W powiecie elbląskim pojawił się pierwszy przypadek kociej grypy, dotyczący karakala, należącego do prywatnej osoby. Zwierzę nie miało styczności z innymi kotami.
Tzw. kocia grypa to wirus H5N1, a więc ten sam, który w wcześniej w przestrzeni medialnej funkcjonował jako ptasia grypa.
- Karakal został przebadany w instytucie weterynaryjnym w Puławach, trwa dochodzenie mające na celu ustalenie przyczyn zachorowania – informuje Alicja Czebiołko, powiatowy lekarz weterynarii w Elblągu. Dodaje, że karakal nie miał styczności z innymi kotami.
Tzw. kocia grypa nie jest chorobą zwalczaną "z urzędu", po stronie opiekuna zwierzęcia jest zapewnienie mu wizyty u weterynarza. Niestety, na ten moment jedynym rozwiązaniem w przypadku zachorowania jest eutanazja czworonoga.
Jak informuje Główny Lekarz Weterynarii, analizując dane pochodzące z innych krajów ustalono, że zasady zapobiegania możliwemu kontaktowi kotów z wirusem powinny polegać na:
- Utrzymywaniu, jeśli to możliwe, kotów w domach. Ewentualne wypuszczenie zwierzęcia na balkon, taras powinno być poprzedzone myciem podłoży z użyciem standardowych detergentów;
- Zapobieganiu kontaktów kotów z innymi dzikimi zwierzętami, w tym ptakami;
- Zapobieganiu kontaktów kotów z obuwiem, które używane jest poza domem;
- Karmieniu kotów pożywieniem pochodzącym wyłącznie ze znanych źródeł;
- Myciu rąk po kontakcie ze zwierzętami (zachowanie standardowych zasad higieny po przyjściu z dworu).
Dodajmy, że w Polsce dotychczas nie zarejestrowano przypadków zakażenia ludzi wirusem grypy typu A/H5N1/, a według GIS ryzyko przeniesienia zakażenia z kota na człowieka jest znikome.