Rzeka i miasto Elbląg są ze sobą nierozerwalnie związane. O tych związkach opowiadała archeolog Grażyna Nawrolska na kolejnym „Sobotnim spacerze z przewodnikiem”. Zobacz zdjęcia.
Powiedzieć, że bez rzeki Elbląg nie byłoby miasta – to nic nie powiedzieć. Oklepany banał. Rzeka była jednym z warunków koniecznych do powstania Elbląga.
- Każde miasto, które było zakładane, musiało być lokowane przy dobrym źródle wody. Najczęściej były to rzeki lub cieki wodne. Rzeka Elbląg odgrywała w historii regionu bardzo ważną rolę. Kiedyś miała bezpośrednie połączenie z Zatoką Gdańską i Bałtykiem. Elbląg powstał w tym miejscu z przyczyn polityczno – społecznych. To się liczyło najbardziej, nawet mimo niesprzyjających warunków osadniczych – mówiła Grażyna Nawrolska, archeolog, która prowadziła dzisiejszy spacer z przewodnikiem.
Jego tematem była rola rzeki Elbląg w funkcjonowaniu miasta. I była to rola niebagatelna...
- Krzyżacy posuwając się od Torunia w górę Wisły zakladali swoje zamki po obud stronach rzeki, w ogległości ok. 30 kilometrów od siebie, tak żeby można było umożliwić sprawna komunkację. W Elblągu życie gospodarcze koncentrowało się właśnie na ulicy Stary Rynek i nad rzeką Elbląg – mówiła Grażyna Nawrolska.
Pewną ciekawostka jest fakt, że początkowo miasto nie sięgało samej rzeki. Kończyło się mniej więcej na wysokości ulicy Wodnej. Dopiero na początku XIV w. Krzyżacy przekazali teren przy samej rzece we władanie miastu.
Jak się okazuje dzisiejszy budynek Biblioteki Elbląskiej jest zlokalizowany w nieprzypadkowym miejscu. W czasach krzyżackich w tym miejscu był jeden z najważniejszych szpitali w państwie zakonnym i przytułek.
- Przy rzece zawsze były lokowane klasztory i przytułki. Chodziło o dostęp do wody – mówiła archeolog.
Kolejną ciekawostką, którą zdradziła Grażyna Nawrolska jest fakt, że sześć poprzecznych ulic, które odchodzą od Starego Rynku kończyły się bramami przy rzece. Dzielnicą gospodarczą była Wyspa Spichrzów, gdzie m.in. znajdowały się urządzenia gospodarcze, ale także np. place do składowania drewna. Warto też wiedzieć, że żurawie znajdowały się po obu stronach rzeki.
Nieprzypadkowo też umiejscowiony jest kościół podominikański, w którym dziś znajduje się Galeria EL.
- Zakony żebracze dostawały działki przy murach miejskich na obrzeżach miast. W Elblągu mamy tego klasyczny przykład. Na działce o powierzchni 7 tys. metrów kwadratowych mieli wybudować klasztor, cmentarz, urządzenia i pomieszczania związane z funkcjonowaniem klasztoru. Ten program został zrealizowany – mówiła Grażyna Nawrolska.
To, że ów kościół był pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny też nie jest przypadkiem.
- To jedno z trzech głównych wezwań, które były nadawane w miastach nadmorskich i krzyżackich: Mikołaj, Jakub, Najświętsza Maria Panna była patronką Zakonu Krzyżackiego i Krzyżacy nie mogli sobie pozwolić na brak kościoła pod takim wezwaniem. Dominikanie byli w Elblągu do XVI w., kiedy dwóch ostatnich zmarło, to w testamencie przekazali klasztor miastu. I od tego czasu do 1945 r. była to świątynia protestancka.