Nie trzy miesiące, a dwa tygodnie na przygotowanie się do procesu dał elbląski sąd nowemu obrońcy Jana R. z Kisielic.
Jan R., pseudonim Kulawy, to główny oskarżony w rozpoczętym dziś procesie zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, jednej z najgroźniejszych w Polsce. Zdaniem prokuratury, gang działał od 1998 do 2004 r. na terenie Polski, Niemiec, Holandii i Skandynawii. Akt oskarżenia wobec szesnaściorga jej członków: dwóch kobiet (w tym żony Jana R.) i czternastu mężczyzn, obejmuje 144 czyny. Dziewięć osób przebywa w areszcie, siedem odpowiada z wolnej stopy. Na liście pokrzywdzonych są 42 osoby i firmy. Akta sprawy liczą 120 tomów.
Na swoim koncie grupa ma mieć wielomilionowy przemyt papierosów i alkoholu, wyłudzenia kredytów i odszkodowań z firm ubezpieczeniowych, a także zabójstwo - w 2003 r. - dwóch szczecińskich biznesmenów.
- Zwłoki przedsiębiorców nie zostały dotąd znalezione, ale są inne dowody, które przemawiają za tym, że obaj panowie zostali pozbawieni życia w sposób zbrodniczy - mówi prokurator Andrzej Litwińczuk. - Za zbrodnię zabójstwa przewidziany jest najwyższy wymiar kary, czyli dożywocie.
Jan R. jest osobą niepełnosprawną. W sali sądowej leżał na szpitalnym łóżku. Towarzyszył mu biegły lekarz, w pogotowiu była też pielęgniarka.
Pierwsze posiedzenie w tej sprawie odbyło się, ale akt oskarżenia nie został odczytany. Adwokat Jana R. wycofał się bowiem ze sprawy i sąd musiał wyznaczyć następnego - nowy obrońca poprosił o trzy miesiące na przygotowanie się do obrony. Kolejne posiedzenie sąd wyznaczył jednak na 30 września.
Ponieważ sam Jan R. kilka razy narzekał, że nie słyszy słów z sali, sędzia Władysław Kizyk zarządził badanie laryngologiczne. Ma ono odbyć się w ciągu tygodnia.
Kilkoro oskarżonych chce dobrowolnie poddać się karze. Sędzia uznał, że obecnie te wnioski są przedwczesne.
Cały proces odbywa się przy zachowaniu szczególnych środków bezpieczeństwa.
- Z uwagi na ilość zarzutów, ich powagę i ciężar gatunkowy oraz liczbę oskarżonych jest pierwsza taka sprawa w historii naszego sądu - podkreśla rzeczniczka Sądu Okręgowego, sędzia Ewa Mazurek. - W tej sprawie będzie zeznawać wielu świadków. Jeden z nich odbywa wyrok 10 lat więzienia w Szwecji i zostanie przesłuchany w czasie telekonferencji.
Na swoim koncie grupa ma mieć wielomilionowy przemyt papierosów i alkoholu, wyłudzenia kredytów i odszkodowań z firm ubezpieczeniowych, a także zabójstwo - w 2003 r. - dwóch szczecińskich biznesmenów.
- Zwłoki przedsiębiorców nie zostały dotąd znalezione, ale są inne dowody, które przemawiają za tym, że obaj panowie zostali pozbawieni życia w sposób zbrodniczy - mówi prokurator Andrzej Litwińczuk. - Za zbrodnię zabójstwa przewidziany jest najwyższy wymiar kary, czyli dożywocie.
Jan R. jest osobą niepełnosprawną. W sali sądowej leżał na szpitalnym łóżku. Towarzyszył mu biegły lekarz, w pogotowiu była też pielęgniarka.
Pierwsze posiedzenie w tej sprawie odbyło się, ale akt oskarżenia nie został odczytany. Adwokat Jana R. wycofał się bowiem ze sprawy i sąd musiał wyznaczyć następnego - nowy obrońca poprosił o trzy miesiące na przygotowanie się do obrony. Kolejne posiedzenie sąd wyznaczył jednak na 30 września.
Ponieważ sam Jan R. kilka razy narzekał, że nie słyszy słów z sali, sędzia Władysław Kizyk zarządził badanie laryngologiczne. Ma ono odbyć się w ciągu tygodnia.
Kilkoro oskarżonych chce dobrowolnie poddać się karze. Sędzia uznał, że obecnie te wnioski są przedwczesne.
Cały proces odbywa się przy zachowaniu szczególnych środków bezpieczeństwa.
- Z uwagi na ilość zarzutów, ich powagę i ciężar gatunkowy oraz liczbę oskarżonych jest pierwsza taka sprawa w historii naszego sądu - podkreśla rzeczniczka Sądu Okręgowego, sędzia Ewa Mazurek. - W tej sprawie będzie zeznawać wielu świadków. Jeden z nich odbywa wyrok 10 lat więzienia w Szwecji i zostanie przesłuchany w czasie telekonferencji.
SZ