Działaczowi stowarzyszenia Rodzina Polska z Podkarpacia znowu nie spodobała się wypowiedź Roberta Biedronia ze Stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii.
W Elblągu toczy się już jeden proces w tej sprawie. Jak informowaliśmy, Józefowi B. z Rodziny Polskiej nie spodobał się komentarz Biedronia odnoszący się do prasowej wypowiedzi innej działaczki Rodziny Polskiej. Na łamach gazety „Nasz Dziennik” elblążanka Dorota E. stwierdziła, że homoseksualizm jest chorobą i zagrożeniem dla zdrowej rodziny. Pytany przez dziennikarzy Robert Biedroń powiedział, że te słowa wpisują się w „faszystowsko-nacjonalistyczno-katolicką nagonkę” na osoby homoseksualne. Po doniesieniu wspomnianego działacza Rodziny Polskiej prokuratura oskarżyła Biedronia o znieważenie osób wyznania katolickiego.
Elbląski proces obserwuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która uznała tę sprawę za ważną dla wolności słowa w Polsce.
Teraz również idzie o to sformułowanie, tyle że powtórzone w styczniu, tuż przed pierwszą rozprawą we wspomnianym procesie. 13 stycznia zapytany przez dziennikarzy, czy podtrzymuje swą opinię, Robert Biedroń odpowiedział, że tak. - Z bogatego, jakże wiele mówiącego kontekstu całej mojej wypowiedzi, niesprawiedliwie i w sposób obrażający również mnie wyrwano trzy wyrazy. Dlatego też to, co powiedziałem wtedy, udzielając państwu wywiadów, powtórzyłbym dziś z całą pewnością: uważam, że w Polsce mamy do czynienia z nagonką pewnych środowisk stosujących retorykę połączonych ideologii katolicko-faszystowsko- nacjonalistycznych - mówił przed wejściem na salę sądową Biedroń.
Wniosek podkarpackiego działacza Rodziny Polskiej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafił już do elbląskiej prokuratury. Na podjęcie decyzji prokuratura ma miesiąc.
Sam Robert Biedroń powiedział dziś, że nadal podtrzymuje swą opinię na temat sytuacji osób homoseksualnych, a składanie kolejnego wniosku uważa za absurd.
Elbląski proces obserwuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która uznała tę sprawę za ważną dla wolności słowa w Polsce.
Teraz również idzie o to sformułowanie, tyle że powtórzone w styczniu, tuż przed pierwszą rozprawą we wspomnianym procesie. 13 stycznia zapytany przez dziennikarzy, czy podtrzymuje swą opinię, Robert Biedroń odpowiedział, że tak. - Z bogatego, jakże wiele mówiącego kontekstu całej mojej wypowiedzi, niesprawiedliwie i w sposób obrażający również mnie wyrwano trzy wyrazy. Dlatego też to, co powiedziałem wtedy, udzielając państwu wywiadów, powtórzyłbym dziś z całą pewnością: uważam, że w Polsce mamy do czynienia z nagonką pewnych środowisk stosujących retorykę połączonych ideologii katolicko-faszystowsko- nacjonalistycznych - mówił przed wejściem na salę sądową Biedroń.
Wniosek podkarpackiego działacza Rodziny Polskiej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafił już do elbląskiej prokuratury. Na podjęcie decyzji prokuratura ma miesiąc.
Sam Robert Biedroń powiedział dziś, że nadal podtrzymuje swą opinię na temat sytuacji osób homoseksualnych, a składanie kolejnego wniosku uważa za absurd.
SZ