UWAGA!

"Tylko bogatych stać na leczenie". Elblążanka prosi o pomoc!

 Elbląg, Marta Bednarska,
Marta Bednarska, fot. arch. prywatne

- Mam 44 lata, małego wnuka, plany i marzenia. Nadal jestem wśród was, nadal walczę z chorobą, nadal walczę z wegetacją utrzymując się z renty chorobowej. Tak mówią osoby na korytarzu szpitalnym: tylko bogatych stać na leczenie. Jak każdy chcę żyć jak najdłużej - mówi pani Marta, i prosi o wsparcie finansowe w leczeniu. Pomóc elblążance może każdy wpłacając datek na zbiórkę.

Marta Bednarska na raka przewodów żółciowych wewnątrzwątrobowych zachorowała trzy lata temu. Kobieta utrzymuje się z renty (2,4 tys. zł), jej partner również nie pracuje, przeszedł trzy zawały.

- Lekarze dawali mi pół roku życia, a walczę już trzy lata. Zaczęło się od tego, że bardzo bolał mnie brzuch. Przez rok leczył mnie lekarz ogólny. Mówili mi, że to stres, potem, że refluks żołądka, leczyli na kręgosłup. Mój przypadek jest nietypowy. Do tej pory moje wyniki morfologii nie wskazują na występowanie nowotworu, próby wątrobowe były wzorowe. Miałam jedynie silny ból brzucha – mówi pani Marta.

Ostatecznie okazało się, że to złośliwy rak wątroby. - Do tego jest to nowotwór bardzo oporny na chemioterapię. Nie działała w moim przypadku, miałam 17 wlewów chemii. Potem przeszłam operację. Jednak po trzech miesiącach brzuch bolał mnie nadal. Lekarze tłumaczyli, że jest to ból pooperacyjny, że musi się to zagoić. Zrobiono jednak rezonans i okazało się, że mam 16 guzów nowotworowych na wątrobie. Obecnie jest ich 21, dobrze, że nie ma przerzutów – mówi kobieta.

Lekarze nie dawali pani Marcie szansy na życie dłuższe niż trzy miesiące. - Chirurg onkolog przekazał mi tę informację w dramatyczny i niegrzeczny sposób. Zapamiętam go na zawsze. Powiedział: weź różaniec i połóż się do łóżka, śmierć to kwestia kilku miesięcy. To bardzo przykre. Mój partner po tych słowach wyszedł z gabinetu lekarskiego, inaczej pobiłby tego chirurga. Powiedziałam mu, że będę żyła i jeszcze do niego wrócę – mówi kobieta.

Obecnie pani Marta przechodzi terapię lekiem ivosidenib, finansowaną przez NFZ. - Długą drogę przeszłam, ale udało się otrzymać ten lek. Miesięczna terapia to koszt 38 tys. euro. Lek sprowadzany jest z Niemiec. Jestem jedyną osobą w Polsce, która go obecnie bierze. Dwie kolejne osoby na niego czekają. Jeśli moje wyniki będą pozytywne, to jest szansa, że one też go otrzymają. Oczywiście jeśli dożyją – mówi elblążanka.

Pani Marta utworzyła zbiórkę, ponieważ nie stać jej na wspomaganie leczenia. - Muszę opłacić mieszkanie, jedzenie i na leki nie starcza. Wspomaganie leczenia jest bardzo ważne. Muszę pić nutridrinki. Miałam ogromne skurcze mięśni nóg i rąk. Nie mogłam wyprostować kręgosłupa, okazało się, że mam za mało potasu i protein, więc trzeba było włączyć wspomaganie leczenia nutridrinkami. Sterydy nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jeden, ten najważniejszy, kosztuje 1860 zł. On pomaga na ból stawów i całego ciała. Także wspomaga główny lek, współpracuje z nim. Biorę też heparegen, kosztuje ok. 100 zł na miesiąc i deksametazon, to również steryd. Muszę go brać ponieważ mam mocny ból żołądka, taki, że nie mogę jeść. Byłam głodna, ale żołądek tak się kurczył, że nie mogłam. Dla mnie liczy się każda wpłata. Chciałabym uzbierać chociaż 2 tys. zł miesięcznie – mówi pani Marta.

Pomóc pani Marcie może każdy wpłacając datek na zbiórkę.

- Mam odwagę walczyć o życie, chociaż nigdy nie prosiłam o pomoc. Całe życie ciężko pracowałam, byłam samodzielna. Apeluję do wszystkich chorych: też walczcie, nigdy się nie poddawajcie – mówi pani Marta.

Link do zbiórki.

daw

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Reklama