4-letnia dziewczynka utonęła w niewielkim kanale w miejscowości Węzina na Żuławach. To był nieszczęśliwy wypadek - twierdzą policjanci.
Dziewczynka w piątek wieczorem była u swojej babci. Przywieźli ją tam rodzice. Mała Lidia sama bawiła się na podwórku. Dziecko po jakimś czasie udało się nad pobliski kanał. Woda tylko miejscami pokryta była lodem.
O tym, że Lidia zaginęła, rodzina zorientowała się po około godzinie. Rozpoczęto poszukiwania. Poinformowano jednocześnie jednocześnie policję i straż pożarną. Dziewczynkę znaleziono zanim ratownicy przybyli na miejsce. Niestety, już nie żyła. Na brzegu widoczne były ślady świadczące o tym, że dziecko poślizgnęło się i wpadło do rzeki. Rodzina 4-letniej Lidii jest wstrząśnięta.
Jak powiedział oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Elblągu, wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Według policji nie ma podstaw, by komuś z rodziny dziewczynki zarzucić brak opieki czy zaniedbanie.
O tym, że Lidia zaginęła, rodzina zorientowała się po około godzinie. Rozpoczęto poszukiwania. Poinformowano jednocześnie jednocześnie policję i straż pożarną. Dziewczynkę znaleziono zanim ratownicy przybyli na miejsce. Niestety, już nie żyła. Na brzegu widoczne były ślady świadczące o tym, że dziecko poślizgnęło się i wpadło do rzeki. Rodzina 4-letniej Lidii jest wstrząśnięta.
Jak powiedział oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Elblągu, wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Według policji nie ma podstaw, by komuś z rodziny dziewczynki zarzucić brak opieki czy zaniedbanie.
J