Elbląscy działacze SLD na wieczornym spotkaniu będą się dzisiaj zastanawiać, co dalej z elbląskim Sojuszem po rozłamie partii w kraju.
Lucjan Filaszkiewicz, należący w elbląskim SLD do osób, które często w sposób otwarty krytykowały poczynania swoich kolegów w partii, mówi, że elbląska organizacja jest za słaba, by się dzielić.
- Panowie w Warszawie mają większą pulę do podziału z tytułu uprawiania polityki. My jesteśmy za słabi - powiedział Filaszkiewicz.
Nie wyklucza jednak, że gdyby powstała taka inicjatywa i ktoś zacząłby tworzyć w mieście struktury Socjaldemokracji Polskiej Marka Borowskiego, przystąpiłby do niej.
- Wolałbym jednak, żeby w nowym ugrupowaniu nie było osób już "zużytych", stawiałbym na młodych i wykształconych, którzy utożsamiają się z lewicą jako ideologią - dodał.
- Panowie w Warszawie mają większą pulę do podziału z tytułu uprawiania polityki. My jesteśmy za słabi - powiedział Filaszkiewicz.
Nie wyklucza jednak, że gdyby powstała taka inicjatywa i ktoś zacząłby tworzyć w mieście struktury Socjaldemokracji Polskiej Marka Borowskiego, przystąpiłby do niej.
- Wolałbym jednak, żeby w nowym ugrupowaniu nie było osób już "zużytych", stawiałbym na młodych i wykształconych, którzy utożsamiają się z lewicą jako ideologią - dodał.
J