Dziś zamiast przedstawienia kolejnego konkretnego problemu będzie trochę nietypowo, o szerszej perspektywie, mentalności mieszkańców oraz tytułowej alternatywie. Wszystko dlatego, że pewien obszar problemów miasta został zamknięty i choć liczne komentarze, zwłaszcza na temat EPEC-u i ZBK wskazują, że będzie się do tego jeszcze wracać w czasie kampanii, czas się zająć czymś innym.
Cały ten cykl rozpoczął się niejako z niezgody na sposób prowadzenia debaty około stadionowej, ale także z niezgody na odrzucenie tego i temu podobnych problemów jako nieważnych. Została wtedy użyta przez Kamila Traksa metafora chleba i igrzysk, która miała oznaczać, że wzorem Cezarów nasi lokalni politycy próbują zastąpić debatę na temat istotnych i trudnych problemów miasta sporami błahymi, ale elektryzującymi opinię publiczną – stadionów i basenów. Idąc tym tropem i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom wyrażanym przez sporą część komentujących, rozpocząłem właśnie od sfery związanej z „chlebem”. Dlatego poprzednie odcinki przedwyborczego przeglądu problemów Elbląga dotykały tematów związanych ze sferą rzeczy niezbędnych do egzystencji człowieka, była to praca, edukacja, ceny czynszów i ciepła, perspektywy dla młodych obywateli.
To, o co chciałbym zapytać w następnych częściach cyklu, dotyczyć będzie sfery „igrzysk”, jednak nie takich, rozumianych jako zbiór tematów zastępczych, mających na celu zaspokojenie instynktów ludu po to, aby zapomniał on o swoich prawdziwych problemach. Nie, chciałbym spojrzeć na „igrzyska” jak na pełnoprawną, zabawową sferę ludzkiego życia. Będę pytał o perspektywy spędzania wolnego czasu, budowę basenów i boisk, Bażantarnię i ścieżki rowerowe, instytucje kulturalnych, a ostatecznie o perspektywy otwarcia naszego miasta na turystów.
Piszę ten wstęp niejako po to, aby się usprawiedliwić, trochę antycypując głosy krytyki pod tytułem: „kogo obchodzą”, „to nie jest ważne”, „tematy zastępcze”. Nawet dziś Robert Traks zasugerował, że ważniejsze od remontu Bulwaru Zygmunta Augusta i nowych kładek jest 400 mieszkań socjalnych. Pomijam tutaj fakt, że utworzenie takiego „osiedla wysiedleńczego” dla rodzin zadłużonych to dla ZBK po prostu najłatwiejszy sposób na pozbycie się problemu, a przy okazji stworzenie getta patologii i skazanie kilkuset osób, a zwłaszcza ich dzieci, na nieodwracalne zepchnięcie na margines społeczny (a także na margines miasta, o czym lokalizacja świadczy niezawodnie). Pomijam także to, że z portu elbląskiego trudno jest korzystać z uwagi na szereg czynników z brakiem przekopu i nisko zawieszonych mostach na czele.
Załóżmy, że mamy do czynienia z dylematem wyboru jednego z dwóch bardzo zasadnych i przemyślanych sposobów wydania pieniędzy. I tak alternatywa mieszkania czy kładka staje się pytaniem o to, co jest ważniejsze: chleb czy igrzyska.
Ja, jak już wyznałem wcześniej, wierzę w całościowe wizje i stawiam znak równości między tymi dwiema sferami. Aby miasto działało prawidłowo, należy odejść od przestarzałego myślenia, które przywiodło nas do takie stanu, w jakim się obecnie znajdujemy, zrozumieć wreszcie, że obecnie Elbląg nie jest miastem atrakcyjnym dla kogokolwiek. Ani dla mieszkańców, których z roku na rok ubywa na skutek migracji, ani dla inwestorów, którzy nie widzą powodu lokowania swoich przedsiębiorstw w mieście, w którym nic nie ma, a życie zamiera po 18.
Od jutra będę pytał o te baseny i igrzyska tak samo poważnie, jak o drogi czy EPEC. Być może wielu z czytelników się z tym nie zgodzi, ale przecież ich też zainteresuje odpowiedź polityków na pytanie o ogólną koncepcję rozwoju miasta.
Czytaj też:
Manifest wyborcy
Problem 1 – Bezrobocie
Problem 2 – Jak daleko stąd, jak blisko
Problem 3 – Czym do szkoły i pracy?
Problem 4 – Demografia i pieniądze
Problem 5 – Im dalej, tym gorzej
Problem 6 – Piękni dwudziestoletni
Problem 7 – Wysokie czynsze, żadnych ulg
Problem 8 – Prywatyzacja EPEC-u
To, o co chciałbym zapytać w następnych częściach cyklu, dotyczyć będzie sfery „igrzysk”, jednak nie takich, rozumianych jako zbiór tematów zastępczych, mających na celu zaspokojenie instynktów ludu po to, aby zapomniał on o swoich prawdziwych problemach. Nie, chciałbym spojrzeć na „igrzyska” jak na pełnoprawną, zabawową sferę ludzkiego życia. Będę pytał o perspektywy spędzania wolnego czasu, budowę basenów i boisk, Bażantarnię i ścieżki rowerowe, instytucje kulturalnych, a ostatecznie o perspektywy otwarcia naszego miasta na turystów.
Piszę ten wstęp niejako po to, aby się usprawiedliwić, trochę antycypując głosy krytyki pod tytułem: „kogo obchodzą”, „to nie jest ważne”, „tematy zastępcze”. Nawet dziś Robert Traks zasugerował, że ważniejsze od remontu Bulwaru Zygmunta Augusta i nowych kładek jest 400 mieszkań socjalnych. Pomijam tutaj fakt, że utworzenie takiego „osiedla wysiedleńczego” dla rodzin zadłużonych to dla ZBK po prostu najłatwiejszy sposób na pozbycie się problemu, a przy okazji stworzenie getta patologii i skazanie kilkuset osób, a zwłaszcza ich dzieci, na nieodwracalne zepchnięcie na margines społeczny (a także na margines miasta, o czym lokalizacja świadczy niezawodnie). Pomijam także to, że z portu elbląskiego trudno jest korzystać z uwagi na szereg czynników z brakiem przekopu i nisko zawieszonych mostach na czele.
Załóżmy, że mamy do czynienia z dylematem wyboru jednego z dwóch bardzo zasadnych i przemyślanych sposobów wydania pieniędzy. I tak alternatywa mieszkania czy kładka staje się pytaniem o to, co jest ważniejsze: chleb czy igrzyska.
Ja, jak już wyznałem wcześniej, wierzę w całościowe wizje i stawiam znak równości między tymi dwiema sferami. Aby miasto działało prawidłowo, należy odejść od przestarzałego myślenia, które przywiodło nas do takie stanu, w jakim się obecnie znajdujemy, zrozumieć wreszcie, że obecnie Elbląg nie jest miastem atrakcyjnym dla kogokolwiek. Ani dla mieszkańców, których z roku na rok ubywa na skutek migracji, ani dla inwestorów, którzy nie widzą powodu lokowania swoich przedsiębiorstw w mieście, w którym nic nie ma, a życie zamiera po 18.
Od jutra będę pytał o te baseny i igrzyska tak samo poważnie, jak o drogi czy EPEC. Być może wielu z czytelników się z tym nie zgodzi, ale przecież ich też zainteresuje odpowiedź polityków na pytanie o ogólną koncepcję rozwoju miasta.
Czytaj też:
Manifest wyborcy
Problem 1 – Bezrobocie
Problem 2 – Jak daleko stąd, jak blisko
Problem 3 – Czym do szkoły i pracy?
Problem 4 – Demografia i pieniądze
Problem 5 – Im dalej, tym gorzej
Problem 6 – Piękni dwudziestoletni
Problem 7 – Wysokie czynsze, żadnych ulg
Problem 8 – Prywatyzacja EPEC-u
Marcin Derlukiewicz