UWAGA!

Gerard Kwiatkowski: zagadki jego pochodzenia i tożsamości  (Odc.1, Odkrycie na plebanii w Suszu)

 Elbląg, Gerard Kwiatkowski
Gerard Kwiatkowski (fot. Witold Sadowski, archiwum portEl.pl)

Temat pochodzenia Gerarda Kwiatkowskiego, prawdziwej daty jego urodzenia oraz imienia i nazwiska, pod którymi przyszedł na świat intrygował mnie od lat. W publikacjach – tych drukowanych, internetowych (w tym w Wikipedii) oraz filmowych – jest na ten temat wiele przemilczeń, niejasności i sprzeczności. Dziś wiem, że również i błędów. Można by rzec, że jest dokładnie tak, jak by sobie tego życzył sam Gerard, który chciał, aby otaczał go, przynależny artystom, nimb tajemniczości. Sam zresztą go wokół siebie budował, podając różne daty swoich urodzin oraz w różny sposób przedstawiając swoje pochodzenie. Kiedy więc Karina Dzieweczyńska - badaczka jego losów – podzieliła się ze mną informacją o swoim odkryciu w księdze chrztów na plebanii kościoła św. Rozalii w Suszu, wraz z żoną nie wahaliśmy się ani chwili i przyjęliśmy propozycję, aby tam pojechać i osobiście zobaczyć to odkrycie. Było to w sierpniu 2019 r.

Niniejsza publikacja jest próbą rekonstrukcji okoliczności, które doprowadzały do trzykrotnej zmiany nazwiska, a więc i tożsamości Gerarda Kwiatkowskiego. Oparłem ją na twardych faktach oraz pewnym zakresie na tzw. „educated guess”. Jej celem jest przedstawienie sylwetki Gerarda w kontekście szerzej lub zgoła w ogóle nieznanych faktów oraz uzmysłowienie elblążanom przez jakie „zakręty i stromizny” wiodła jego życiowa droga do Galerii El. W ten sposób chcę jeszcze bardziej przybliżyć elblążanom Gerarda Kwiatkowskiego, który jest Honorowym Obywatelem Elbląga oraz jedną z najwybitniejszych postaci w jego powojennej historii. Ze względu na obszerność materiału zdecydowałem się go opublikować w dwóch odcinkach.

 

Niespójne biografie

Biografie Gerarda Kwiatkowskiego zgodnie podają, że urodził się we wsi Faulen, czyli dzisiejszym Ulnowie. Jednak zdecydowana większość źródeł twierdzi, że było to w roku 1930. Różnie też przedstawiają pochodzenie i narodowość Gerarda. Nie ma również między nimi zgody co do nazwiska, pod jakim przyszedł na świat.

Ulnowo (niem. Faulen) leży 5 km od Susza (niem. Rosenberg in West Preussen). Karina Dzieweczyńska ustaliła, że przedwojenni katoliccy mieszkańcy tej miejscowości byli parafianami kościoła pw. św. Rozalii w Suszu. Skontaktowała się też z miejscowym proboszczem i potwierdziła, że w parafialnej księdze chrztów figuruje Gerhard Jürgen Kwiatkowski, urodzony w 1933 roku. Udaliśmy się tam, by naocznie potwierdzić ten fakt. Warto było.

 

Księga chrztów z kościoła św. Rozalii w Suszu

Po wieczornej mszy świętej w kościele, do którego zapewne uczęszczał z rodzicami mały Gerard, udaliśmy się na plebanię. Tam przyjaźnie przyjął nas ksiądz proboszcz, który wcześniej uprzedzony przez Karinę, przygotował już księgę chrztów. Pierwsze wpisy w księdze pochodziły z roku 1924. Zbliżając się do roku 1930 natężaliśmy uwagę, odczytując kolejne pozycje w rejestrze. Emocje rosły i oto jest! Pod datą dzienną 5 listopada 1933 r. zarejestrowano chrzest Gerharda Jürgena Kwiatkowskiego, urodzonego 22 października 1933 r. we wsi Faulen. A jednak było to 3 lata później niż sam podawał.

 

Zapis z księgi chrztów rozstrzyga jednoznacznie, kiedy nasz bohater się urodził, pod jakim nazwiskiem oraz jakie imiona mu wówczas nadano. Ich kombinacja to również mocna wskazówka - podpowiedź co do jego pochodzenia i narodowości.

 

Na pograniczu

Kwiatkowscy byli rodziną z pogranicza polsko-niemieckiego. Wieś Faulen leżała na terenie tej części historycznego Powiśla, które nieprzerwanie rządzone było przez Niemców, wchodząc najpierw w skład państwa zakonnego, potem Prus Książęcych (będące w latach 1466 – 1657 lennem polskim), a następnie kolejnych odsłon państwa pruskiego.

 

Tereny te były w ok. 15-20 proc. zasiedlone ludnością polskojęzyczną, najczęściej katolicką, która przenikała tam z nieodległych rejonów rdzennie polskich. Niestety świadomość narodowa była wśród tej ludności ograniczona, a państwo pruskie nie nagradzało za przyznawanie się do polskości. Pod naciskiem otaczającego ich zewsząd żywiołu niemieckiego, z biegiem lat coraz bardziej mu ulegali. Nie należy się więc dziwić, że w plebiscycie w lipcu 1920 tereny te przypadły Niemcom, co sprawiło, że weszły w skład prowincji Prusy Wschodnie, które zostały oddzielone od reszty Republiki Weimarskiej/Rzeszy tzw. “korytarzem polskim”.

 

Losy tej mającej polskie korzenie i nadal jeszcze mówiącej po polsku ludności Powiśla opisał Melchior Wańkowicz w swojej relacji z przedwojennej podróży przez Prusy Wschodnie, wydanej drukiem pod tytułem „Na tropach Smętka”. Tak więc można z dużą dozą pewności powiedzieć, że rodzina Kwiatkowskich z Faulen mówiła między sobą i z im podobnymi po polsku lub jakimiś dialektem polsko-mazursko-niemieckim. Przypuszczam więc, że młody Gerhard mógł znać, rozumiał i być może posługiwał się językiem polskim lub jego lokalną odmianą.

Dwoje niepolskich imion - Gerhard Jürgen - wskazuje na silne niemieckie wpływy kulturowe. Rodzącym się tu w rodzinach o polskobrzmiących nazwiskach dzieciom z reguły nadawano niemieckie imiona. Podobnych przykładów naleźliśmy bardzo wiele w księdze chrztów, którą wertowaliśmy. Czy Kwiatkowscy i im podobni byli Polakami czy tylko polskojęzyczną ludnością? – tego nie wiemy, niemniej na podstawie danych z księgi chrztów można przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nie byli to Niemcy, albo inaczej – byli bardziej Polakami niż Niemcami.

 

Gerard w czasach, kiedy prowadził Galerię EL mówił niejednokrotnie o sobie, że „ma polskie serce, ale myśli po niemiecku”. W świetle tu przedstawionych okoliczności z wczesnych jego lat życia, uważam, że to bardzo trafne określenie. Powstało ono właśnie w efekcie fenomenu pogranicza, gdzie jednostka pozostawała pod wpływem różnych, nierzadko sprzecznych, wpływów kulturowych, a zmuszona okolicznościami – bywało, że musiała przywdziewać różne „kostiumy tożsamościowe”.

 

W drugim odcinku opowiem o kolejnych metamorfozach tożsamościowych, przez które - po opuszczeniu rodzinnego Faulen - przechodziła rodzina Kwiatkowskich, a wraz nią Gerard.

Wkrótce ciąg dalszy - Daniel Lewandowski

 

Artykuł ten powstał w dużej mierze w efekcie prowadzonych na przestrzeni lat poszukiwań, rozmów i analizy zbieranych danych i okruchów informacji. W tym miejscu pragnę szczególnie podziękować:

 

Ninie i Jerzemu Wojewskim za wszystkie szczegóły jakie przez lata przekazywali mi na temat Gerarda Kwiatkowskiego oraz za wszelkie wysiłki jakie czynili dla upamiętnienia jego osiągnięć i zasług dla Elbląga,

Karinie Dzieweczyńskiej, z którą – kiedy była kuratorką sztuki w Galerii El- wielokrotnie rozmawiałem na poruszane w tym artykule tematy i która podzieliła się ze mną wieloma cennymi wiadomościami i odkryciami

 

Przygotowując ten materiał korzystałem z następujących publikacji:

  • „Gerard, Z materiałów i refleksji o działalności artysty i człowieka” – Ryszard Tomczyk / Elbląg 2017
  • „Na tropach Smętka” - Melchior Wańkowicz / Warszawa 2010
  • „Plebiscyt na Powiślu – 11 lipiec 1920 rok” – Zeszyty Kwidzyńskie / Kwidzyn 2000
  • „Rehabilitacja i weryfikacja narodowościowa ludności polskiej w województwie gdańskim po II wojnie światowej” – Sylwia Bykowska / Gdańsk 2012
  • „Losy ludności niemieckiej powiatu elbląskiego w latach 1945-1947” – Arkadiusz Wełniak / 2011

Poniżej załączam linki do moich wcześniejszych publikacji, które łączą się i zazębiają tematycznie z niniejszym opracowaniem:

Wszystkich zainteresowanych współpracą w zakresie polskiego powojennego Elbląga zapraszam do kontaktu na adres daniel.lewandowski1967@gmail.com


Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama