UWAGA!

W elbląskim Salonie Polityki o wyborach w USA: „Idziemy w nieznane”

 Elbląg, W elbląskim Salonie Polityki o wyborach w USA: „Idziemy w nieznane”
(fot. Anna Dembińska)

Do Elbląga po kilku latach przerwy powrócił Salon Polityki. Będzie odbywał się w Bibliotece Elbląskiej co miesiąc, niektóre ze spotkań będą wzbogacone koncertami. W środę dziennikarze tygodnika „Polityka” dyskutowali o Polsce i świecie po wyborach w Stanach Zjednoczonych. Zobacz zdjęcia.

Reaktywacja Salonu Polityki przyciągnęła do Biblioteki Elbląskiej ponad sto osób na czele z władzami miasta (był prezydent, zastępca prezydenta i przewodnicząca Rady Miejskiej), dyrektorami poszczególnych departamentów ratusza i miejskich instytucji.

 

„Wierzymy, że takie spotkania mogą być ciekawe”

Redaktor naczelny „Polityki” Jerzy Baczyński obiecał, że tego rodzaju spotkania w Bibliotece Elbląskiej będą odbywać się co miesiąc, a uczestnicy mieli okazję sporządzić swoją „listę życzeń” w sprawie tematów, które warto w Salonie Polityki poruszyć.

- My wciąż wierzymy, że spotkania, rozmowy o tym, co naprawdę ważne, co nas dotyka mogą być ciekawe. Że wciąż warto w nich uczestniczyć, że nasza gazeta, która od dziesięcioleci próbuje towarzyszyć polskiej inteligencji w konfrontacjach z kolejnymi wyzwaniami czasów, znajdzie na nowo swoje miejsce w Elblągu w Państwa towarzystwie – mówił Jerzy Baczyński.

Tematem pierwszego Salonu Polityki po jego elbląskiej reaktywacji były wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, a szczególnie to, jak ich wyniki mogą wpłynąć na losy świata i Polski.

- Te wybory w jakiś sposób resetują też polską politykę. Zaczynają finałowy etap polskiej kampanii prezydenckiej. Obie główne strony tego sporu, który rozegra się w maju przyszłego roku próbują wybory amerykańskie wykorzystać politycznie na swoją korzyść, jak też jako lekcję i przestrogi dla tej przyszłej kampanii. Ale to, co się wydarzyło w Ameryce, będzie miało wpływ na egzystencjalne sprawy naszego kraju – przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa – mówił Jerzy Baczyński, dodając że świat po wyborze Trumpa „idzie trochę w nieznane”

 

Deporacja, deglobalizacja, dekapitacja

Dyskusję prowadził Łukasz Wójcik, kierownik działu zagranicznego „Polityki”, którego rozmówcami oprócz redaktora naczelnego tygodnika byli Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityka Insight i Mariusz Zawadzki, wieloletni korespondent „Gazety Wyborczej” z USA i współpracownik "Polityki".

- Deportacja, deglobalizacja i dekapitacja – to są trzy moim zdaniem najmocniejsze tematy tej kampanii. One mają generalnie wymiar wewnątrzamerykański, ale każdy z tych tematów przełoży się prędzej czy później na stosunki zagraniczne - mówił Łukasz Wójcik. – Trump planuje deportować nielegalnych imigrantów ze Stanów Zjednoczonych, mówimy o 10 do 14 milionów ludzi, których w praktyce będzie bardzo trudno z tego kraju usunąć, ale z czego bardzo szybko będzie można Trumpa rozliczyć. Deglobalizacja, czyli temat uciekania przez USA z różnych połączeń handlowych ze światem, zamyka się w głośnym haśle taryf celnych, które Trump zamierza wprowadzić szczególnie w stosunku do Chin i Unii Europejskiej. Ostatni element, z punktu widzenia polityki międzynarodowej, najmniej istotny – dekapitacja, czyli rozliczanie poprzedniej władzy. Trump na pewno nie odpuści pociągnięcia do odpowiedzialności tych ludzi z poprzedniej administracji, którzy z jego perspektywy są winni.

Marek Świerczyński dodał, że amerykańscy wyborcy chcą, by ich kraj odszedł od roli, w jakiej USA było postrzegane przez ostatnie dziesięciolecia – „globalnego policjanta” i „czynnika równoważącego”. – Widzimy wyraźnie, że nie ma mandatu społeczeństwa na kontynuację tak głębokiego zaangażowania Ameryki na świecie, do jakiego się tak przyzwyczailiśmy – stwierdził.

- Najważniejsze w tych wyborach jest to, czego się o Ameryce dowiedzieliśmy. Okazuje się, że Amerykanie nie chcą krzewić demokracji na świecie, nie obchodzą ich za bardzo prawa człowieka, nie obchodzą ich szczytne idee wolnego rynku, konkurencji, strefy bezcłowe, globalizacja i ochrona planety. Tak naprawdę są bardziej zainteresowani bardziej przyziemnymi sprawami i także tym, by odnosić na arenie międzynarodowej korzyści i to jest to, co dla wielu osób będzie pewnie rozczarowaniem, a dla wielu taką konstatacją, że te idee amerykańskie były frazesami – mówił Mariusz Zawadzki. -.Niewątpliwie okazało się, że społeczeństwo amerykańskie jest inne niż myśleliśmy, ale również okazało się, że Trump jest kimś innym niż nam się wydawało. Mówiło się o tym, że on wygrywa pomimo tego, jakim jest. Teraz mi się wydaje, patrząc na te trzy jego kampanie, że on wygrał właśnie dlatego, jaki i kim jest. Jest unikalną mieszanką populisty, showmana, takiego hochsztaplera, który potrafi uwodzić.

 

Odwracanie się od Unii Europejskiej

Podczas dyskusji padła teza, że nowy prezydent USA będzie w polityce międzynarodowej traktował pozostałe kraje, z którymi Ameryka dotychczas współpracowała, jako klientów, a nie sojuszników. Będzie dążył do współpracy z poszczególnymi krajami, a nie z Unią Europejską jako całością. W kontekście Polski zwracali uwagę na to, że nasz kraj wydaje już prawie 5 procent PKB (czołówka NATO) na zbrojenia, większość wydając na uzbrojenie w USA, co Trumpowi się podoba.

- Nie bez znaczenia są osobiste emocje Trumpa. A on z Polską, nawiązuję tu do wizyty, którą odbył w 2017 roku, ma bardzo dobre wspomnienia i kojarzy nasz kraj jako sympatyczny – mówił Mariusz Zawadzki. - Dokonaliśmy już jednak takich inwestycji zbrojeniowych, że nie za bardzo nas stać, by tyle wydawać po wieki wieków. Powoli się zapełniają się szufladki naszych zdolności. Należy się zastanawiać, czy kupimy jeszcze dwie eskadry samolotów F-35 czy podpiszemy umowę na te 500 Himarsów (wyrzutnie rakiet – red.). To mogą być argumenty, które Trumpa przekonają (do utrzymania zaangażowania we współpracy z Polską – red.).. Cokolwiek by się dobrego nie działo w relacjach transakcyjnych, to jeżeli nastąpi zmiana podejścia USA do NATO jako całości, to nie umiałbym zagwarantować Państwu, że te relacje dwustronne nam to zrekompensują.

 

Polacy w siłach międzynarodowych w Ukrainie?

Podczas dyskusji nie mogło też zabraknąć tematu wojny w Ukrainie. W kampanii wyborczej Donald Trump zapowiadał, że doprowadzi do jej zakończenia. Co to oznacza dla naszego kraju? Jeden z wariantów ma być utworzenie linii demarkacyjnej na obecnej linii frontu.

– Być może polskie wojsko będzie musiało uczestniczyć w siłach międzynarodowych, które będą obsadzały tę linię (pilnując bezpieczeństwa – red.). To już oznacza przekroczenie kolejnego stopnia naszego zaangażowania w ten konflikt – mówił Jerzy Baczyński. Podkreślał, że gdyby doszło do eskalacji konfliktu, do czego mogłaby by się przyczynić zgoda USA na użycie przez Ukrainę rakiet dalekiego zasięgu, to poziom bezpieczeństwa Polski i krajów bałtyckich również by spadł.

- Dla polskiej polityki zwycięstwo Trumpa to wielkie wyzwanie. Tym bardziej że nie wiemy, jakie będą relację obecnej władzy z USA. Politycy Prawa i Sprawiedliwości robią wiele, by do Donalda Trumpa dotarło, że Donald Tusk i Radek Sikorski i jego żona go obrażali. To próba pobudzenia emocji „być może Polacy to jest dobry naród, a ci, którzy rządzą, są źli i nie należy ich wspierać”. To jest obrzydliwa dywersja i granie polskim interesem narodowym, ale w naszej polityce dziele się tak niestety od wielu lat. Weszliśmy w strefę turbulencji i wielkiego ryzyka – podsumował redaktor naczelny „Polityki”.

Kolejny Salon Polityki odbędzie się 13 grudnia. Gościem będzie Kuba Sienkiewicz, lider zespołu Elektryczne Gitary, którego koncert odbędzie się po spotkaniu. Więcej szczegółów na ten temat wkrótce.


Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama