Dawno w Elblągu nie było takiego zjawiska. Poziom w rzece Elbląg sięgnął zaledwie 4,70 m, spadł w ciągu doby o prawie metr, a część miejskiej fosy po prostu zamieniła się w błotnisko.
Na mapie hydrologicznej Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wiele północnych terenów Polski oznaczona jest czarnym kolorem, co oznacza strefę wód niskich. W Elblągu w czwartek o godz. 13 stan wody w rzece wynosił zaledwie 472 cm, to o prawie 80 cm mniej niż jeszcze dobę temu. Podobnie jest na cały Żuławach – w punkcie pomiarowym w Osłonce odnotowano obecnie poziom 420 cm, w Tujsku - 434 cm, w Nowym Dworze Gdańskim - 450 cm.
Powodem niskich stanów wód jest wiatr, który wypchnął wody w rzekach w kierunku Bałtyku. Efekty tego zjawiska najlepiej widać podczas spaceru bulwarem Zygmunta Augusta. Nabrzeża są odsłonięte, a fragment miejskiej fosy przy moście kardynała Wyszyńskiego zamienił się w błotnisko.
Zwykle w Elblągu o tej porze roku mamy do czynienia z cofką, czyli z przyrostem stanu wody, spowodowaną wiatrami z kierunku północnego i północno-zachodniego i sztormami na Bałtyku. W tym roku jest zupełnie odwrotnie.