Dariusz Babojć, zafascynowany historią elbląskiej firmy Komnick, wynajduje kolejne zaskakujące ciekawostki. Tym razem chce zainteresować Czytelników portEl.pl afrykańskim epizodem przedwojennego przedsiębiorstwa. Zobacz archiwalne zdjęcia.
Prowadzenie biznesu 100 lat temu miało wielkie ograniczenia. W okresie przedwojennego kapitalizmu należały do nich nie tylko ograniczenia w łączności, marketingowe bariery polityczne i językowe, prowincjonalność czy tzw. czynnik ludzki. Jednak w tych trudnych czasach starano się nadążać za trendami, wprowadzać innowacyjność, nowoczesne technologie, zapewniając rzetelność wykonania. W czasach dla wielu niewyobrażalnych, bo bez Internetu, telefonów komórkowych z aparatem fotograficznym i Facebooka, firma Franza Komnicka z przedwojennego Elbląga dawała sobie radę wręcz rewelacyjnie! Od wielu lat zafascynowany „Komnickiem” przeglądam tysiące gazet sprzed dekad i wciąż ze zdumienia otwieram oczy, znajdując wzmianki o jego dokonaniach, produkcji oraz postawie życiowej. Dziś epizod z Afryki.
Jak do tej pory jeszcze nigdy i nigdzie nie czytałem, że w Afryce Franz Komnick miał swoje przedstawicielstwo: The Komnick Implement Co. Ltd., 102 President Street, Johannesburg. Jego przygoda z tym oddalonym i trudnym do uprawy lądem zaczęła się na początku lat 20. XX wieku. Wieści o produkcji oraz niezawodności i wytrzymałości produktów Komnicka docierały do miejsc na świecie oddalonych o tysiące kilometrów, a warto zaakcentować, że asortyment, jaki wytwarzał, był wręcz zdumiewający, między innymi pługi motorowe. Zanim powstały traktory, one zastępowały w rolnictwie zaprzęgi konne, wołowe, umożliwiając zaoranie większego areału ziemi, szybciej i łatwiej. Okazuje się, że w przedwojennym Elblągu budowano pługi motorowe, jedne z najmocniejszych i najtańszych w tamtym czasie. Nie powinno więc nikogo dziwić, że były sprzedawane do Afryki oraz Argentyny, Polski, Rosji, Francji i Hiszpanii…
Po I wojnie światowej wielu Niemców opuściło stary kraj w poszukiwaniu swojej ziemi obiecanej. Wielu z nich wyjechało właśnie do Afryki. Jak to określił w tamtym czasie mr. J, H. Ilreli'ler, który w 1912 roku ukończył studia inżynierskie i wjechał do Afryki, że życie w Johanesburgu wydawało się być rajem w porównaniu z życiem w Berlinie. Jako inżynier zauważył, że uprzemysłowienie rolnictwa w Afryce może być świetnym interesem. W tym celu wybrał się w podróż z Johanesburga do Elbinga, aby spotkać się z Franzem Komnickiem i porozmawiać o otworzeniu przedstawicielstwa na Południową Afrykę.
Taka ciekawostka: w Pretorii zaprezentowano dwa pługi motorowe. Mniejszy miał 45KM, ważył około 4 ton, ponoć mógł zaorać 17 morg w ciągu 8 godzin pracy, zużywając 3 galony paliwa na morgę, orząc do 18 cali głębokości. Większy pług - 80 KM ważył około 7 ton, w ciągu 8-godzinnego dnia pracy mógł zaorać do 26 morg ziemi na głębokość 18 cali. Oba pługi miały trzy biegi do przodu i wsteczny, a prędkość maksymalna to 7 m.p.h. Oba pługi miały zamontowane standardowe silniki od ciężarówek, co było wówczas nowością.Zebrani na demonstracji rolnicy byli zdumieni, z jaką łatwością i szybkością pług orał oraz rozwiązaniem, które w bardzo łatwy sposób poprzez nacisk nogi na pedał regulowało głębokość orki.
Jest jeszcze wiele mało znanych epizodów z Komnickiem w roli głównej…..
Źródła:
The Sun Agricutura Journal of S.A. 04.1922 r.
The Sun Agricutura Journal of S.A. 07.1922 r.
The Sun Agricutura Journal of S.A. 08.1922 r.
The Sun Agricutura Journal of S.A. 11.1922 r.
The Sun Agricutura Journal of S.A. 05 1923 r.