WUC nie ufa nawet swoim wybrańcom. Mimo faktu, że wejście było "na zapisy" wszystkich chętnych wielbicieli Jarosława sprawdzano wykrywaczami metalu, a kobietom grzebano w torebkach... Ciekawe, czy czuli się jak podejrzani o próbę zamachu na swojego ulubieńca ?