W pięknym dworku, który od pokoleń należy do rodu Sierakowskich, kryją się niesamowite wnętrza. To takie miejsce, po którego zwiedzaniu jest we mnie pełno emocji jeszcze przez wiele godzin. I pewnie ktoś powie, że być może zbyt łatwo się zachwycam, ale prawda jest taka, że to miejsce to świetna podróż przez lata kultury szlacheckiej. Zobacz zdjęcia.
Dzieje dworku w pigułce
Tereny, na których znajduje się majątek w Waplewie Wielkim (powiat sztumski), do końca XVI wieku były dobrami rycerskimi. Później władały nimi liczne rody szlacheckie, aż w końcu od 1795 roku należały do rodu Sierakowskich. Od 2006 roku majątek należy do Muzeum Narodowego w Gdańsku i w tym upatruję się tego, że dworek jest w bardzo dobrym stanie, a wokół niego prowadzone są liczne prace, mające przywrócić świetność także innym budynkom, wchodzącym w skład tego kompleksu. Wewnątrz dworku można zobaczyć wiele autentycznych przedmiotów, które związane są z rodem Sierakowskich, część z nich podarowała Izabella Sierakowska-Tomaszewska, wnuczka współtwórcy i pierwszego prezesa Związku Polaków w Niemczech, która często odwiedza to miejsce.
Ród Sierakowskich. Wkład w oświatę
Nie będę się tu zbytnio rozpisywać o dziejach tego rodu, sama mam zamiar zgłębić ten temat bardziej, bo nie ukrywam, że bardzo mnie zainteresował. Sierakowscy zapisali się w historii działaniami związanymi z polityką, nauką, oświatą czy życiem społecznym. Ostatni właściciele Waplewa Stanisław Sierakowski i Helena z Lubomirskich angażowali się mocno w szerzenie oświaty na Powiślu. Z ich inicjatywy został przeprowadzony plebiscyt, w którym mieszkańcy pobliskich terenów mogli zdecydować, czy chcą zostać przyłączeni do odzyskanych terenów odrodzonej Polski czy zostać pod władaniem Prus Wschodnich. Ta aktywność przysporzyła wiele problemów Sierakowskim, zarówno finansowych jak i tych związanych z represjami władz niemieckich.
Sierakowscy musieli opuścić dworek, który został przejęty przez władze III Rzeszy. Stanisław i Helena zostali rozstrzelani przez hitlerowców w Osieku pod Rypinem. Sześcioro z siódemki ich dzieci przeżyło wojnę, większość z nich rozjechała się po świecie.
Zwiedzanie dworku
Pierwsze „wow” - zwiedzanie w soboty jest bezpłatne. Drugie „wow” - panie, które pracują w ochronie budynku z własnej inicjatywy po nim oprowadzają. I robią to z taką pasją, że ma się ochotę podejść i je wyściskać. Są przy tym niesamowicie skromne.
Ile razy wychodziłam z różnych miejsc do zwiedzania, gdzie pracownicy takich instytucji milcząco za mną podążali, a pytani o jakieś tematy związane z zwiedzaniem nie byli nawet w stanie odpowiedzieć. Szanuję panie z Waplewa za pasję, bo to słychać, kiedy opowiadają o tym miejscu. Zwiedzanie trochę trwa, ale ja cały czas miałam wrażenie, jakbym przeniosła się w czasie. Można by powiedzieć, że brakowało mi tylko sukni balowej, i mogłabym się poczuć nie jak w muzeum, ale jak w dawnych czasach.
Część przedmiotów jest oryginalnych, wiele z nich jednak to rekonstrukcje, które jednak świetnie oddają klimat szlacheckiego dworku. Jest tu wiele ciekawych przedmiotów, m.in biblioteczka wypożyczona z Paryża czy kominek, który kiedyś znajdował się w ratuszu Elblągu. W licznych pomieszczeniach są zdjęcia, które przedstawiają pierwotny wystrój, który jest tu odtwarzany. Oczywiście wiele przedmiotów, jakie się tu znajdowały, zostało rozkradzionych w czasie wojny. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak musiała wyglądać biblioteka, w której znajdowało się 11 tysięcy książek.
Znane osobistości
Jednym z ciekawych dziel, jakie można tu zobaczyć, jest portret Sierakowskich, który został namalowany w podzięce za gościnę przez samego Jana Matejkę. Jeszcze wcześniej, w 1837 roku, gościł tu także Fryderyk Chopin. Obecnie w czerwcu i październiku odbywają się tu koncerty chopinowskie, na które wstęp jest darmowy. W dworku gościł także Józef Ignacy Kraszewski i Stefan Żeromski.
Życie codzienne
Podczas zwiedzania można poczuć namiastkę tego, jak kiedyś wyglądało życie w dworku. Widać, że sam ród był bardzo przywiązany do polskości, wiele jego przedstawicieli miało także uzdolnienia plastyczne. Możemy tu zobaczyć salony, pokoje do gier (m.in salę bilardową z świetnym stolikiem do brydża), sypialnie, jadalnie, sale bankietowe. Tu ciekawostka: dawniej spano w pozycji półleżącej, bo uważano że jest to zdrowe dla układu oddechowego.
Na terenie posiadłości jest więcej zabudowań. Obecnie w trakcie rewitalizacji jest budynek wozowni. W parku, który przylega do dworku, znajduje się – niestety popadająca w ruinę - altana letnia.
To miejsce to świetny przykład, że nie liczy się tylko (choć piękne) wnętrze, ale także atmosfera, którą tworzą ludzie z pasją. Dawno nie słuchałam z taką uwagą podczas zwiedzania i nie miałam takiej potrzeby dowiedzenia się czegoś więcej o historii.
Aleksandra Niziołek
Na spacer z portElem" to cykl artykułów, przybliżający turystyczne atrakcje naszego regionu. Opowiada o nich Aleksandra Niziołek, pochodząca z Krakowa, która od ponad roku mieszka w Elblągu. Mamy nadzieję, że jej turystyczne odkrycia pozwolą Wam poznać nasz region na nowo. Zapraszamy do lektury w każdą sobotę i wybrania się na spacer opisywanymi trasami.
Zapraszamy też do śledzenia bloga pani Aleksandry http://poprostutuiteraz.pl/