Mnie pół roku zajęło znalezienie domu, z którego zabrano do schroniska nieleczonego psa. W opublikowanym artykule fałszywie podano ulicę. naprowadziło mnie zdjęcie z podwórka, znalazłam nadtarty napis na murze w całkiem innej dzielnicy Elbląga. Ale z ludźmi rozmawiałam, pytałam, czy poznają psa, aż znalazł się ktoś, kto uchylił rąbka wcześniejszych losów psa i poinformował, że ostatni właściciel wkrótce potem zmarł.