Zapowiedź ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka o zwolnieniu 100 tys. nauczycieli wzbudziła dyskusję. Do tej wypowiedzi nawiązała także posłanka Nowej Lewicy Monika Falej, zwołując we wtorek w Elblągu konferencję prasową.
- Wchodzi potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich i to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo. Trzeba przygotować rozwiązania, które pozwoliłyby na odejście na emeryturę. W 2023 roku jeszcze nikogo, ale w 2024 roku część. - mówił Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, kilka dni temu na antenie Radia Zet.
Jak informuje rozgłośnia, w grę może wchodzić zwolnienie 100 tys. nauczycieli. Do tej wypowiedzi ustosunkowała się posłanka Nowej Lewicy Monika Falej na wtorkowej (3 stycznia) konferencji prasowej w Elblągu.
- Takie działanie może wywołać bardzo duży kryzys edukacyjny. To, co proponuje minister świadczy o braku wiedzy na temat szkolnictwa i na temat tego, co się w szkołach dzieje. Na początku roku szkolnego dyrektorzy szukali nauczycieli. Dziś, kiedy choroby dziesiątkują nauczycieli nie wszystkie lekcje mogą być przeprowadzone - mówiła Monika Falej. - Chcielibyśmy zaapelować do ministra, żeby zamiast zwalniać nauczycieli, mógłby się sam zwolnić.
- Z doświadczenia wiem, że lepszym rozwiązaniem od zwalniania nauczycieli byłoby zmniejszenie liczby uczniów w klasie. Nauczanie byłoby wówczas bardziej zindywidualizowane - dodała Krystyna Szulc, była pedagog szkolna.
Jak sytuacja wygląda w elbląskich szkołach? Szczegółowych danych na konferencji nie zaprezentowano. - Z naszych informacji wynika, że wielu nauczycieli ma półtora etatu. Wielu nauczycieli - emerytów zostało poproszonych o powrót do szkoły, aby prowadzić lekcje. W całej Polsce, jest podobna sytuacja, to nie dotyczy tylko Elbląga - uzupełniała posłanka.