
5 marca 2012 roku był ostatnim dniem nadawania naszej lokalnej rozgłośni – Radia El. Stację przejęło Radio ESKA. Radio EL nie miało pieniędzy na wymianę mocno wyeksploatowanego sprzętu, nie miało też ostatnio zbyt wielu słuchaczy. A Radio ESKA nie miało częstotliwości między Gdańskiem a Olsztynem. Teraz ma.
Los sprawił, że byłem przy narodzinach Radia EL – dwadzieścia lat temu, w czerwcu 1992 r. Witek Werner zakładał wtedy lokalną rozgłośnię radiową, a ja – lokalny oddział „Gazety Wyborczej”. Przez pewien czas dzieliliśmy nawet niewielką redakcję przy ul. Łączności 3. Radio El wkrótce przeniosło się na ul. 1 Maja, Witolda Wernera zastąpił na stanowisku naczelnego Paweł Kasperczyk i trwał piękny sen. Radia El słuchano wszędzie – w sklepach, w domach, w taksówkach. Wkrótce statystyki słuchalności w Elblągu i okolicach miało lepsze niż najpopularniejsze rozgłoście ogólnopolskie – Radio Zet czy RMF FM. Pamiętajmy, że Elbląg był wtedy miastem wojewódzkim, a nasze sztandarowe firmy – ABB Zamech i Elbrewery – „rosły w oczach”. Radio El także.
Lata dziewięćdziesiąte były dla Radia El najlepsze, potem było już tylko gorzej. Z Radia znikali dziennikarze, z anteny – programy lokalne. Ci dziennikarze, przynajmniej duża ich część, pojawiali się potem w innych elbląskich mediach. Przez Radio El przewinęli się: Tomek Gliniecki, Mira Stankiewicz, Marta Hajkowicz, Ingrid Hintz, Marek Nowosad, Janusz Salmonowicz, Agnieszka Staszewska, Joanna Ułanowska, Marcin Borchardt. Przepraszam, jeśli kogoś pominąłem, przywołuję z pamięci.
Dlaczego się skończyło
Przyczyn z pewnością jest wiele, nie ma jednej, głównej. Według mnie istotne (i nieszczęśliwe) było prawne umocowanie Radia El. Właścicielem rozgłośni i częstotliwości było Towarzystwo Rozwoju Rozgłośni Radiowej w Elblągu. Na początku lat 90. tworzyli je prominentni elbląscy politycy i urzędnicy spod znaku Porozumienia Centrum (dziś większość to działacze PiS). Dość szybko oddali władzę, zajęli się swoimi sprawami, a dla Radia El stracili zainteresowanie. Nikt nie dawał pieniędzy, ale też nikt nie rozliczał radiowców z efektów pracy. I – co najgorsze – nikt się nie chciał Radiem El dzielić.
Jest też inna ważna przyczyna – degradacja Elbląga jako ośrodka administracyjnego i pogłębiający się przez kilkanaście ostatnich lat zastój gospodarczy miasta. Wiadomo, że mediom potrzebne są reklamy, a więc mediom lokalnym – silna, lokalna gospodarka.
Trzeci powód jest może dyskusyjny, bo są w Polsce miasta mniejsze od Elbląga, w których jakoś istnieją nawet dwie lokalne rozgłośnie, ale... epoka radia się kończy. Radio przegrywa z Internetem, a lokalne rozgłośnie z lokalnymi portalami internetowymi.
Może koniec Radia El jest znakiem czasu, przyśpieszonym tylko przez te czynniki, które wymieniłem, i te, których nie wymieniłem. W każdym razie – szkoda.
Co teraz
ESKA deklaruje, że wymieni zdezelowany radiowy sprzęt, narzuci też swój format. Obiecuje, że w nowej ramówce mają się znaleźć programy i serwisy związane z Elblągiem. Czy to odbuduje pozycję rozgłośni z lat dziewięćdziesiątych? Nie sądzę.
Lata dziewięćdziesiąte były dla Radia El najlepsze, potem było już tylko gorzej. Z Radia znikali dziennikarze, z anteny – programy lokalne. Ci dziennikarze, przynajmniej duża ich część, pojawiali się potem w innych elbląskich mediach. Przez Radio El przewinęli się: Tomek Gliniecki, Mira Stankiewicz, Marta Hajkowicz, Ingrid Hintz, Marek Nowosad, Janusz Salmonowicz, Agnieszka Staszewska, Joanna Ułanowska, Marcin Borchardt. Przepraszam, jeśli kogoś pominąłem, przywołuję z pamięci.
Dlaczego się skończyło
Przyczyn z pewnością jest wiele, nie ma jednej, głównej. Według mnie istotne (i nieszczęśliwe) było prawne umocowanie Radia El. Właścicielem rozgłośni i częstotliwości było Towarzystwo Rozwoju Rozgłośni Radiowej w Elblągu. Na początku lat 90. tworzyli je prominentni elbląscy politycy i urzędnicy spod znaku Porozumienia Centrum (dziś większość to działacze PiS). Dość szybko oddali władzę, zajęli się swoimi sprawami, a dla Radia El stracili zainteresowanie. Nikt nie dawał pieniędzy, ale też nikt nie rozliczał radiowców z efektów pracy. I – co najgorsze – nikt się nie chciał Radiem El dzielić.
Jest też inna ważna przyczyna – degradacja Elbląga jako ośrodka administracyjnego i pogłębiający się przez kilkanaście ostatnich lat zastój gospodarczy miasta. Wiadomo, że mediom potrzebne są reklamy, a więc mediom lokalnym – silna, lokalna gospodarka.
Trzeci powód jest może dyskusyjny, bo są w Polsce miasta mniejsze od Elbląga, w których jakoś istnieją nawet dwie lokalne rozgłośnie, ale... epoka radia się kończy. Radio przegrywa z Internetem, a lokalne rozgłośnie z lokalnymi portalami internetowymi.
Może koniec Radia El jest znakiem czasu, przyśpieszonym tylko przez te czynniki, które wymieniłem, i te, których nie wymieniłem. W każdym razie – szkoda.
Co teraz
ESKA deklaruje, że wymieni zdezelowany radiowy sprzęt, narzuci też swój format. Obiecuje, że w nowej ramówce mają się znaleźć programy i serwisy związane z Elblągiem. Czy to odbuduje pozycję rozgłośni z lat dziewięćdziesiątych? Nie sądzę.
Piotr Derlukiewicz