Mirosław Kulmaczewski, chirurg ortopeda ze Szpitala Miejskiego w Elblągu, wszczepił pacjentowi w miejsce odrąbanego kciuka... drugi palec z nogi. To pierwsza taka operacja w naszym województwie. - Jak zobaczyłem, że ten nowy palec się rusza, to aż się popłakałem – mówi szczęśliwy pacjent Wojciech Podolski.
Doktor Mirosław Kulmaczewski przeprowadził operację w Szpitalu Miejskim tydzień temu, w pełni się udała. To pierwszy taki przypadek w naszym województwie.
- Nie można było przyszyć pacjentowi kciuka po ciosie siekierą, bo zniszczone było główne naczynie. Dlatego zaproponowałem rekonstrukcję kciuka, który jest bardzo ważnym palcem, do 60 procent czynności ręki zależy od niego – opowiada Mirosław Kulmaczewski. - Pacjent wybrał jedną z dwóch zaproponowanych przeze mnie metod. Trudniejszą do przeprowadzenia, ale zapewniającą większy komfort życia, czyli rekonstrukcję kciuka drugim palcem u nogi. To jest operacja mikrochirurgiczna. Trzeba palec wyizolować, pobrać, odciąć kość, naczynia, przenieść na miejsce kciuka i wszczepić, podłączając te wszystkie elementy. Naczynia mają 1,5 milimetra średnicy, więc operację wykonuje się w powiększeniu. Ja używam do tego lupy powiększającej 5 i pół razu, inne ośrodki używają mikroskopu, ale my go nie mamy. To bardzo trudne operacje, wykonuje ich się bardzo mało nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Jak zapewnia doktor Kulmaczewski, mimo utraty palca u nogi, pacjent nie traci komfortu życia. - Brak drugiego palca u nogi nie zaburza mechaniki chodu, nie traci się siły odbicia. Efekt wizualny i kosmetyczny jest doskonały. Nawet widząc takiego pacjenta na plaży, odnosi się wrażenie, że ma wszystkie palce. Dopiero z bliska widać różnicę – dodaje Mirosław Kulmaczewski.
Średnio takie operacje trwają nawet 9 godzin. Elbląski lekarz zakończył ją w siedem. - Doktorem, który przoduje w wykonywaniu takich operacji w Polsce i na świecie jest mój guru i nauczyciel, doktor Marek Molski z Warszawy, który pracuje w klinice w Otwocku. Przeniósł ponad 200 palców z nogi na rękę. Terminując u niego przez kilka lat przeniosłem razem z nim 14 palców. Jemu zawdzięczam ogrom wiedzy i doświadczenia – dodaje Mirosław Kulmaczewski.
- Dla mnie to szok, że to wszystko działa. W przyszłym tygodniu mam wyjść ze szpitala, za pół roku powinienem dojść do formy – cieszy się pan Wojciech. - Nie czuję w ogóle, że nie mam palca. Mam tę stopę oszczędzać, nie obciążać, póki szwy nie zostaną zdjęte.