Ksiądz biskup Andrzej Śliwiński rozchorował się i przebywa w sanatorium - z tego powodu odroczono dzisiejszą rozprawę o zwrot pożyczki, jaką udzielił księdzu Janowi H. pewien elblążanin. Biskup Śliwiński miał zeznawać w tej sprawie jako świadek.
Witold Z. domaga się zwrotu pożyczki w wysokości 23 i pół tysiąca dolarów. Pieniądze pożyczył ówczesnemu dyrektorowi gospodarczemu kurii biskupiej księdzu Janowi H. w 1993 roku. Były to pieniądze na inwestycje diecezjalne. Poszkodowany elblążanin pozwał do sądu księdza Jana H. i parafię św. Jerzego. Początkowo jednak pozywał tylko księdza dyrektora, ponieważ to osobiście jemu pożyczał gotówkę.
- Miałem do księdza ogromne zaufanie, ponieważ, gdy po raz pierwszy pożyczyłem mu pieniądze, oddał je przed terminem - mówił Witold Z.
Proces odroczono do 27 lutego. Tymczasem na wokandzie Sądu Okręgowego pojawiła się kolejna sprawa o zwrot pożyczki. Parafię św. Jerzego pozwał tym razem Alfred S. On też pożyczył pieniądze księdzu. Sprawa dotyczy zwrotu także sporej sumy - kilkunastu tysięcy dolarów.
- Miałem do księdza ogromne zaufanie, ponieważ, gdy po raz pierwszy pożyczyłem mu pieniądze, oddał je przed terminem - mówił Witold Z.
Proces odroczono do 27 lutego. Tymczasem na wokandzie Sądu Okręgowego pojawiła się kolejna sprawa o zwrot pożyczki. Parafię św. Jerzego pozwał tym razem Alfred S. On też pożyczył pieniądze księdzu. Sprawa dotyczy zwrotu także sporej sumy - kilkunastu tysięcy dolarów.
J