Dokładnie, kierownik pod presją jak piloci Tupolewa, całe szczęście, że wódz czuwał I nie pozwolił wzbić się ponad brzozy, choć ratuszowI wzbijali się w swoich przemówieniach na wyżyny, to jednak. Kosecka w swoim pięknym mundurku i mrożącym w żyłach krew spojrzeniem, sprowadzała ich miekko na ziemię.