Jaj zwykle dajemy nieudacznikom i innym typu bo mnie się należy. Bo ci co potrafią sami znaleźć przepis na życie nie są warci, aby walczyć o ich głosy. Wciąż nisko w pas kłaniamy się tym co są zainteresowani braniem niż wspólnym udziałem w walce o dobro miasta. Stąd pan Zenek spod sklepu czy emerytka z tytułu ilości urodzonych dzieci, a nie wypracowanych lat staną się zwycięzcami w tej walce. Natomiast ci co ciągną swój wózek, często codziennie na trasie do innego miasta są pomijani, bo skoro nie toną to niech sobie sami radzą.