Elbląski przemysł za 15 lat obchodzić będzie jubileusz dwóch wieków istnienia i wierzę, że zanim to nastąpi, doczeka się w Elblągu swojego muzeum, szczególnie, że w tym samym roku przypadnie jubileusz 800-lecia naszego miasta. Od dwóch wieków przemysł ten „napędza” bowiem nasze miasto tak jak wcześniej przez wieki czyniło to rzemiosło i handel morski. W tej 200-letniej historii okres polski będzie wówczas stanowił blisko połowę. Losy opisanego w tym artykule budynku oraz przedsiębiorstw, które miały i mają w nim swoją siedzibę po roku 1945 są ściśle związane z tą historią. To one bowiem ją tworzyły. Wobec nieuchronnego przemijania epok, my współcześni elblążanie, możemy być z tej historii dumni. Materialna i intelektualna spuścizna Zamechu pochodząca z rozległego, zajmowanego przez to przedsiębiorstwo terenu, stała się „paliwem” rozwojowym dla kolejnych pokoleń elblążan.
Tych spośród nich, którzy na dłużej lub krócej związali się z budynkiem A1 przy Stoczniowej - i do których ten tekst może dotrzeć - szczególnie pozdrawiam. Tekst kończę garścią rysunków satyrycznych nt. budynku biurowego i pracującego w nim personelu.
Zainteresowanych historią i teraźniejszością tego budynku zapraszam na spotkanie w ramach „Soboty z Przewodnikiem PTTK” 27.08.2022
Daniel Lewandowski
PS. Dziękuję za mnóstwo materiałów, jakie do mnie nadal docierają w ślad za wcześniejszym apelem. Będą one inspiracją do kolejnych artykułów o Zamechu i jego sukcesorach. Zapraszam do współpracy i kontaktu pod adresem daniel.lewandowski1967@gmail.com Do innych moich związanych tematycznie z Zamechem artykułów można dotrzeć wpisując w przeglądarce „zamech*portel”