Policjanci patrolujący miasto zatrzymali trzech mężczyzn podejrzanych o podpalenie osobowego audi zaparkowanego przy ul. Beniowskiego. Za zniszczenie mienia może im teraz grozić kara nawet do 5 lat więzienia.
Wczoraj (2 stycznia) chwilę przed północą właściciela audi zaniepokoił hałas przed budynkiem, gdzie zaparkowany był jego samochód. Gdy wyjrzał przez okno zauważył palącą się maskę auta oraz dwóch uciekających mężczyzn. Wybiegł za nimi z mieszkania. W tym czasie ktoś inny zawiadomił policję i straż pożarną. Za domniemanymi sprawcami mężczyzna biegł przez kilka ulic. W końcu zauważył jak wsiadają do opla corsy i odjeżdżają.
- Informacja o sprawcach uciekających corsą została przekazana do patrolujących miasto policjantów – informuje sierż. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Chwilę później przy Al. Odrodzenia zatrzymano do kontroli zielonego opla. Autem kierowała 45-letnia kobieta, a w środku siedzieli 37-latek oraz 20-letni Michał M. i 17-letni Łukasz W. Od dwójki ostatnich mężczyzn czuć było intensywny zapach benzyny. Funkcjonariusze zdecydowali o zatrzymaniu pasażerów opla w policyjnym areszcie. 20-letni Michał M. oraz 17-letni Łukasz W. przyznali się do podpalenia auta – kontynuuje sierżant Nowacki. - Mężczyźni najprawdopodobniej mieli zatarg z właścicielem pojazdu i w ten sposób postanowili go rozwiązać. Teraz za swój sposób dochodzenia racji odpowiedzą przed sądem. Może im grozić nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
- Informacja o sprawcach uciekających corsą została przekazana do patrolujących miasto policjantów – informuje sierż. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Chwilę później przy Al. Odrodzenia zatrzymano do kontroli zielonego opla. Autem kierowała 45-letnia kobieta, a w środku siedzieli 37-latek oraz 20-letni Michał M. i 17-letni Łukasz W. Od dwójki ostatnich mężczyzn czuć było intensywny zapach benzyny. Funkcjonariusze zdecydowali o zatrzymaniu pasażerów opla w policyjnym areszcie. 20-letni Michał M. oraz 17-letni Łukasz W. przyznali się do podpalenia auta – kontynuuje sierżant Nowacki. - Mężczyźni najprawdopodobniej mieli zatarg z właścicielem pojazdu i w ten sposób postanowili go rozwiązać. Teraz za swój sposób dochodzenia racji odpowiedzą przed sądem. Może im grozić nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
oprac. A