Aż 22 z 25 radnych minionej kadencji ubiega się o mandat ponownie. Większość z nich to liderzy swoich list. Robert Falkenberg pytany, dlaczego startuje w wyborach ponownie, odpowiada, że jest kilka spraw, które rozpoczął, i które chciałby doprowadzić do finału. Mówi też, że aktywność polityczną ma chyba we krwi i trochę by mu jej brakowało.
Piotr Derlukiewicz: – Jakie to sprawy chciałby Pan kontynuować, gdyby ponownie został Pan radnym?
Robert Falkenberg: – Udało mi się znaleźć firmę, która chce pod elbląską banderą uruchomić żeglugę po Kanale Elbląskim. Firma przygotowała już budżet tego przedsięwzięcia. Jak Pan zapewne pamięta, Prezydent już rok temu zapisał w budżecie 500 tys. zł na statek. Pierwsza koncepcja była bowiem taka, że nalegałem, by miasto kupiło statek. Chociażby w Malborku jest firma, która z pewnością taki statek by zbudowała. Urząd Miasta ten pomysł później nieco rozmydlił, bo chciał kupić statek, który mógłby pływać po Kanale Elbląskim, ale miałby dzielność pływania na Zalewie Wiślanym, no i oczywiście był tani w eksploatacji. Ja sobie takiego statku nie wyobrażam.
– Myślał Pan raczej o stateczkach, które pływają po Jezioraku w Iławie? Małych, płaskodennych, na 20-30 pasażerów?
– Takich, może nieco większych.
– Ale zmieniła się też koncepcja, już nie chodzi o to, by miasto kupiło statek...
– Tak. Zacząłem poszukiwać firmy zainteresowanej naszym Kanałem i chyba się udało. Jest firma, która chce ściągnąć z Holandii tramwaje wodne i przystosować je do żeglugi po Kanale, jednostki zabierałyby na pokład 55 pasażerów. Trzy takie statki pływałyby pod elbląską banderą, byłoby to realizowane na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego – jako miasto udostępniamy tylko miejsce w porcie. Dla Elbląga promocyjnie byłaby to super sprawa.
– Mają pływać po Kanale Elbląskim?
– Ale chyba tylko do pochylni Buczyniec. Możliwe są też rejsy po jeziorze Druzno, Kanałem Jagiellońskim i Nogatem do Malborka... Jestem przekonany, że jeśli udałoby się uruchomić pierwsze takie statki, za nimi pojawią się następne. I wody wokół Elbląga stałyby się w końcu prawdziwą atrakcją turystyczną, a nie tylko potencjalną atrakcją. Nawet, gdy nie zostanę radnym, myślę, że ten temat będę kontynuował.
– Co uważa Pan za swój największy sukces w minionej kadencji?
– Udało mi się z UBC – Związkiem Miast Bałtyckich. Jestem w tym związku przedstawicielem Elbląga. UBC skupia 110 miast z całej Europy, głównie nadbałtyckich, ale członkami są też np. dwa małe miasta hiszpańskie, jedno norweskie... Udało mi się przy pomocy wiceprezydenta Gdańska Macieja Lisickiego przenieść do Elbląga przewodniczenie komisji zdrowia i spraw społecznych tego związku. To jedna z siedmiu najważniejszych komisji UBC.
– Czym to będzie skutkowało konkretnie?
– Od stycznia przyszłego roku raz – dwa razy w kwartale będą do nas przyjeżdżać delegacje tych 110 miast, oczywiście nie wszystkie w jednym terminie. To jest świetna promocja dla Elbląga. Mamy non stop bezpłatną reklamę w 110 miastach – bezpośrednią, przez te wizyty, oraz poprzez biuletyny UBC cyklicznie do tych miast rozsyłane z Elbląga, a wydawane za pieniądze UBC. Delegacjom tych 110 miast – członków UBC – można pokazywać Elbląg, Modrzewinę. Jeśli w efekcie znalazłoby się przy okazji dwóch-trzech inwestorów, to jest sukces, który w dodatku nic miasto nie kosztuje.
Robert Falkenberg: – Udało mi się znaleźć firmę, która chce pod elbląską banderą uruchomić żeglugę po Kanale Elbląskim. Firma przygotowała już budżet tego przedsięwzięcia. Jak Pan zapewne pamięta, Prezydent już rok temu zapisał w budżecie 500 tys. zł na statek. Pierwsza koncepcja była bowiem taka, że nalegałem, by miasto kupiło statek. Chociażby w Malborku jest firma, która z pewnością taki statek by zbudowała. Urząd Miasta ten pomysł później nieco rozmydlił, bo chciał kupić statek, który mógłby pływać po Kanale Elbląskim, ale miałby dzielność pływania na Zalewie Wiślanym, no i oczywiście był tani w eksploatacji. Ja sobie takiego statku nie wyobrażam.
– Myślał Pan raczej o stateczkach, które pływają po Jezioraku w Iławie? Małych, płaskodennych, na 20-30 pasażerów?
– Takich, może nieco większych.
– Ale zmieniła się też koncepcja, już nie chodzi o to, by miasto kupiło statek...
– Tak. Zacząłem poszukiwać firmy zainteresowanej naszym Kanałem i chyba się udało. Jest firma, która chce ściągnąć z Holandii tramwaje wodne i przystosować je do żeglugi po Kanale, jednostki zabierałyby na pokład 55 pasażerów. Trzy takie statki pływałyby pod elbląską banderą, byłoby to realizowane na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego – jako miasto udostępniamy tylko miejsce w porcie. Dla Elbląga promocyjnie byłaby to super sprawa.
– Mają pływać po Kanale Elbląskim?
– Ale chyba tylko do pochylni Buczyniec. Możliwe są też rejsy po jeziorze Druzno, Kanałem Jagiellońskim i Nogatem do Malborka... Jestem przekonany, że jeśli udałoby się uruchomić pierwsze takie statki, za nimi pojawią się następne. I wody wokół Elbląga stałyby się w końcu prawdziwą atrakcją turystyczną, a nie tylko potencjalną atrakcją. Nawet, gdy nie zostanę radnym, myślę, że ten temat będę kontynuował.
– Co uważa Pan za swój największy sukces w minionej kadencji?
– Udało mi się z UBC – Związkiem Miast Bałtyckich. Jestem w tym związku przedstawicielem Elbląga. UBC skupia 110 miast z całej Europy, głównie nadbałtyckich, ale członkami są też np. dwa małe miasta hiszpańskie, jedno norweskie... Udało mi się przy pomocy wiceprezydenta Gdańska Macieja Lisickiego przenieść do Elbląga przewodniczenie komisji zdrowia i spraw społecznych tego związku. To jedna z siedmiu najważniejszych komisji UBC.
– Czym to będzie skutkowało konkretnie?
– Od stycznia przyszłego roku raz – dwa razy w kwartale będą do nas przyjeżdżać delegacje tych 110 miast, oczywiście nie wszystkie w jednym terminie. To jest świetna promocja dla Elbląga. Mamy non stop bezpłatną reklamę w 110 miastach – bezpośrednią, przez te wizyty, oraz poprzez biuletyny UBC cyklicznie do tych miast rozsyłane z Elbląga, a wydawane za pieniądze UBC. Delegacjom tych 110 miast – członków UBC – można pokazywać Elbląg, Modrzewinę. Jeśli w efekcie znalazłoby się przy okazji dwóch-trzech inwestorów, to jest sukces, który w dodatku nic miasto nie kosztuje.
Piotr Derlukiewicz