UWAGA!

Odbudowa i działalność elbląskiej stoczni (Przed Zamechem była Stocznia nr 16, odc. 3)

 Elbląg, Zdjęcie z roku 1946 - statek „Borussia” wydobyty z dna basenu wyposażeniowego i remontowany w suchym doku Stoczni nr 16. Ponownie zwodowany jako m/s „Telimena”
Zdjęcie z roku 1946 - statek „Borussia” wydobyty z dna basenu wyposażeniowego i remontowany w suchym doku Stoczni nr 16. Ponownie zwodowany jako m/s „Telimena”

Kiedy kilka lat temu pisałem tekst do monografii „Ludzie i megawaty”, popełniłem ten sam błąd, co w zasadzie wszystkie opisujące przede mną historię Zamechu osoby, przedstawiając osiągnięcia Stoczni nr 16 w bardzo zdawkowy sposób. Przytaczam w całości ten fragment, którym skwitowałem wówczas ponaddwuletni okres funkcjonowania Stoczni nr 16: „Mimo wielkich trudności już po roku stocznia podjęła produkcję. Na początku remontowano w niej wagony kolejowe, urządzenia dźwigowe, zasuwy śluzowe, sprzęt pływający, a po wznowieniu działania odlewni zaczęto produkować ruszty paleniskowe, klocki hamulcowe i inne proste odlewy. Wkrótce liczba zatrudnionych osób przekroczyła granicę tysiąca, choć w większości byli to niewykwalifikowani robotnicy. Można powiedzieć, że pomimo ogromnych wysiłków organizacyjnych był to raczej duży warsztat remontowy niż fabryka”. Cyklem artykułów poświęconych Stoczni nr 16 chcę ten błąd naprawić, uzmysławiając elblążanom, że osiągnięcia techniczne tego przedsiębiorstwa zasługują na lepsze miejsce w powojennej historii naszego miasta. Sam to stosunkowo niedawno odkryłem.

Po przejęciu stoczni od władz radzieckich 4 sierpnia 1945 r., przed jej załogą, liczącą na początku zaledwie kilkadziesiąt osób, stanęło przeogromne zadanie – przywrócić do życia ograbioną i zdewastowaną stocznię. Rozpoczęto od uzupełniania ogrodzenia i wystawiania straży patrolujących stocznię i teren wokół niej. Przeprowadzano inwentaryzację pozostawionego majtku i zabezpieczano go. Przystąpiono też do oczyszczania terenów stoczni z olbrzymich ilości gruzu i złomu oraz usuwania prowizorycznie ułożonych przez radzickie ekipy demontażowe szerokich torów kolejowych, wykorzystywanych do wywożenia zdemontowanych urządzeń. Gruzu było bardzo dużo, gdyż ekipy radzieckie jako podsypkę pod budowane szerokie tory zastosowały gruz, przywożony spoza terenu stoczni. Ponieważ usunięcie kilku tysięcy metrów sześciennych gruzu byłoby bardzo kosztowne, zadecydowano o podniesieniu poziomu placów między halami o kilkadziesiąt centymetrów. W czasie odgruzowywania niejednokrotnie natrafiano na niewybuchy oraz szczątki ludzkie – w tym bezimiennych robotników demontażowych, jak również zgwałconych i zastrzelonych dla ukrycia tego faktu dziewcząt i kobiet.

 

Równocześnie z odgruzowywaniem trwało cięcie i wywózka złomu. Złomowano wszystko, co było z metalu, a nie miało szans być naprawione lub zastosowane do naprawy czegoś innego. Taki sam los – chociaż z innego powodu - spotkał znajdujące się na pochylniach cztery torpedowce oraz znaczną część miniaturowych łodzi podwodnych typu „Seehund”, znajdujących się w różnych fazach produkcji. (tematowi temu poświęcę oddzielne podrozdziały w kolejnym odcinku - dop. autora). Złom był cięty na wymiary wsadowe do pieców hutniczych. Każdego dnia kilka wagonów kolejowych, załadowanych złomem, kierowano na Śląsk. Łącznie dostarczono hutom polskim ok. 5000 ton złomu wysokiej jakości.

 

Zima 1945/1946 r. minęła na intensywnych pracach budowlanych i kompletowaniu parku maszynowego, zdobywanego również poza terenem stoczni. Zwożono do niej wszystko, co ocalało w różnych zakładach i warsztatach rzemieślniczych w mieście i okolicznych wioskach. Przeważnie były to stare obrabiarki na napęd pasowy. Z części porzuconych przez radzieckie ekipy demontażowe na rampach, w halach i na terenie udało się skompletować dużą strugarkę, wiertarki, prasy, wózki do transportu, suwnice i dźwigi. Uruchomiono elektrownię z kotłownią, turbiną parową, instalacją wodną i parową. Odszukiwano, naprawiano i inwentaryzowano podziemne instalacje elektryczne, wodne etc

Stocznia usiłowała też utrzymać okrętowy profil produkcji. Brakowało jednak zleceń na produkcję okrętową, odpowiadającą tradycji tej stoczni i aspiracjom jej nowej załogi. Tym niemniej wykonano szereg prac związanych z jednostkami pływającymi. Pozostaną one trwałym elementem pamięci o Stoczni nr 16.

 

 

M/s Telimena

Jak zaznaczono na szkicu sytuacyjnym sporządzonym przez J.Rożanowskiego, przy nabrzeżu wyposażeniowym leżały zatopione dwa statki parowe: stoczniowy transportowiec „Borussia” i zalewowy statek pasażerski „Kahlberg”. Jesienią 1945 r. pod kierownictwem Andrzeja Żelaznego brygada nurków Wydziału Okrętowego podniosła z dna rzeki oba wraki.

Kadłub „Borussii” nadawał się do odbudowy i po wymianie ok. 35% poszycia dennego wodowano go z podwodnej części pochylni nr l (czyli tej, która przetrwała do dziś). Jednak maszyna napędowa tego statku była zdekompletowana. Natomiast kadłub parowca „Kahlberg” pękł w czasie podnoszenia z wody w sposób wykluczający jego remont. Zdemontowana z niego maszyna po remoncie była zdatna do użytku i — po odpowiednim przerobieniu fundamentów — wmontowana została w kadłub „Borussii”. Kocioł parowy odnaleziono w jednej ze stoczniowych hal. Naprawiono go i również zamontowano na tym statku. W ten sposób z dwóch jednostek skompletowano statek pasażerski żeglugi przybrzeżnej, któremu nazwę „Telimena” uroczyście nadał ówczesny minister żeglugi i handlu zagranicznego. Statek skierowany został do służby w Szczecinie.

 

Kutry rybackie

W 1946 r. przydarzyła się okazja podjęcia przez Stocznię Nr 16 budowy stalowych kutrów rybackich. Prywatny rybak zlecił stoczni odbudowę mocno zniszczonego, poniemieckiego stalowego kutra. Kierownik Wydziału Okrętowego - Andrzej Żelazny - opracował projekt roboczy odbudowy i w ciągu dwóch miesięcy kuter został odbudowany i oddany do eksploatacji. Kierownictwo stoczni doszło do wniosku, że stocznia mogłaby budować takie nowe kutry. Na bazie dokumentacji służącej do odbudowy wraka opracowano projekt ofertowy stalowego kutra rybackiego obejmujący plan ogólny i opis techniczny. Ofertę złożono w Zjednoczeniu Stoczni Polskich, gdzie jednak jej nie zaaprobowano. Rok później okazało się, że Stocznia Gdańska podjęła budowę słynnych potem stalowych kutrów rybackich o długości 17 m...

 

 

Ciąg dalszy nastąpi.

W kolejnym odcinku przybliżę historię torpedowców, miniaturowych łodzi podwodnych "Seehun",

odlewni i naprawy wagonów kolejowych w stoczni nr 16.

Daniel Lewandowski

 

PS. Artykuł powstał z wykorzystaniem wspomnień bezpośrednich uczestników opisywanych wydarzeń: „Stocznie, których nie ma” Jerzego Rożnowskiego, „Ruiny i ludzie” Józefa Murzynowskiego, „Ludzie, stocznie i okręty” Mieczysława Filipowicza, „Koło Pionierów Elbląga - Księga Jubileuszowa” pod redakcją Ryszarda Tomczyka, „… ocalić od zapomnienia” pod redakcją Ryszarda Tomczyka, „Historii Elbląga t.V”, „Rocznika Elbląskiego t. XIII / 1993”, monografii „Sport w Elblągu 1945-2012” Andrzeja Minkiewicza, monografii „Żeglarze Zalewu Wiślanego” autorstwa Mieczysława Krause oraz monografii „Wcześniej był Schichau i Zamech” Władysława Szopińskiego, monografii „Elbląg i elblążanie w fotografii własnej. Lata 40. I 50. XX w.” autorstwa Krystyny Laskowskiej i Wiesławy Rynkiewicz-Domino oraz artykułu autorstwa Marcina Westphala „Miniaturowe U-Booty z Elbląga” opublikowanego w sierpniu 2019 r. w magazynie „Morze, statki i okręty”. Za udostępnienie tego ostatniego dziękuję Juliuszowi Markowi.

 

Oto lista innych moich wcześniejszych publikacji, zbliżonych tematycznie do niniejszego artykułu:

Przed Zamechem była Stocznia nr 16 (Odc. 1: Geneza i trudne początki)

Przed Zamechem była Stocznia nr 16 (Część 2: Struktura organizacyjna i ludzie)

„180 lat temu Elbląg też doczekał się pogłębiarki”

„Jak przekopy odblokowywały Elbląg, zmieniając bieg jego historii”

„Elbląskie Dni Morza”

Zamechowska „Jedynka”

Historia materialnego i intelektualnego dziedzictwa Zamechu po roku 1990. Odc.1

Historia materialnego i intelektualnego dziedzictwa Zamechu po roku 1990. Odc.2

Historia materialnego i intelektualnego dziedzictwa Zamechu po roku 1990. Odc.3

I Biennale Form Przestrzennych. To Zamech dał Gerardowi skrzydła

 

oraz artykułów powiązanych:

„U-Booty od Schichau’a”.

Od Schichaua przez Zamech do Janikowa


Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • To co się w końcu stało z tymi okrętami podwodnymi, torpedowcami i pochylniami? Autor buduje napięcie jak Hitchckok. Może się dowiemy w następnym odcinku...
  • Na zdjęciu widać dźwig portowy. Co się znim stało?
  • Autor zaznaczył, że dzieje torpedowców przedstawi w następnym artykule. Stocznia Schichaua w 1939 roku otrzymała zamówienie na wykonanie torpedowców, w sumie na 15 okrętów. Ich produkcję rozpoczęto w 1940 roku i zakończono w maju 1944.Zakwalifikowano je jako typ 39,a popularnie określono jako klasa Elbing. Nosiły one bojowe nazewnictwo od T- 22 do T-36.W wyniku wojny dwa z nich zatonęły w 1943 roku, a osiem w 1944 (dwa T-34 i T-36 zatopiono na Bałtyku), a jeden T-27 też w 1944 roku zdobył niszczyciel kanadyjski, ale z racji uszkodzenia zdecydowano się go zniszczyć. Po wojnie T-22 i T- 28 przejęła flota brytyjska, a w1946 odstąpiono je Francji, T-33 przeszedł do floty ZSRR, a T-35 do USA. Tutaj należy podkreślić, że Amerykanie zakwalifikowali ten okręt jako niszczyciel. W listopadzie 1947 został zezłomowany, ale już we flocie duńskiej. Pozostałe zezłomowano w latach 1952 do 1960.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    8
    0
    KorWet(2023-06-24)
  • O torpedowcami i ubotach bylo tez w pierwszej cześci.
  • A czy dzisiaj panie Danielu reaktywowanie takiej stoczni byłoby w ogóle możliwe, po wojnie mimo rozgrabienia wielu urządzeń - nadbrzeża, pochylnie pozostały I možna było przystępować do odbudowy stoczni. Nie wiem czy po reprywatyzacyjnym rabunku taką stocznię možna by odbudować, chodzi mi o prawo łasności do kogo dzisiaj należy ona czy reprywatyzowano tylko te hale produkcyjne ktore interesowały potencjajnych nabywców, czy też wypsprzedano wszystko jak leci aby pozbyč sie problemu I tą stocznię również. Obawiam się že uruchomienie jej będzie znacznie trudniejsze niž po ruskiej grabieży, gdyż białe rekawiczki skuteczniej pozbawiają praw własności.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    1
    Zamech to ja(2023-06-24)
  • Ale to już było i nie wróci więcej
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    1
    Maryla Rodowicz(2023-06-24)
  • Stocznia prędzej czy później powstanie na rzece Elbląg. Tak jak np w Tczewie. To biznesowa nieuchronność. Zapewne rzucą się na mnie zaraz wszyscy sceptycy i gnuśni, którzy żądają tu i teraz efektu po uruchomieniu żeglugi przez Przekop Nowy Świat. Na razie widać ten efekt na lądzie. Świadczy o tym ruch deweloperski i inwestycyjny na całym wybrzeżu Zalewu Wiślanego. Zakładam się, że stocznia powstanie w Elblągu nie później niż za 10 lat.
  • Dziękujemy za tak interesujący artykuł.
  • A przecież w latach 80tych Stocznia Rzeczna Elbląg była częścią Stoczni Rzecznej w Tczewie.
  • Elbląg zawsze był miastem przemysłowym. Przez ostatnie 30 jednak lat powoli traci ten industrialny charakter. Kolejne zakłady przemysłowe są zamykane, nie powstają nowe. Jest coraz a to coraz więcej centrów handlowych. Liczę że przekop odmeni ten niekorzystny trend. Czas pokaże
  • Czy ktoś może skomentować fakt, że plaże miejscowości nadzalewowych (Suchacz, Kadyny, Tolkmicko. Frombork) wydłużyły się o o kilkanaście metrów. Czy to poziom Zalewu się obniżył? A jeśli tak to czy nie ma to związku z przekopem?
  • Kondek Piękna historia Stoczni Nr.16.Szkoda, że nie udało się podjąć produkcji Kutrów Rybackich w Elblągu. Po roku Stocznia w Gdańsku i retuszu dokumentacji produkcję podjęła. Pamiętam istniejące cztery Pochylnie, które długo stały bezużyteczne, by w końcu je zlikwidować Pomimo ówcześnie panującego systemu politycznego, nie potrafiono dotrzeć do decydentów w Państwie by przekonać i następnie wznowić produkcję. w Stoczni 16.Elbląg był znany również z produkowanych pogłębiarek w Basenie Morza Bałtyckiego a to dzisiaj jest produkt, który jest poszukiwany na rynku Europejskim.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    Kondek(2023-06-25)
Reklama