"Prezydent jest inżynierem najwyższych lotów. To dzięki niemu powstało lotnisko w Szymanach. Lubi mieć wszystko rozebrane na śrubki." Tak tłumaczono mi w urzędzie kwestie związane z opieszałością dotyczącą podejmowania decyzji do przedstawianych przeze mnie propozycji. Ja to nazywałem impasem i odszedłem. Pamiętam, jak musiałem zareklamować triathlon, jajo imprezę wartą wyłożenia środków na organizację. Czułem się jak przedszkolak przy tablicy, który wie więcej niż nauczyciel, ale nie może tego okazać przy całej klasie. Dzisiaj powiedziałbym tak: " Mi ta impreza nie jest wcale potrzebna. To ja ją otwieram, wręczam medale, lansuję się w lokalnych i ogólnopolskich mediach?" Lecz nie żałuję, że jest. Bo daje frajdę ludziom.