Gronowska posylala swoje nieletnie córeczki do księdza na plebanię, by malował im obrazy, gdyż w Gronowie Elbląskim mieszkają sami koneserzy sztuki...jakby ktoś nie wiedział. Widocznie teraz, po latach Pani stwierdziła, że obraz jest do niczego, a przecież trzeba zainwestowane środki jakiś odzyskać. Niektórym to po dwudziestu latach pamięć się dopiero odświeża. Mogła czekać, za skończy pięćdziesiąt. Zawsze też można napisać o wszystkim książke. To modny sposób na business.