Jacek Bocheński podkreślał centrotwórczą funkcję galerii Porto 55, przedstawiciele inwestora - urodę obiektu i fakt, że będzie pierwszym tego rodzaju w mieście. Nieliczni elblążanie wyrażali swoje obawy dotyczące przede wszystkim komunikacji w tej części Elbląga po wybudowaniu galerii.
Wczoraj w Urzędzie Miejskim odbyła się publiczna dyskusja na temat projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego otoczenia Placu Kazimierza Jagiellończyka, głównie jednak projektowanej galerii handlowej Porto 55 na roku ulic Nowowiejskiej i Królewieckiej (więcej o galerii w tekście „Porto 55 - architektoniczna perełka Elbląga”). Na pytania - niezbyt licznie - zgromadzonych elblążan odpowiadali miejski urbanista Jacek Bocheński oraz przedstawiciele duńskiego inwestora, firmy Sjaelso Poland.
Dyskusja na łamach www.portEl.pl pokazuje, że projekt ma przeciwników i zwolenników, tych drugich jest więcej, i budzi bardzo duże zainteresowanie. Można więc było się spodziewać dużo większej frekwencji. Elblążanie nie maja jednak nawyku uczestniczenia w publicznych debatach, nawet, jeśli sprawy dotyczą ich bezpośrednio, a najwyższa pora, by takie nawyki w sobie wyrobić. Będzie to tym łatwiejsze, im szybciej władze miasta zorientują się, że jednak nie wszyscy elblążanie to bezrobotni i organizowanie takich spotkań o godz. 11 może kolidować z ich pracowniczymi obowiązkami.
Będzie większe skrzyżowanie i podziemny parking
Na wstępie Jacek Bocheński uzasadniał celowość inwestycji jej walorami estetycznymi i centrotwórczymi, czego nikt raczej nie podważał. Elbląg w dalszym ciągu nie ma centrum i oby Porto stało się jego zalążkiem, z lepszym skutkiem niż poprzednie próby naszych władz. Myślę tu choćby o pasażu przy ul. Hetmańskiej.
Co do samej debaty, wyrażono na niej kilka obaw, które już wcześniej wyrazili internauci na naszych łamach. Ta najważniejsza to zakorkowanie sąsiedniego skrzyżowania oraz dojazdu do domów mieszkańcom ul. Bażyńskiego i Pilgrima. Ze skrzyżowaniem inwestor i miasto obiecują sobie poradzić, rozbudowując je m.in. o pasy ruchu lewo- i prawoskrętne dla każdej ulicy dojazdowej do skrzyżowania (Nowowiejskiej, Teatralnej, Królewieckiej, płk. Dąbka i 12 Lutego). To argument przekonujący, bo już dziś, jeszcze bez Porto, w godzinach szczytu kierowcy mają wrażenie, że ktoś o małej wyobraźni zbudował małe skrzyżowanie za całkiem duże pieniądze.
Natomiast argument architekta reprezentującego Sjaelso Poland, który, powołując się na pewnego naukowca z Bydgoszczy, dowodził, że ruch samochodowy w miastach będzie malał, jakoś zebranych nie przekonał. Podobnie jak wizja rozwiązań komunikacyjnych dojazdu do podziemnego parkingu galerii - ul. Nowowiejską i Pilgrima. Chociaż trzeba przyznać, że już teraz istnieje duży problem braku miejsc parkingowych na tym osiedlu, zarówno dla mieszkańców, jak i dla klientów istniejących tu sklepów.
Podwójny problem - z parkowaniem i wiecznym cieniem - będą chyba mieli mieszkańcy bloku Bażyńskiego 1-9 (pierwszego od ul. Królewieckiej), zwłaszcza parterów, których do południa zacienia sąsiedni blok, a teraz po południu zacieni Porto 55. Architekt Sjaelso Poland sprytnie wywinął się od tego pytania, przekonując reprezentantkę mieszkańców, że galeria będzie stanowić dla nich świetny ekran akustyczny, chroniący ich przed hałasem skrzyżowania. Tu z pewnością ma rację.
Debata przebiegała spokojnie, bo chyba nawet elblążanie, którzy przyszli do urzędu wyrazić swoje obawy, zdają sobie sprawę, że sąsiedztwo galerii może im trochę utrudnić życie, ale z pewnością podniesie estetykę miejsca, w którym mieszkają. Dzisiejsze sąsiedztwo - parking za „Biedronką”, ze śmietnikami - zmieni się w skwer z placami zabaw dla dzieci. Wzrośnie też z pewnością ranga ich dzielnicy.
Centrum z przeszkodami
Gdy patrzyłem na ścianę sali obrad Rady Miejskiej, obwieszoną wizualizacjami Porto 55, przyszły mi do głowy pytania następujące. Dlaczego inwestor nie wystąpił i cały teren do ulicy Pilgrima (dziś jest tam „Biedronka”) i nie pokusił się o większą galerię. Otóż miasto sprzedało „Biedronce” tę nieruchomość i właściciele nie zgodzili się ani na sprzedaż, ani na wbudowanie czy też inne wkomponowanie „Biedronki” w bryłę galerii. Będziemy mieli więc nowoczesną galerię handlową z „przyklejonym” do niej, brzydkim budynkiem z epoki wczesnego Gierka. Jacek Bocheński zapewnia, że budynek „Biedronki” dostanie nową, atrakcyjniejszą elewację, ale nie zmienia to faktu, że będzie niższy i węższy od gmachu Porto 55 i bardziej nawiązujący do architektury pawilonów handlowych przy ul. Nowowiejskiej niż do centrotwórczej galerii.
Pytanie drugie: skoro tu ma być centrum lub jedno z centrów miasta, to trzeba zakładać budowę kolejnych obiektów wzdłuż ul. Nowowiejskiej, do ronda Compiegne. I z tym już gorzej. Wszystkie pawilony przy ul. Nowowiejskiej miasto sprzedało prywatnym właścicielom i być może jesteśmy skazani na ich obecność w „centrum” jeszcze przez długie, długie lata.
Może więc miasto nie powinno sprzedawać terenów w centrum, oferując inwestorom wieloletnią dzierżawę? Nawet kosztem nadwyżek budżetowych, którymi zawsze warto się pochwalić, przedkładając sprawozdania z realizacji budżetu.
I jeszcze kolejne pytania, na które nie znam odpowiedzi. Porto 55 ma mieć 12,5 tys. m kwadratowych powierzchni sprzedaży. Czy to nie za mało? Jak Porto 55 wpłynie na Zielone Tarasy po drugiej stronie skrzyżowania? To też miała być przecież galeria handlowa, a przecież każdy, kto był w takiej galerii w innym mieście, wie, że Tarasy nigdy się nią nie stały. Jest jeszcze pytanie o Światowid, ale o tym w kolejnym tekście.
Dyskusja na łamach www.portEl.pl pokazuje, że projekt ma przeciwników i zwolenników, tych drugich jest więcej, i budzi bardzo duże zainteresowanie. Można więc było się spodziewać dużo większej frekwencji. Elblążanie nie maja jednak nawyku uczestniczenia w publicznych debatach, nawet, jeśli sprawy dotyczą ich bezpośrednio, a najwyższa pora, by takie nawyki w sobie wyrobić. Będzie to tym łatwiejsze, im szybciej władze miasta zorientują się, że jednak nie wszyscy elblążanie to bezrobotni i organizowanie takich spotkań o godz. 11 może kolidować z ich pracowniczymi obowiązkami.
Będzie większe skrzyżowanie i podziemny parking
Na wstępie Jacek Bocheński uzasadniał celowość inwestycji jej walorami estetycznymi i centrotwórczymi, czego nikt raczej nie podważał. Elbląg w dalszym ciągu nie ma centrum i oby Porto stało się jego zalążkiem, z lepszym skutkiem niż poprzednie próby naszych władz. Myślę tu choćby o pasażu przy ul. Hetmańskiej.
Co do samej debaty, wyrażono na niej kilka obaw, które już wcześniej wyrazili internauci na naszych łamach. Ta najważniejsza to zakorkowanie sąsiedniego skrzyżowania oraz dojazdu do domów mieszkańcom ul. Bażyńskiego i Pilgrima. Ze skrzyżowaniem inwestor i miasto obiecują sobie poradzić, rozbudowując je m.in. o pasy ruchu lewo- i prawoskrętne dla każdej ulicy dojazdowej do skrzyżowania (Nowowiejskiej, Teatralnej, Królewieckiej, płk. Dąbka i 12 Lutego). To argument przekonujący, bo już dziś, jeszcze bez Porto, w godzinach szczytu kierowcy mają wrażenie, że ktoś o małej wyobraźni zbudował małe skrzyżowanie za całkiem duże pieniądze.
Natomiast argument architekta reprezentującego Sjaelso Poland, który, powołując się na pewnego naukowca z Bydgoszczy, dowodził, że ruch samochodowy w miastach będzie malał, jakoś zebranych nie przekonał. Podobnie jak wizja rozwiązań komunikacyjnych dojazdu do podziemnego parkingu galerii - ul. Nowowiejską i Pilgrima. Chociaż trzeba przyznać, że już teraz istnieje duży problem braku miejsc parkingowych na tym osiedlu, zarówno dla mieszkańców, jak i dla klientów istniejących tu sklepów.
Podwójny problem - z parkowaniem i wiecznym cieniem - będą chyba mieli mieszkańcy bloku Bażyńskiego 1-9 (pierwszego od ul. Królewieckiej), zwłaszcza parterów, których do południa zacienia sąsiedni blok, a teraz po południu zacieni Porto 55. Architekt Sjaelso Poland sprytnie wywinął się od tego pytania, przekonując reprezentantkę mieszkańców, że galeria będzie stanowić dla nich świetny ekran akustyczny, chroniący ich przed hałasem skrzyżowania. Tu z pewnością ma rację.
Debata przebiegała spokojnie, bo chyba nawet elblążanie, którzy przyszli do urzędu wyrazić swoje obawy, zdają sobie sprawę, że sąsiedztwo galerii może im trochę utrudnić życie, ale z pewnością podniesie estetykę miejsca, w którym mieszkają. Dzisiejsze sąsiedztwo - parking za „Biedronką”, ze śmietnikami - zmieni się w skwer z placami zabaw dla dzieci. Wzrośnie też z pewnością ranga ich dzielnicy.
Centrum z przeszkodami
Gdy patrzyłem na ścianę sali obrad Rady Miejskiej, obwieszoną wizualizacjami Porto 55, przyszły mi do głowy pytania następujące. Dlaczego inwestor nie wystąpił i cały teren do ulicy Pilgrima (dziś jest tam „Biedronka”) i nie pokusił się o większą galerię. Otóż miasto sprzedało „Biedronce” tę nieruchomość i właściciele nie zgodzili się ani na sprzedaż, ani na wbudowanie czy też inne wkomponowanie „Biedronki” w bryłę galerii. Będziemy mieli więc nowoczesną galerię handlową z „przyklejonym” do niej, brzydkim budynkiem z epoki wczesnego Gierka. Jacek Bocheński zapewnia, że budynek „Biedronki” dostanie nową, atrakcyjniejszą elewację, ale nie zmienia to faktu, że będzie niższy i węższy od gmachu Porto 55 i bardziej nawiązujący do architektury pawilonów handlowych przy ul. Nowowiejskiej niż do centrotwórczej galerii.
Pytanie drugie: skoro tu ma być centrum lub jedno z centrów miasta, to trzeba zakładać budowę kolejnych obiektów wzdłuż ul. Nowowiejskiej, do ronda Compiegne. I z tym już gorzej. Wszystkie pawilony przy ul. Nowowiejskiej miasto sprzedało prywatnym właścicielom i być może jesteśmy skazani na ich obecność w „centrum” jeszcze przez długie, długie lata.
Może więc miasto nie powinno sprzedawać terenów w centrum, oferując inwestorom wieloletnią dzierżawę? Nawet kosztem nadwyżek budżetowych, którymi zawsze warto się pochwalić, przedkładając sprawozdania z realizacji budżetu.
I jeszcze kolejne pytania, na które nie znam odpowiedzi. Porto 55 ma mieć 12,5 tys. m kwadratowych powierzchni sprzedaży. Czy to nie za mało? Jak Porto 55 wpłynie na Zielone Tarasy po drugiej stronie skrzyżowania? To też miała być przecież galeria handlowa, a przecież każdy, kto był w takiej galerii w innym mieście, wie, że Tarasy nigdy się nią nie stały. Jest jeszcze pytanie o Światowid, ale o tym w kolejnym tekście.
Piotr Derlukiewicz