Jak się dowiadujemy z doniesień pewnego portalu, który w winiecie zapewnia, że to on informuje, a my kłamiemy, PiS wystosował do prezesa TVP, Juliusza Brauna protest w związku z opublikowaniem przez kanał TVP Info naszego sondażu.
Mój ulubiony rzecznik prasowy, Adam Hofman wytyka nam nierzetelność, brak doświadczenia i przeprowadzenie sondażu na małej grupie wyborców. Jak to często w przypadku pana Hofmana bywa, oszczędnie gospodaruje on prawdą. Sondaż był przeprowadzony najrzetelniej jak to było tylko możliwe. Nasi ankieterzy zliczali głosy pod kilkunastoma komisjami rozrzuconymi po terenie całego Elbląga. Wyniki były zbierane w trzech turach - rano, po południu i wieczorem, tak żeby wychwycić jak największe spektrum wyborców. Próbka badawcza wynosiła 1549 osób. Profesjonalne sondażownie bardzo często ograniczają się tylko do 1000 badanych. No i na koniec zapewniam pana rzecznika, że mam ogromne doświadczenie w sumowaniu paru liczb i obliczaniu procentowych zależności między nimi. Dodam, doświadczenie poparte dyplomem poważnej uczelni, której pan Hofman raczej nie byłby w stanie ukończyć.
Przykro nam było usłyszeć z ust prezydenta elekta, że przedstawiony przez nas rezultat sondażu był wynikiem naszego tendencyjnego nastawienia do jego osoby. Otóż opublikowanie sondażu po zakończeniu wyborów nie jest już w stanie żadnemu z kandydatów zaszkodzić, ani pomóc. Komisja wyborcza ogłasza zwycięzcę w oparciu o swoje własne dane. Źle i nierzetelnie przeprowadzony sondaż mógł pogrążyć wyłącznie naszą redakcję. Dlatego dołożyliśmy wszelkich starań, żeby wynik był jak najbardziej zbliżony do tego rzeczywistego. Pamiętamy zapewne wszyscy wybory do Sejmu sprzed sześciu lat, gdy renomowana sondażownia popełniła znacznie większy błąd niż te 5 procent różnicy, które wyszły w naszym badaniu. Sięgając bliżej - doświadczona pracownia TNN przewidywała w pierwszej turze wyborów 25 procent poparcia dla kandydatki Ruchu Palikota. Pomylili się tylko o 20 punktów procentowych.
Pan Hofman może mieć pretensje wyłącznie do wyborców Jerzego Wilka, którzy uciekali od odpowiedzi na pytania naszych ankieterów, wstydząc się przyznać do głosowania na jego kandydaturę. Gdyby wykazali więcej odwagi, błąd sondażu portElu mógłby być jeszcze mniejszy.
Przykro nam było usłyszeć z ust prezydenta elekta, że przedstawiony przez nas rezultat sondażu był wynikiem naszego tendencyjnego nastawienia do jego osoby. Otóż opublikowanie sondażu po zakończeniu wyborów nie jest już w stanie żadnemu z kandydatów zaszkodzić, ani pomóc. Komisja wyborcza ogłasza zwycięzcę w oparciu o swoje własne dane. Źle i nierzetelnie przeprowadzony sondaż mógł pogrążyć wyłącznie naszą redakcję. Dlatego dołożyliśmy wszelkich starań, żeby wynik był jak najbardziej zbliżony do tego rzeczywistego. Pamiętamy zapewne wszyscy wybory do Sejmu sprzed sześciu lat, gdy renomowana sondażownia popełniła znacznie większy błąd niż te 5 procent różnicy, które wyszły w naszym badaniu. Sięgając bliżej - doświadczona pracownia TNN przewidywała w pierwszej turze wyborów 25 procent poparcia dla kandydatki Ruchu Palikota. Pomylili się tylko o 20 punktów procentowych.
Pan Hofman może mieć pretensje wyłącznie do wyborców Jerzego Wilka, którzy uciekali od odpowiedzi na pytania naszych ankieterów, wstydząc się przyznać do głosowania na jego kandydaturę. Gdyby wykazali więcej odwagi, błąd sondażu portElu mógłby być jeszcze mniejszy.