W tym roku dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki z powodu pandemii są inne niż dotychczasowe. Skoro nie możemy odwiedzić cmentarzy, tym bardziej liczy się pamięć i wspomnienia o tych, którzy odeszli. Ogień zamknięty w zniczach, które dotychczas udało się rozstawić na grobach, przełamuje jesienną ciemność i oswaja lęk przed nieznanym.
Dobry ogień daje światło i ciepło. Jest przełamaniem ciemności. Ma też moc oczyszczającą. W tradycji chrześcijańskiej to Bóg jest tym, który oddzielił światłość od ciemności (Rdz 1, 14-18), dlatego przeciwieństwem ognia uświęconego, który służy człowiekowi, jest ogień palący, niszczący i śmiercionośny, kojarzony w wielu wierzeniach z wieczną karą i potępieniem.
W dawnych czasach ogień i palenisko były uważane za obszary święte, których nie wolno było bezcześcić. Dlatego głownie, które wypadły z pieca gaszono często wodą święconą. Jeszcze w XX wieku w wielu domostwach rano, przed rozpaleniem ognia, żegnano palenisko znakiem krzyża ze słowami: „Niech będzie pochwalone światło, ogień święty”. Wieczorem pobożnie się z nim żegnano i żar starannie zasypywano popiołem, żeby rano można było łatwo rozdmuchać płomień. Nie wolno było użyczać ognia po zachodzie słońca, w niedziele i święta, zwłaszcza w Przemienienie Pańskie, Boże Ciało oraz w wigilię Bożego Narodzenia, ponieważ wierzono, że wraz z nim wychodzi z domu szczęście.
W ludowych obrzędach i słowiańskich tradycjach zadusznych ogień odgrywał zawsze ważną rolę. Wierzono powszechnie, że ogień płoszy złe duchy i czarownice oraz, że w zaduszki na cmentarzach i mogiłach oczyszcza dusze pokutujące za swoje winy. W noc zaduszną na rozstajnych drogach i cmentarzach rozpalano ogniska, które podtrzymywano aż do brzasku, aby błąkające się po ziemi dusze mogły przy nich odpocząć i ogrzać się. Największe ogniska rozpalano na mogiłach ludzi zmarłych śmiercią gwałtowną, a przede wszystkim na grobach samobójców zwanych „zabitnikami”, których niegdyś grzebano poza ogrodzeniem cmentarnym wierząc, że palone nocą ognie ochronią ludzi przed złymi duchami (B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, Warszawa 2001, s. 257-260). Na Podhalu pozostawiano też na noc zapalone świece, które ustawiano na stole, oknie lub domowym ołtarzyku, przy którym wszyscy domownicy czekali na przybycie dusz, modląc się i przywołując zmarłych ze swoich rodzin po imieniu. Na ławie stawiano miskę z wodą i wieszano ręcznik, aby goście z zaświatów mogli obmyć się po swej długiej podróży. Pozostawiano też uchylone na noc drzwi i furtki, a progi wysprzątanych na tę okazję domostw skrapiono wodą święconą, aby przestąpić je mogły tylko duchy bogobojne i życzliwe ludziom.
Niemal powszechnie na obszarze całej Polski, oczekując na przybycie do domostw w dzień zaduszny dusz zmarłych członków rodziny, podtrzymywano do późnych godzin nocnych ogień pod kuchnią, by przybywające dusze mogły się ogrzać i odpocząć przed dalszą drogą. Pozostawiano też na noc zapalone świece, kaganki i lampy, przy których wspominając wspólnie spędzony czas, modlono się za zmarłych, co czynione jest współcześnie na cmentarzach, przy grobach. Można powiedzieć, że w ten sposób płomień znicza symbolicznie łączy to co przeszłe, z nami, żyjącymi tu i teraz, a spoglądającymi nieśmiało w przyszłość, która nas wszystkich czeka i jest nieuchronna…
Przytoczone tu obrzędy ludowe, zdaniem zmarłego w 2002 r. filozofa i historyka religii Józefa Kellera pokazują jak: „W roku kościelnym splata się kościelne prawo kultowe z ludowym stosunkiem do sił nadprzyrodzonych. Obok urzędowej liturgii kościelnej bowiem istnieją specyficzne obyczaje ludowe, czyli swoista „liturgia ludowa”, która w plastycznej formie wyraża wydarzenia roku kościelnego. Obyczaje te przetrwały z dawnych wierzeń i praktyk przedchrześcijańskich, ale w ciągu wieków splotły się z tradycją chrześcijańską. Współcześnie przejawiają one coraz wyraźniej tendencję do wyodrębniania się od religii, stają się po prostu stopniowo po prostu obyczajami świeckimi, choć jeszcze zachowują związek z pewnymi świętami roku kościelnego” (J. Keller, Zwyczaje, obrzędy i symbole religijne w chrześcijaństwie, s. 464-465). Przykładem takiego nie związanego z religią zachowania, jest zapalanie zniczy na przykład w miejscach wypadków samochodowych lub innych zdarzeń, gdzie były ofiary śmiertelne. Symbolem pamięci i solidarności z ofiarami lub krajem, który dotknięty jest jakąś katastrofą jest też zapalanie zniczy pod placówkami dyplomatycznymi tych państw. Obecnie powszechnie znany jest też zwyczaj zapalania zniczy na grobach opuszczonych, których nikt nie odwiedza oraz na grobach osób szczególnie zasłużonych. Tym samym ten tak zwykły znicz, który płonie w tych dniach na naszych cmentarzach, kieruje nasze myśli ku głębszym treściom, na które na co dzień nie mamy zbyt wiele czasu – historii narodu, wspomnieniom bliskich osób, refleksji nad życiem, przemijaniem i śmiercią…