Jest czerwony, ma ponad pięćdziesiąt lat i mknął dziś (23 listopada) ulicami naszego miasta. Tak elbląskie tramwaje uczciły 119-lecie swojego istnienia. Zobacz zdjęcia.
Przejażdżka tramwajem była bezpłatna, a wsiąść do niego mógł każdy. Zainteresowanie było ogromne. Liczący sobie 54 lata tramwaj przeżywał dziś wielkie oblężenie. Dla wielu wycieczka starym tramwajem była okazją do wspomnień. – Kiedyś w tramwajach panował ogromny tłok – wspomina z sentymentem elblążanka. – Zdarzało się, że tramwaje jechały z otwartymi drzwiami, a ostatni pasażer stał na schodach.
- Do tego, w tramwaju siedziała konduktorka z wielką torbą i sprzedawała bilety – dodaje druga. - Pamiętam jeszcze takie tramwaje, w których to pasażer zamykał drzwi. Gdy była zima, a spieszący się pasażer drzwi nie zamknął, panował przerażający ziąb. Wszyscy wtedy dojeżdżali do pracy tramwajami. To były czasy!
Podobnie z tramwajów korzystali elblążanie przed wojną. To on dowoził i odwoził robotników zakładów Schichaua czy Loeser & Wolff przy Królewieckiej. – Tramwaje kursowały wtedy co 7,5 minuty. Były bardzo punktualne. Nie miały prawa się spóźnić – opowiada Tomasz Gliniecki z elbląskiego muzeum, który wiódł dziś elblążan śladami historii elbląskich tramwajów.
Tramwaj, którym podróżowali dziś elblążanie to wagon typu N. - Wagony te powstawały w latach 40-tych XX w. w Rzeszy Niemieckiej – opowiada pasjonat tramwajów, Jan Mazurek. - Potem, już w Polsce, powstawały różne wersje tych wagonów. Wagon, którym obecnie jedziemy, pochodzi z roku 1960. Z czasem został przebudowany, był to wagon dwustronny z rozsuwanymi drzwiami. W latach 1945-60 po Elblągu jeździły jeszcze tramwaje poniemieckie. Z czasem wagony te zaczęły się zużywać i zaczęto sprowadzać nowe. Były to właśnie wagony typu N.
W przyszłym roku okrągła rocznica elbląskich tramwajów. Ciekawe, co czeka elblążan z tej okazji?
- Do tego, w tramwaju siedziała konduktorka z wielką torbą i sprzedawała bilety – dodaje druga. - Pamiętam jeszcze takie tramwaje, w których to pasażer zamykał drzwi. Gdy była zima, a spieszący się pasażer drzwi nie zamknął, panował przerażający ziąb. Wszyscy wtedy dojeżdżali do pracy tramwajami. To były czasy!
Podobnie z tramwajów korzystali elblążanie przed wojną. To on dowoził i odwoził robotników zakładów Schichaua czy Loeser & Wolff przy Królewieckiej. – Tramwaje kursowały wtedy co 7,5 minuty. Były bardzo punktualne. Nie miały prawa się spóźnić – opowiada Tomasz Gliniecki z elbląskiego muzeum, który wiódł dziś elblążan śladami historii elbląskich tramwajów.
Tramwaj, którym podróżowali dziś elblążanie to wagon typu N. - Wagony te powstawały w latach 40-tych XX w. w Rzeszy Niemieckiej – opowiada pasjonat tramwajów, Jan Mazurek. - Potem, już w Polsce, powstawały różne wersje tych wagonów. Wagon, którym obecnie jedziemy, pochodzi z roku 1960. Z czasem został przebudowany, był to wagon dwustronny z rozsuwanymi drzwiami. W latach 1945-60 po Elblągu jeździły jeszcze tramwaje poniemieckie. Z czasem wagony te zaczęły się zużywać i zaczęto sprowadzać nowe. Były to właśnie wagony typu N.
W przyszłym roku okrągła rocznica elbląskich tramwajów. Ciekawe, co czeka elblążan z tej okazji?
dk