Ja nie wiem czemu to zrobiłem, chyba tylko z własnej głupoty – w ten sposób tłumaczył się zatrzymującym go policjantom kryminalnym 20-letni Damian C. Młody mężczyzna podejrzany jest o podpalenie jednego z mieszkań w budynku przy ul. Łęczyckiej. Na szczęście w wyniku pożaru nikt nie ucierpiał. Wczoraj (1 grudnia) prokurator zdecydował o dozorze policyjnym dla 20-latka. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Zdarzenie miało miejsce 7 października około godziny 21 w jednym z budynków przy ul. Łęczyckiej. Wtedy to częściowemu spaleniu uległo mieszkanie oraz fragment klatki schodowej. W dużej części budynku powstało zadymienie. Policjanci kryminalni badający te sprawę ustalili, że za podpaleniem może stać 20-letni mężczyzna. Ich przypuszczenia potwierdziły się. Gdy dotarli do 20-latka ten przyznał się do podpalenia.
- Funkcjonariuszom opowiedział, że wszedł do jednego z pustych mieszkań, ponieważ zauważył otwarte drzwi – mówi sierż. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Gdy był już w środku jego uwagę przykuł stojący w pokoju karton ze śmieciami. Damian C. podpalił zapalniczką znajdującą się w kartonie kartkę papieru, a następnie wyszedł z pomieszczenia. Gdy był już przed budynkiem zauważył nadjeżdżającą straż pożarną.
- 20-latek w rozmowie z policjantami przyznał się, że czynu tego dopuścił się najprawdopodobniej z własnej głupoty, nie potrafił bowiem, znaleźć innego, sensownego wytłumaczenia swojego zachowania – kontynuuje sierżant Nowacki. - Teraz za ten czyn odpowie przed sądem. Prokurator zdecydował już o zastosowaniu wobec Damiana C. dozoru policyjnego. Za zniszczenie mienia poprzez podpalenie może mu grozić kara do 5 lat więzienia.
- Funkcjonariuszom opowiedział, że wszedł do jednego z pustych mieszkań, ponieważ zauważył otwarte drzwi – mówi sierż. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Gdy był już w środku jego uwagę przykuł stojący w pokoju karton ze śmieciami. Damian C. podpalił zapalniczką znajdującą się w kartonie kartkę papieru, a następnie wyszedł z pomieszczenia. Gdy był już przed budynkiem zauważył nadjeżdżającą straż pożarną.
- 20-latek w rozmowie z policjantami przyznał się, że czynu tego dopuścił się najprawdopodobniej z własnej głupoty, nie potrafił bowiem, znaleźć innego, sensownego wytłumaczenia swojego zachowania – kontynuuje sierżant Nowacki. - Teraz za ten czyn odpowie przed sądem. Prokurator zdecydował już o zastosowaniu wobec Damiana C. dozoru policyjnego. Za zniszczenie mienia poprzez podpalenie może mu grozić kara do 5 lat więzienia.
oprac. A