Rozmowa z Pawłem Kowszyńskim, jednym z dwójki elbląskich kandydatów do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Na liście Prawa i Sprawiedliwości w naszym okręgu jesteś jednym z młodszych kandydatów. Jakie nadzieje mogą wiązać z Tobą młodzi ludzie?
To prawda, jestem młodym człowiekiem. Pracuję i kontynuuję studia magisterskie na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Niezależnie od wieku ważna jest determinacja naszych przedstawicieli w Parlamencie Europejskim w obronie polskich interesów oraz walka o zachowanie silnej pozycji polski na arenie międzynarodowej. Jako kandydat do Parlamentu Europejskiego - mimo młodego wieku - zdaję sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie ze sobą członkostwo w UE, ale pamiętam również o profitach, jakie możemy uzyskać przez obecność w Unii. Szczególną uwagę należy zwrócić na gospodarkę i wspólny rynek. Aktywność posłów w Parlamencie Europejskim ma służyć promocji polskich interesów, nie zaś biernemu uczestnictwu w jej strukturach. Jestem przekonany, że właśnie młodzi Polacy są w stanie wykorzystać członkostwo w Unii do promocji polskiej przedsiębiorczości, zwiększenia naszego potencjału ekonomicznego i wzrostu cywilizacyjnego.
Czy masz pomysł na skuteczne promowanie regionu warmińsko-mazurskiego?
Zdaję sobie sprawę, że tylko silna reprezentacja naszego regionu daje szansę na lepszy i dynamiczny rozwój ekonomiczny, gospodarczy, rozwój turystyki, rolnictwa i w konsekwencji rozwój społeczny. Na zrealizowanie tych celów potrzebne są środki, które przyszły poseł będzie musiał pozyskać wykorzystując różnorodne programy unijne. Pracując w Parlamencie Europejskim będę miał duży wpływ na lepsze pozyskanie środków finansowych, których wielkość będzie zwiększać się z każdym rokiem członkostwa. Kandyduję do Parlamentu Europejskiego, ponieważ zdaję sobie sprawę, z jaką energią musimy zabiegać o lepszą przyszłość Polaków.
Czy nie obawiasz się, że zabraknie ci doświadczenia, siły przebicia, że znajdziesz się w cieniu polityków doświadczonych, a przy tym skażonych rutyną i ostrożności, którzy nie dopuszczą do zmian oblicza polityki europejskiej właśnie przez ludzi młodych?
Tzw. "starzy wyjadacze europejscy" to politycy krajów obecnie będących członkami UE - i tu należy zwrócić szczególną uwagę na próby narzucenia nam swoistej hegemonii przez przywódców niektórych krajów "piętnastki". 14 lutego 2000 roku w Nicei zainaugurowano konferencję międzyrządową, celem której było uzgodnienie niezbędnych - z punktu widzenia rozszerzenia UE - reform instytucjonalnych, nie rozstrzygniętych w Amsterdamie w 1997 roku. Na mocy decyzji szczytu w Nicei Polska po przystąpieniu ma dysponować 27 głosami na 345 w Unijnej Radzie Ministrów, poszerzonej o przedstawicieli nowej "dwunastki". Polska dzięki Nicei będzie również posiadała 54 przedstawicieli w unijnym parlamencie, podobnie jak Hiszpania. Obecną liczbę eurodeputowanych zachowają wyłącznie Niemcy - 99, a inne wielkie państwa (Francja i Wielka Brytania) będą ich miały po 72. Łączna liczba posłów w Parlamencie Europejskim, mającym prawo współdecydowania z Radą w wielu dziedzinach sięgnie 732. Analizując jednak wydarzenia polityczne zachodzące w Europie w ostatnim roku można dostrzec, że część krajów tzw. "piętnastki" zmieniło zdanie, co do podziału głosów i próbują wywierać nacisk na nowych kandydatach przez wprowadzenie konstytucji europejskiej. Ofensywna polityka europejska wymaga aktywnej roli posłów w definiowaniu kształtu ideowego i politycznego Unii Europejskiej. Bierność i uległość w tych kwestiach przynieść mogą tylko złe skutki. Dlatego poseł do Parlamentu Europejskiego nie może być uległy. A ja mimo młodego wieku uległym nie jestem.
Które ze spraw są Ci najbliższe?
Najbliższe oczywiście są mi kwestie dotyczące miasta, województwa i regionu. Region nasz jest bramą Unii Europejskiej do Rosji. O korzyściach, jakie możemy wyciągnąć z tego położenia jeszcze często nie zdajemy sobie sprawy. Zdynamizowanie wymiany handlowej między naszym regionem, a Unią Europejską i Rosją to w dużej mierze obowiązek przyszłych deputowanych do Parlamentu Europejskiego, w tym samym znaczącym stopniu jak pozyskiwanie środków finansowych z Unii na rozwój naszego regionu.
Czy liczysz tylko na poparcie młodych wyborców, czy też masz zamiar zabiegać o głosy także starszego pokolenia?
Moja kampania skierowana jest do wszystkich Polaków bez względu na wiek czy wykształcenie. Wybory do PE są wyborami niezwykle specyficznymi. Wyborami, których wynik ze względu na system przeliczania głosów nie daje konkretnej liczby mandatów z konkretnego województwa. W przypadku tych wyborów liczą się te województwa, w których frekwencja będzie najwyższa. Dlatego zwracam się do wszystkich, abyście 13 czerwca głosowali na godnego kandydata z naszego regionu. Tylko w ten sposób będziemy mogli stworzyć silną reprezentację broniącą i walczącą o promocję polskiej przedsiębiorczości, zwiększenia potencjału ekonomicznego, wzrostu cywilizacyjnego, a przede wszystkim - godnego poziomu życia mieszkańców naszego regionu.
To prawda, jestem młodym człowiekiem. Pracuję i kontynuuję studia magisterskie na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Niezależnie od wieku ważna jest determinacja naszych przedstawicieli w Parlamencie Europejskim w obronie polskich interesów oraz walka o zachowanie silnej pozycji polski na arenie międzynarodowej. Jako kandydat do Parlamentu Europejskiego - mimo młodego wieku - zdaję sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie ze sobą członkostwo w UE, ale pamiętam również o profitach, jakie możemy uzyskać przez obecność w Unii. Szczególną uwagę należy zwrócić na gospodarkę i wspólny rynek. Aktywność posłów w Parlamencie Europejskim ma służyć promocji polskich interesów, nie zaś biernemu uczestnictwu w jej strukturach. Jestem przekonany, że właśnie młodzi Polacy są w stanie wykorzystać członkostwo w Unii do promocji polskiej przedsiębiorczości, zwiększenia naszego potencjału ekonomicznego i wzrostu cywilizacyjnego.
Czy masz pomysł na skuteczne promowanie regionu warmińsko-mazurskiego?
Zdaję sobie sprawę, że tylko silna reprezentacja naszego regionu daje szansę na lepszy i dynamiczny rozwój ekonomiczny, gospodarczy, rozwój turystyki, rolnictwa i w konsekwencji rozwój społeczny. Na zrealizowanie tych celów potrzebne są środki, które przyszły poseł będzie musiał pozyskać wykorzystując różnorodne programy unijne. Pracując w Parlamencie Europejskim będę miał duży wpływ na lepsze pozyskanie środków finansowych, których wielkość będzie zwiększać się z każdym rokiem członkostwa. Kandyduję do Parlamentu Europejskiego, ponieważ zdaję sobie sprawę, z jaką energią musimy zabiegać o lepszą przyszłość Polaków.
Czy nie obawiasz się, że zabraknie ci doświadczenia, siły przebicia, że znajdziesz się w cieniu polityków doświadczonych, a przy tym skażonych rutyną i ostrożności, którzy nie dopuszczą do zmian oblicza polityki europejskiej właśnie przez ludzi młodych?
Tzw. "starzy wyjadacze europejscy" to politycy krajów obecnie będących członkami UE - i tu należy zwrócić szczególną uwagę na próby narzucenia nam swoistej hegemonii przez przywódców niektórych krajów "piętnastki". 14 lutego 2000 roku w Nicei zainaugurowano konferencję międzyrządową, celem której było uzgodnienie niezbędnych - z punktu widzenia rozszerzenia UE - reform instytucjonalnych, nie rozstrzygniętych w Amsterdamie w 1997 roku. Na mocy decyzji szczytu w Nicei Polska po przystąpieniu ma dysponować 27 głosami na 345 w Unijnej Radzie Ministrów, poszerzonej o przedstawicieli nowej "dwunastki". Polska dzięki Nicei będzie również posiadała 54 przedstawicieli w unijnym parlamencie, podobnie jak Hiszpania. Obecną liczbę eurodeputowanych zachowają wyłącznie Niemcy - 99, a inne wielkie państwa (Francja i Wielka Brytania) będą ich miały po 72. Łączna liczba posłów w Parlamencie Europejskim, mającym prawo współdecydowania z Radą w wielu dziedzinach sięgnie 732. Analizując jednak wydarzenia polityczne zachodzące w Europie w ostatnim roku można dostrzec, że część krajów tzw. "piętnastki" zmieniło zdanie, co do podziału głosów i próbują wywierać nacisk na nowych kandydatach przez wprowadzenie konstytucji europejskiej. Ofensywna polityka europejska wymaga aktywnej roli posłów w definiowaniu kształtu ideowego i politycznego Unii Europejskiej. Bierność i uległość w tych kwestiach przynieść mogą tylko złe skutki. Dlatego poseł do Parlamentu Europejskiego nie może być uległy. A ja mimo młodego wieku uległym nie jestem.
Które ze spraw są Ci najbliższe?
Najbliższe oczywiście są mi kwestie dotyczące miasta, województwa i regionu. Region nasz jest bramą Unii Europejskiej do Rosji. O korzyściach, jakie możemy wyciągnąć z tego położenia jeszcze często nie zdajemy sobie sprawy. Zdynamizowanie wymiany handlowej między naszym regionem, a Unią Europejską i Rosją to w dużej mierze obowiązek przyszłych deputowanych do Parlamentu Europejskiego, w tym samym znaczącym stopniu jak pozyskiwanie środków finansowych z Unii na rozwój naszego regionu.
Czy liczysz tylko na poparcie młodych wyborców, czy też masz zamiar zabiegać o głosy także starszego pokolenia?
Moja kampania skierowana jest do wszystkich Polaków bez względu na wiek czy wykształcenie. Wybory do PE są wyborami niezwykle specyficznymi. Wyborami, których wynik ze względu na system przeliczania głosów nie daje konkretnej liczby mandatów z konkretnego województwa. W przypadku tych wyborów liczą się te województwa, w których frekwencja będzie najwyższa. Dlatego zwracam się do wszystkich, abyście 13 czerwca głosowali na godnego kandydata z naszego regionu. Tylko w ten sposób będziemy mogli stworzyć silną reprezentację broniącą i walczącą o promocję polskiej przedsiębiorczości, zwiększenia potencjału ekonomicznego, wzrostu cywilizacyjnego, a przede wszystkim - godnego poziomu życia mieszkańców naszego regionu.
rozmawiał Tomasz Mur